Dzisiaj miałam 3 egzamin na prawko i oczywiście nie zdałam. Strasznie się z tym czuje, bo znowu kolejne nerwy i dodatkowe wydatki. Ostatnio czytałam tutaj wypowiedz jakiegoś chłopaka, który zazdrościł strasznie swojej dziewczynie, że zdała za pierwszym razem. Mój chłopak też zdał za pierwszym i przyznam, że trochę mu zazdroszczę. Ale z drugiej strony cieszę się, że mu się udało. Naprawdę jest czego zazdrościć, ale muszę dopowiedzieć, że nie ważne od płci czy ktoś umie jeździć czy nie. Zapewniam, że jak ktoś zdał za pierwszym razem to nie ma takiej możliwości żeby nie umiał jeździć. Musi jeździć bardzo dobrze i dodatkowo mieć trochę szczęścia. Zazdroszczę i gratuluję wszystkim, którzy zdali za pierwszym razem MUSZĄ BYĆ ZDOLNI NIE MA CO UKRYWAĆ. TYLKO KURWA KIEDY JA ZDAM ?
Egzamin na prawo jazdy
2011-07-08 23:4327
59
Będziesz pewnie miała dużo komentarzy, bo to problem wielu osób. Wiem, że jest trudno się z tym pogodzić, ale trzeba. Ja też po jakichś 4 egz. miałem dosyć, ale w końcu za szczęśliwym siódmym razem się udało. Niektórzy muszą podchodzić nawet więcej razy (moja sąsiadka – 13 razy, czego Ci nie życzę) i jakoś się trzymają. Ty też się trzymaj, na bank wkrótce Ci się uda.
Głowa do góry, w końcu zdasz! Grunt to wytrwałość w dążeniu do celu.
To ile razy ktoś zdaje nie świadczy o tym czy jest dobrym kierowcą czy nie, czasem to chwestia ogromnego szczęścia kiedy to kretyn zdaje za 1 razem, innym razem zajebistego pecha kiedy to dobry kierowca zdaje już poraz n-ty. Niestety miłe panie naukowo udowodnione jest że faceci prowadzą lepiej (mają lepszą wyobraźnie przestrzenną itp.)co nie znaczy że kobieta nie może być o wiele lepszym kierowcą niż facet…Nie łam sie bo zdanie to tylko chwestia czasu;)ludzie mają dużo gorsze problemy niż prawko…
ja juz oblałem, ale natępnym razem będzie lepiej 3m się pozdro!
No właśnie szczęście i tylko szczęście.
Mój kolega dostawca-4 razy,drugi kolega z którym jak jeżdzę to prowadzi tak płynnie że jak wchodzi 120km/h w zakręt to ja śpię.Kolega który ma już teraz prawko na tiry-3 razy.I to jeszcze w czasach jak było łatwiej.
A ludzie którzy jeździć nie potrafią tylko mają durne szczęście zdają za 1…chuj człowieka strzela.
PS-Ten komentarz napisał właśnie autor postu”Kobiety do garów a nie do prowadzenie auta”zdemotywowany i wkurwiony zaistniałą sytuacją.I nadal podtrzymuję…ludzi sporo znam,często z kimś jeżdzę a tylko dwie kobiety poznałem które potrafią jeździć:(
PS 2-Prawda z tym że za 1 razem zdają ludzie którzy potrafią jeździć(chociaż fakt odsetek jakiś tam na pewno jest)to taka sama prawda że ciężka praca jest najlepiej opłacana-gdyby to była prawda najwięcej zarabialiby niewolnicy:)
Po zdaniu prawka to jeździć nikt nie umie tylko jest dopiero kandydatem na kierowce… A to, że za 1 czy za 5 to zależy na kogo się trafiło. No chyba, że błąd był ewidentny to wina zdającego (nerwów)
nie przejmuj się podobno 13 raz jest za darmo:P a ci co zdają za pierwszym razem wiem z doświadczenia, że mają nie tylko umiejętności ale też troche szczęścia. najważniejsze żeby się nie poddawać i zdawać do skutku.
to, że ktoś zda za pierwszym razem to jeszcze nie oznacza ,że umie jeździć choć najczęsciej jednak potrafi. ja nie chwaląc się zdałem za pierwszym oba egzaminy. a poza tym jeździłem byłem wcześniej regularnie od czterech lat zacząwszy mając chyba niecałe 14 lat:D i ja to potrafię jeździć dobrze. a co do kierowania pojazdami mechanicznymi to niektórzy sa do tego stworzeni a niektórym bym nigdy kluczyków do ręki nie dał jesli by to ode mnie zależało. na koniec przytoczę jeszcze pewną anegdotkę mojego jakże potężnego duchowo mentora nauki jazdy mianowicie ireneusza. „piłeś – nie jedź. nie piłeś – napij się”. śrut.
b. dobrze koleżanko ktoś kto zdał za pierwszym razem może mieć predysposycje, a żeby jeździć b. dobrze to są ciężkie lata praktyki a nie 30 godz jazdy. wiec nie wydaje mnie się żeby kolo który wyjeździł 30 godz legalnie po drogach mógł b. dobrze jeździć, wiem co mówie sam jestem kierowcą zawodowym. a Tobie życzę zdania pomyślnie egzaminu, i jazdy z pokorą!
13.10.2009 piaty egzamin
Mniej chujni na drogach.