Wkurwia mnie jak w naszych mediach ciągle pierdolą głupoty o tym jak to Rosja już nie ma czym walczyć, że padają w tysiącach, że Ukraina codziennie odnosi jakieś sukcesy. Potem mijają miesiące i widać, że to gówno prawda, że cały czas ruskie nakurwiają i końca nie widać. Ja rozumiem, że na Ukrainie takie newsy podnoszą morale itd, ale po co w Polsce jesteśmy karmieni tymi bredniami?
18
5
W mediach były, są i będą w miażdzącej większości bzdety i propaganda. Reklamy, powtórki, kał, reklamy, powtórki, gówno, reklamy i tak w kółko. Na co ty kurwa liczysz? Co trzeba mieć w głowie, żeby wierzyć w propagandę, nieważne czy propisiorska czy jaka.
Ale z ciebie musi być zjeb
Każda strona konfliktu żyje w swojej bańce informacyjnej, a Polska wyraźnie opowiedziała się, po której jest stronie. Nie da się tego rozdzielić i uczciwie ukazywać sprawę, bo to zaszkodzi interesom strony.
Z ciekawostek, to we wrześniu 1939r., polskie gazety pisały o tym, jak powstrzymaliśmy Niemców, sojusznicy na zachodzie ruszyli z ofensywą, a nasze samoloty nawet dokonały nalotu na Berlin
Polecam przedruki starej prasy, nawet nie tylko dla takich newsów, ale by zobaczyć, jak wyglądało życie w innych czasach, niekoniecznie naznaczonych wojną.
Tyle
To nie nasza wojna jest. To co Ty przytaczasz dotyczyło nas Polaków. Dlaczego mielibyśmy nie być neutralni? Wszak ani Ukraina to nie sojusznik, ani dlaczego mielibyśmy uważać Rosję za wroga? Po co prowokować agresora? Po wpierdol?
Nie uważam, by można tu mówić o prowokowaniu agresora. To retoryka właśnie agresora i jemu sprzyjająca. Ale to w zasadzie, myślę, nie ma większego znaczenia, bo bez względu na to, czy prowokujesz, czy też nie, on nadal nim będzie i znajdzie pretekst do rozpoczęcia konfliktu, co gorsze, w dogodnym dla siebie momencie. Z kolei bierna postawa wobec agresji, co proponujesz, pozwala poczuć się agresorowi tym bardziej bezkarnie, zachęcając do kolejnych aktów agresji. 2008r. Gruzja – Osetia Płd., Abchazja, 2014r. Krym itd.
Uważam także, ze względu na uwarunkowania geopolityczne, a także na podstawie naszej historii, że Polska nigdy nie będzie krajem neutralnym.
W ścisłym tego słowa znaczeniu, konflikt Rosja – Ukraina rzeczywiście nie jest „naszą wojną”, ale czy należy tak zawężać pole widzenia, czy przeciwnie, dostrzegać jak najszerszą perspektywę? Czy ta „nie nasza wojna” nie ma wpływu na nasze życie? Dzięki Bogu, że choć raz pożoga wojenna nie przetacza się przez nasze ziemie i oby tak pozostało. Uważam, że niezależna od Rosji Ukraina, jest w interesie Polski, podobnie jak jakiekolwiek osłabienie Rosji i dlatego wspieranie Ukrainy uważam za słuszne. Jak długo trwać będzie ten konflikt, tak długo Rosja prawdopodobnie nie rozpocznie kolejnego, a i po jego zakończeniu, nawet jeśli dla niej pomyślnym, bo i to należy brać po uwagę, myślę, że potrwa parę lat, nim zbierze siły na kolejny poważny cios.
Możesz polecić jakąś stronę z takimi przedrukami? Dobra lekcja o dezinformacji.
Od roku kurwa codziennie czytam, że „jutro jest koniec wojny”.
Dlatego już w ogóle nie klikam w te clickbaitowe tytuły.
Bo ludzie wolą żyć fałszywą radosną nadzieją niż prawdziwą okrutną rzeczywistością.
Dałem komantarz! ty żydzie parszywy, Gramarnazi jest wkurwiony i nie odpowiada. Chuj ci w dupę: i temu co to napisal: też. Liberda
Obawiam się, że po to, żeby powołani na „ćwiczenia wojskowe” myśleli, że pojadą na dwa tygodnie w góry, a potem wrócą. A potem okaże się, że zamiast ćwiczeń trzeba będzie walczyć. Mam nadzieję, że się mylę, bo chciałbym jeszcze trochę pożyć, ale wokół wojny jest taki pierdolnik informacyjny, że chuj wie, kto ma rację i co się tam naprawdę dzieje. Chciałbym bardzo, żeby te „głupoty” o klęsce ruskich okazały się prawdziwe. Jeszcze tylko wojny nam kurwa brakuje.
Nie pierdolą tylko piszą najprawdziwszą prawdę.
Telewizja nie kłamie, Polakom żyje się coraz lepiej, Polska to kraina mlekiem i miodem płynąca, to raj na ziemi a rząd robi wszystko dla szczęścia i dobrobytu narodu (a także dla siebie) .
Przed jak dajemy przecinek.
Znaki interpunkcyjne stawiamy po spacji
Pan Grammarnazi
Słowo chuj piszemy z małej litery, chyba że ktoś naprawdę jest wyjątkowym CHUJEM.
Słowo Grammarnazi piszemy z dużej litery bo nie jest chujem tylko upierdliwym tłukiem.