O kobietach nie wiedzących czego chcą

Chujnia – jak wiele innych o miłości, rozczarowaniu, zmianie życia i pewnych wnioskach, o których mało się tu mówi. Więc od początku… Cofamy się dwa lata do tyłu. Mój dogorywający związek, który trwał 4 lata, dorastał wreszcie do apogeum zaręczyn i myśli o wspólnym życiu do końca naszych dni. Byłem czuły, opiekuńczy, mogła na mnie zawsze liczyć, zaangażowałem się na maksa… kochałem ją, a nawet nie kochałem (to za płytkie określenie) – darzyłem miłością, byłem cały dla niej… ona również dla mnie. Jednak widziałem, że coś jest nie tak, a raczej (jako że jestem idealistą) nie otrzymywałem od niej tego co sam jej oferowałem, a czego chciałbym by mi dawała. Nie mówiła o swoich uczuciach do mnie. Przez okres 4 lat nigdy (NIGDY) sama od siebie nie powiedziała mi, że mnie kocha. Zawsze były dopytywania z mojej strony i jej potwierdzanie, nie chodzi tylko o wyznawanie miłości ale ogólnie uczuć do mnie i innych. Zaczęło mnie męczyć to po dwóch latach – rozmawiałem z nią ze 100 razy na ten temat – żadnego rezultatu. Kur**, jeden drobny szczegół zmienić dla ukochanej osoby… Przed oświadczynami dochodziłem do wniosku, że jest ona jak trzcina na wietrze (ja byłem tym wiatrem). Co bym nie zrobił było dobrze, oświadczyłbym się to by oświadczyny przyjęła, rozstałbym się z nią to by się rozstała. Zero walki, zaangażowania, odczuć, własnego charakteru. Tak mocno ją kochałem, że w pewnym momencie, jej szczęście stało się dla mnie priorytetem, poświęciłem się – „wypuściłem ptaka z klatki” – okaz wolności w miłości i co? „Ptaszek nie wrócił”. Po kilku miesiącach usłyszałem, że za bardzo mi zależało na niej i to dlatego, że powinienem wykazać więcej obojętności… KUR**… dzięki 😉 To połowa chujni. Nie chwaląc się i mówiąc całkiem obiektywnie jestem dosyć atrakcyjnym facetem, który jak myślę bardzo podoba się dziewczynom. Co zmieniło się w moim życiu? Całkowicie odjałowiłem moje pojęcie miłości, jej ideał legł w gruzach, a ja skażony toksyczną miłością tak silnie cierpiałem prawie rok, że wytworzyła się we mnie wielka niechęć do dziewczyn, a raczej związków, angażowania się itd. I co teraz się dzieje? Przez okres półtora roku (jakieś pół roku od rozstania, bo przez ten okres w ogóle nie chciałem mieć kontaktu z dziewczynami) znów nie chwaląc się połamałem serca 5 dziewczynom… Nie wspominając już o mniejszych sprawach, których nie zliczę. Jak to kur** dziewczyny jest, że spotykacie się z gościem, który na pierwszym spotkaniu mówi Wam jasno i do rzeczy, że nie będzie się angażował (w wiadomym sensie), że nie chce związków, dziewczyn, niczego po za normalną znajomością, a Wy kur** jak na przekór zakochujecie się w nim po uszy?! Jak to kur** jest dziewczyny, że na imprezie, gdy siedzę z kumplami, pije piwo i się dobrze bawimy, gdy oni podbijają do „lasek” prawią komplementy, a ja całkowicie to zlewam (powiem więcej, nieraz dogadam coś niemiłego ale szczerego) to kleicie się do mnie, a nie do kumpli, którzy tego chcą?! Jak to jest dziewczyny, że potraficie silnie flirtować czasami narzucać się wręcz (nawet oferując siebie) żeby tylko zabłysnąć przed gościem, który niczego nie chce?! Jak to jest, że mówicie o swoich idealnych mężczyznach, którzy są opiekuńczy, kochający itp. ale gdy kur** dostajecie takiego faceta to „za bardzo się angażuje” i wolicie takiego fiuta jak ja, który ma w dupie całe związki?! Przeczycie same sobie, chcecie czegoś czego nie chcecie tak naprawdę, ale jak tego nie macie to jest źle, a macie to też jest źle. Wiem, w komencie będzie „faceci nie zrozumieją dziewczyn” – zgadzam się i nawet nie chce nawet próbować rozumieć, ale kur** nie dziwcie się, że zostają Wam same skurwysyny do wzięcia, którzy za piękne słówka i gierki chcą tylko waszej dupy ;). To tyle w temacie… PS Eks po roku olewania jej poczuła przypływ miłości, dostała wielkiego zawodu gdy ją odrzuciłem, a zrobiłem to nie z czystej zawiści, ale z ideałów. Szkoda tylko, że nie ma takiej dziewczyny, która potrafił by przyjąć miłość faceta i ją odwdzięczyć. POZDRO z Podhala;)

24
46

Komentarze do "O kobietach nie wiedzących czego chcą"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. tak narzekacie na te kobiety, baby, laski czyli pizdy to ja mam w związku z tym kurwa propozycje. zostańcie gejami i chuj.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Jak tak lecą to masz mendo szczęście-szanuj je sobie ;p

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Miałem podobnie. Olać kobiety, olać ludzi – najlepiej żyć w pojedynkę. Ja już tak robię i jest mi z tym bardzo dobrze.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Dwa cytaty z Psów:
    „Bo to zła kobieta była”
    „Wy nie jesteście złe,wy jesteście po prostu bezdennie głupie”

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Masz rację, jesteśmy dziwne i przeczymy same sobie na każdym kroku. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że mi samej – jako kobiecie – też jest bardzo źle żyć z taką naturą, sama siebie nie rozumiem i nie umiem tego zmienić. To męczące, ale takie są kobiety. To tak jak większością mężczyzn rządzi instynkt seksualny. To są uwarunkowania płciowe. Trzeba dorosnąć, żeby sobie z nimi poradzić.

    1

    0
    Odpowiedz
  7. normalnie bym obalił flachę z autorem. mimo, że wódki w zwyczaju nie piję ale tak mądrze prawisz Autorze ,że zrobiłbym wyjątek.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. dziewczyny to mają taki syndrom „złośliwości rzeczy martwych”, przykład, miałem drukarkę przez 3 lata działała (drukowałem stronę na rok chyba) i kurwa aż przyszedł jebany referat z geografii, miałem wydrukować kilkanaście stronnic, a ta kurwa, prawie nie używana mi nie działała!!! brała kartki i paprała jakieś kleksy na pół strony, ta dziwka o mało nie trzasnąłem nią o ścianę ale się w porę pohamowałem. Referat ofc zawaliłem i dostałem namber łan.
    Morał? wykorzystuj swoja dziewczynę na każdym kroku, wyzywaj ją ubliżaj, zastraszaj, bij, obmawiaj do kolegów, i traktuj jak dziwkę, wtedy możesz mieć pewność że będzie działała. Jak chcesz ją oszczędzać i grać rolę kundelka-podnóżka to zmieni cię na kogoś innego.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. a ja Ci powiem, że mam identycznie choć jestem płcią piękną. Jedyne pocieszenie, że może kiedyś trafie na kogoś kto doceni moje zaangażowanie… a jak nie… to chuj z jakimikolwiek związkami 🙂
    POZDRO z Północy ^^

    0

    0
    Odpowiedz
  10. AD 8. – z Podhala daleko na północ:)

    0

    0
    Odpowiedz
  11. A ja mam męża bardzo zaangażowanego to on walczył i przynajmniej wiem ze mu zależy.Nie puściła bym go tak jak ta twoja EX Ciebie.Ale generalizować tez nie ma co.Sa takie co nie doceniają z braku dojrzałości a sa takie co doceniają Tyle ze na taka nie trafiłeś a jak trafiłeś to zraniłeś….

    1

    0
    Odpowiedz
  12. to może zorganizujmy zlot „normalnych facetów i babek”, osób które trzymają poziom. Dobierzemy się w pary i będziemy żyli długo i szczęśliwie

    0

    0
    Odpowiedz
  13. a ja jestem kobietą i myśle niebrzydką i nestety to a lubie zdywać,koleś który za mną lata jest skreślony i też mi z tym nie jest dobrze

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Jesteś wielki:)) sam mam taki problem i chyba zacznę olewać i już:)) to się jakaś fajna przyklei do mnie:)

    0

    0
    Odpowiedz