No kurwaaaa, mieszkam w Ustce, 20 tys. miejscowości nastawionej tylko na sezonowe ruchanie turystów. 20 tysi to mniej więcej taka większa wiocha, każdy każdego zna, a jak nie zna to przynajmniej mu opowiedzą. W czym rzecz? Zawsze chciałem mieć tzw. klimatyczną dziewczynę, która by poruszała się w tych tematach co ja. po prostu IDEAŁ. Interesuję się szeroko rozumianą muzyką alternatywną – elektroniczną i po prostu tacy ludzie chyba żyją tylko w Płocku. Wokół same lejdu gagi i nawet jak mi się chce gdzieś wyjść to nie ma gdzie, wszędzie wielko MTV i Vivovski szmelc, co najwyżej zgraja dyskojebów spod znaku tiesto i armina. Kurwa, mam 25 lat, mam grono wielbicielek 😉 ale żeby posłuchać dobrej muzyki i pobawić się z fajnymi Paniami muszę jechać do jebanego Gdańska kawał drogi.
Brak klimatycznych lasek
2011-07-08 23:4329
45
i dobrze że ich nie ma już tyle, może i wy brudasy sie zmienicie.
Mężczyzno! – tu 25 lat, Laska. -electronic, alternative, indie, industrial, ambient, nu-jazz, chillout, downtempo, lo-fi, lounge, trip-hop, synth pop, independent – i w moim życiu znalazłam tylko niestety jednego faceta, który dobrze mnie rozumiał w tej materii. i mogłabym napisać:
BRAK KLIMATYCZNYCH MĘŻCZYZN
– więc nie jesteś sam w podobnej chujni ;p pozdro
@2 A czemu tylko to co Ty słuchasz jest akceptowalne? Kumpel słucha takich klimatów jak Ty i go szanuje choć jego muzyka mi nie odpowiada.
Słucham generalnie rock/metal, ale i mam ciągoty do ambientu.
Mało tego ile jest wspólnych cech takiej muzyki z np. doom/death metalem np. Anathema, My Dying Bride czy Paradise Lost.
Mroczne instrumentale, sekwencje francuskie/łacińskie przypominają mi właśnie ambient – nie mówie, że słusznie, bo wiadomo muzyka ta się bardzo różni pod względem technicznym.Bardziej mi chodzi tutaj o kwestię duchową, postrzeganie takiej muzyki.
Ambient z założenia miał być muzyką, która miała się wtopić w otoczenie, aby była jednością z naszą codziennością i tutaj bardzo mi pasuje właśnie death/doom metal, spokojna muzyka instrumentalna w misternych klimatach.
Więc nie wiem kurwa co za różnica kto czego słucha w związku – byle nie disco polo czy jebać policje, bo tego to ja faktycznie nie zniosę.
Ba, nie zawiera się to w moim pojęciu „muzyka”. Tak samo jak piętnuje pseudorockowe gówno pokroju th jakieś kurwa 30 sekond2mars.
Jebana gównażeria z wytapetowanymi mordami, zmixowanym głosem 5 razy, żeby brzmiał jak kastrat z głosem tak wysokim jak kobieta, ale kurwa czego teraz nie potrafi technika?!
Nie chce śpiewać to puszczą playback i chuj!
Jedno jest sprawiedliwe:w roku 2200 będą mogli dalej słuchać prawdziwej ostrej muzy jak Pantera,A7X,Iron Maiden,Black Sabbath,Down itp.
Nigdy nie zginą i jebane media nie wsadzą nam do głowy tego co ONI sobie chcą i na czym zbijają kokosy. Chociaż fakt, te głupie nastolatki w 3/4 polecą za trendem.
PS wymyślono syntetyczny mózg.
@3 myślisz, że pierwsze pytanie jakie zadaje facetowi, z którym zaczynam się spotykać, to jakiej muzyki słucha? tu raczej chodzi o pewnego rodzaju wyszukaną wrażliwość, umiejętność dzielenia się swoimi głębszymi i w porównaniu z disco polo nietuzinkowymi gustami. Jeśli 2 osoby mają podobne pasje, cieszy ich to, wzajemnie rozwija.Jeśli w tym samym momencie mają ciarki na rękach gdy podczas wspólnej jazdy samochodem zabrzmi konkretna muzyka – to są detale, niuanse, ale mocno łączą. Jeśli mogą godzinami o tym opowiadać z iskierką w oku i to nie nudzi drugiej osoby. Wcale nie musi być totalnie ten sam gust, ale jak piszę – odpowiednia wrażliwość. Nigdy kobieta i mężczyzna z natury do końca nie będą mieć tego samego gustu. Doświadczyłam takich odczuć/uczuć- są niezapomniane i najpiękniejsze.
Jeśli chodzi o disco polo i jebać policje -popieram, to nie muzyka.
A w moim ogródku komercyjnym starym bakłażanom, gwiazdeczkom nastoletnich wakacyjnych zauroczeń mówię stanowcze nie! 🙂
ech nie ty jeden masz problem z tym, ja mieszkam w dużym mieście i chuja to daje bo żaden facet którego znam nie rozumie ile znaczy dla mnie muzyka którą kocham a już nie wspomnę o chociaż podobnych gatunkach których mógłby słuchać. ja wiem, że to nie jest najważniejsze w życiu i że właściwie nie to się liczy, no ale byłoby miło jakby się znalazł taki.
Przyjedź do Bolkowa na CP, a nóż woda wyrwiesz coś fajnego 😉
A ja się zastanawiam, co to w ogóle za kryterium wyboru partnera? Czy wy naprawdę nie macie w życiu żadnych problemów, że wymyślacie takie pierdoły? „Przykro mi, kochanie, nie możemy się więcej spotykać, bo słuchasz innej muzyczki niż ja”. Ludzie, posłuchajcie samych siebie! Jesteście chyba szurnięci…
Po pierwsze Tiesto i Armin to nie jest disco człowieku !!! osobiście ich najmniej lubię, bo to komercja dość kiepska ale komercja trance który należy do muzyki elektronicznej (którą ponoć Ty lubisz) a którą ja uwielbiam i nie pozwole obrażać!!! to jest klimatyczna muzyka oparta na klasyce z basami i wokalami oraz pokoojowymi tekstami!odkąd słucham trance nie cierpię techna ani radiowego gówna a i też nie cierpie nie tolerancji i stereotypów i jesli ktoś sie nimi posługuje jest dla mnie ciotą! i oto wyłoniła się kolejna chujnia.pl- słowem jak sie na czymś nie znasz to nie mów kurwa mać!
A mnie laski z klimatu (jakkolwiek by to rozumieć) z kolei nieprzeciętnie wkurwiają (niewiele mniej niż panny w stylu solara/kozaczki i jazda) w większości przypadków. Na palcach jednej ręki drwala-epileptyka mogę policzyć spośród tych mi znanych odsetek nie działających mi na nerwy. Dlaczego? Bo w większości wypadków „z klimatu” jest synonimem „pretensjonalne”- co to one nie są, jak słuchają tego, czy tamtego. A we łbach pstro; przerost formy nad treścią.
Pozdrawiam, i wrzuć na luz, bo najinteligentniejsza dziewczyna jaką znam, z którą można zawsze i o wszystkim pogadać, i nie będzie jedynie „aha” stwierdzać- jest zupełnie „nie z klimatu” :).
od Armina to się od*eb!
powiem krótko, god is a dj!!!!!!! popieram w 100% Szanowna Panią z wpisu nr3!!! muzyka jest najważniejsza również i dla mnie. chętnie poznałbym Panią bliżej gdyż twierdze, że jestem interesującym mężczyzną:)