Bry.
Wkurwia mnie, że koleś siedzący naprzeciwko mnie sapie. Siedzi, klepie tę swoją javę i sapie. Wzdychu wzdychu, sapu sapu. A jak już zrobi sobie przerwę w sapaniu to przerzuca się na dłubanie w losowych otworach ciała i zazwyczaj WTEDY zbiera mu się na rozmowy ze mną. Do tego cały czas wpierdala jakieś dropsy i (jak podejrzewam) z przedawkowania cukru „noga mu lata”, że aż mi się herbata rozchlapuje. Już nawet glany do pracy noszę i od czasu do czasu kopię go pod stołem… Śrut z wami wszystkimi!
18
37
hehehe zabawniej opisanej chujni jeszcze nie czytałam
Jak to mówili w WP sapnij se jeszcze to se polepszysz. Do tej pory nie rozumiem przesłania ale w twoim wypadku pasuje jak ulał
A nie wkurza Cię że gość oddycha? albo że mu serce bije?
kopnij go jak ma palec w nosie, może się zadławi kozą
Nie, wkurza mnie tylko sapanie. I jak śpiewa od czasu do czasu. Poza tym ostatnio dłubie głównie w uszach. Zresztą w czym by nie dłubał – i tak mu przykopię!