Wkurwia mnie, że kiedy miałem 7-8 lat, rodzice nie zapisali mnie do żadnej szkółki piłkarskiej, czy na inny sport. Mógłbym się w tym rozwinąć, być dobry w tym sporcie i mając 20 kilka lat zarabiać w chuj kasy i jeździć najlepszymi samochodami. Jedyne co mi zostało, to iść na studia opierdalać się przez 5 lat, a później harować w łódzkim wydziale taśmowym, za 1100 netto. Wkurwia mnie to, że nigdy nie będę zarabiał 275 000 € netto/tydzień, niczym najlepszy gracz Barcelony, ani nie będę popylał Bugatti Veyron 411km/h, jak najlepszy gracz z Madrytu. Chujnia, muł i wodorosty, skończę jak reszta szaraczków, i będę pierdolił, że ciężko w tym kraju.
77
60
Będziesz tyrał w moim łódzkim wydziale i składał się na moją 17 tysiową pensję i paliwo do mesia. Taki twój los. Biedni pracują dla bogatych. Amen.
ohoh, już czuje jak odzywa się Pan anonim, który będzie sie chwalił Swoim mesiem i dobrymi zarobkami. :*
co zrobic, chujnia jest i tyle. Moi rodzice tez mogli mnie gdzies od najmłodszych lat zapisac czy kij wie co ale tego nie zrobili i nic na to nie poradze. Zostaje nam wszystkim juz tylko bicie konia to cala przyjemnosc jaka nas czeka
Jeśli studiujesz, poczytaj sobie o „English oak recruitment”. W skrócie: po dwóch latach studiów w Polsce, trzeci rok możesz zrobić w Anglii dostając tam tytuł BA, a zapłacić możesz kiedy już znajdziesz dobrze płatną pracę. Nie zostawaj w Polsce, bo skończysz jak reszta. Już lepiej zaryzykować i się wybić.
Ciekawe co na to Mesiu
Ucz się ,zostań chirurgiem plastykiem , wyjedź i dław się mamoną.
Nie napalaj się tak na ten nasz łódzki wydział fabryczny. Nie każdego przyjmujemy. 300 zł wpisowego jest za _rozpatrzenie CV_. Nie pomyl tego patałachu z przyjęciem do tyry. Nie bądź taki pewny siebie, bo ci zaszkodzi. Teraz każdy chciałby złapać jakąkolwiek robotę, patałachy walą drzwiami i oknami. Na brak chętnych nie narzekamy. A i na bezpłatne praktyki absolwenciaki z magistrem chętnie przychodzą. Możesz i od tego spróbować zacząć – tutaj szansa przyjęcia jest znacznie większa niż do płatnej roboty.
To zostało ci tylko jeszcze ojcowi wpierdol spuścić, za to że bogaty nie jesteś.
Już nie przesadzaj . Ta zapisali by Cię a skąd wiesz że miałbyś talent i byłbyś na tyle dobry jak nasz rodzimy Lewandowski. CO do reszty to się zgadzam smutna proza życia
@9
Kolejny wypływ sezonowców. Lewy strzelił te 4 gole w Borussi i już wszyscy, którzy narzekali, że nie strzela nic w reprezentacji o tym zapomnieli i wielbią Roberta. Ten pierwszy gol, to wystarczyło, że wystawił nogę i już bohater, a na brawa zasługuje ten, który dośrodkował. 3, czy 4 gol był z karnego, więc dupa, nie gol – tez mógłbym trafić, tak samo, jak obronić.
P.S. 3-ligowi piłkarze w Polsce (podkreślam, ze w Polsce, w innych krajach zdecydowanie więcej) zarabiają na rękę nawet 3-4 tys, jak bogaty klub. A w takiej Hiszpanii, czy Anglii, to hohohoh hohohoho…
halo łódź! Przy 25% bezrobocia to i na taśmę ciężko!
Ale z drugiej strony masz nasrane we łbie jeśli dla ciebie hajs się liczy bardziej niż miłość.
WWO – W wyjatkowych okolicznosciach
Wszystko pięknie i super, gdybyś nie mieszkał w Polsce.
Niestety, w naszym kraju możesz grać w piłkę, trenować trzy razy w tygodniu, dojeżdżać parę kilometrów busami na treningi i z powrotem, wracać do domu o późnych godzinach.Dodatkowo biegać i ćwiczyć na siłowni, żeby być coraz lepszym, ale i tak klub zamiast stawiać na młodzież kupi jakiegoś starego „doświadczonego” grajka lub do drużyny seniorów dostanie się syn tatusia, który jest sponsorem.
Pozdrawiam, wkurwiony junior.Gra się dla pasji
PRZEMYŚL TO CO NAPISAŁEŚ. Jak możesz osiągnąć cokolwiek skoro w to nie wierzysz. Poczytaj sobie biografię bogatych ludzi by dowiedzieć się że większość z nich była biedna a slumsy to ich dom. Nikt ich nigdzie nie zapisywał i zapewniam cię że masz od nich dużo więcej na starcie niż oni wtedy. Ogranicza cię jedynie twoje jołczenie
#13 ma rację. Pierdolisz starty trzy po trzy – weź się za coś, a nie zwalasz winę na starych…
Nieprawda, skończ te chujowe studia ( może się przydadzą ) i wyjedz do stanów. Popracuj w jebanej księgowości a może się wybijesz
Widzę że sam nie jestem, choć nie wiem czy się z tego cieszyć czy raczej współczuć osobom które podzielają mój los. Ogolnie szkoda slow. Autorze, coz Ci powiedziec? Najpewniej skonczysz tak jak wielu innych, czyli po prostu ZLE. I to jest jedyny pewnik w Twoim zywocie , moim i milionow innych. Chyba jednak nie ma nic w czym jestem dobry, jedynie lenistwo, o czym doskonale wiem jednak za chuja nie potrafię tego zmienić(brak motywacji- jedyne co może mnie zmotywować to chyba miłość, która w moim przypadku ma raczej 0.01% szansy na powodzenie, lub odrobina szczęścia w życiu i poczucie że mam po co żyć). Jeszcze nie wspominałem że mam bardzo wkurwiającą przypadłość zdrowotną jaką jest zespół drażliwego jelita. gówno, którego nie da się wyleczyć a potrafi skutecznie obrzydzić życie. Ciągłe bóle brzucha i stres. To cholerstwo chyba najbardziej mnie blokuje. no i właśnie to mnie wkurwia, że to życie jakoś za szybko wskoczyło na obroty materializmu, a ja nie potrafiłem się do tego przystosować. Jeszcze kilka lat temu dziwiłem się z kolegami dokąd ci wszyscy ludzie tak zapierdalają? Po co im ten wyścig szczurów? a teraz moje pokolenie robi dokładnie to samo, ale jeszcze szybciej, zaczęli jeszcze wcześniej. A ja „nie zaskoczyłem”. Nieliczni znajomi z szczenięcych lat śmieją się że ja to się nic nie zmieniłem- i nie kto jest gorszy- ja, że zostałem w tyle czy oni, że tak wyjebali do przodu za karierami. A pisząc „zawsze znajdzie się coś, co mnie zablokuje” bardziej miałem na myśli problemy zdrowotne i odwieczny brak szczęścia niż moją słabą determinacje. Człowiek który próbuje, próbuje i ciągle jest w czarnej dupie, w końcu trafia na swój próg wytrzymałości i się poddaje. Choć przyznaje, lenistwo to też jeden z czynników przez które jestem kim jestem. Ale na pewno nie główny. tak, chyba to początek „pięknej” depresji. Brak pewności siebie to rzecz pewna- ale kiedy i jak ją zdobyć skoro wszyscy wkoło mieli cię w dupie i traktowali obojętnie? Chyba to też przez moją psyche, bo zawsze bardziej przyjmowałem do siebie zlewanie mnie niż jakiekolwiek formy sympatii- po prostu tych pierwszych było więcej. Mówiąc o przyszłości uderzyłeś w to samo co boli mnie- nie chce życia którego nie będę lubić. Jestem pełen obaw o to że skończę w chujowej pracy, będę wracał do domu który jest pusty, lub w którym czekać będzie kobieta, której nie będę nigdy kochał. Po prostu boję się o to, że życie będzie chujowe- chyba jest nawet na taki stan pogląd filozoficzny lub kulturowy? Czy to chyba sie nie nazywa Egzystencjalizm a la Jean-Paul Sartre? Pozdrawiam wszystkich równie nie przystosowanych do świata.
A ilu masz znajomych, którzy zostali tymi słynnymi piłkarzami i zarabiają te krocie ? Ja osobiście znam tyko jednego siatkarza, który jest obecnie bardzo dobry, dobrze opłacany i bardzo znany. Co wiecej na początku chciał on zostać piłkarzem, dopiero w polowie gimnazjum przeszedl na siate. Natomiast mam mase kumpli którzy trenowali i teraz graja w jakiś ligach podwórkowych za grosze, albo dosłownie za darmo. A kariera piłkarska krótka. Jest jakaś szansa że byś został piłkarzem ale jest ona bardzo mało, natomiast jest duża że byś anie nie ukonczyl szkoly ani nie został piłkarzem