Znajomi mnie denerwują

W związku z wieloma niepowodzeniami życiowymi olałam studia, znalazłam pracę (ciekawą i nieźle płatną, opartą na znajomości języka z dość specyficznej grupy). I niby wszystko fajnie, bo praca pozwoliła mi nie myśleć o rozjebanym życiu osobistym, korzystam z różnych szkoleń, i w 4 miesiące moja znajomość języka węgierskiego (hehehe) zdecydowanie polepszyła się. Poznałam nowych ludzi. I niby wszystko ok. A tu psikus. Dawni znajomi, jeszcze studenci, ofoszeni na mnie, bo w tygodniu już nie imprezuję. Ale nadal zapraszają (czasem), bo wiedzą, że zarabiam i przyniosę dobrą wódkę ;/ Dzwonią w sprawach pożyczek, sprzedania niepotrzebnych im śmieci, czy otwarcie – sponsorowania imprezy itp. Prościej – oni widzą we mnie li i jedynie kasę. Na którą ja zapierdalam, ja ograniczam swoje śród-tygodniowe życie towarzyskie, do której ja się trenowałam, szkoliłam i uczyłam (prościej – ta kasa mi się należy). Leżę teraz chora, już nie mówię o odwiedzeniu, ale o pierdolonym sms z pytaniem jak się czuję ;/ Tacy 'znajomi’.
W pracy natomiast – jamochłony z mózgami przeżartymi przez korporację (korporacja ma zawsze rację, szerzmy wiarę w korporację – kurwa, 'Rok 1984′). I podziały. My jesteśmy tu dłużej, mamy wykształcenie ekonomiczne, mamy samochody – spierdalaj gówniaro po filologii. Czyli znowu – kasa, status społeczny oparty na wypracowanym majątku. Moje miejsce – na dnie tego szamba, jeszcze się nie dorobiłam. Nie pasuję nigdzie, zaczynam wpadać w frustrację. Chcę pracować, na chUJot nie wrócę, mam dość tych cholernych ludzi. Planuję już niespodziankę – szukam innej pracy an podobnym stanowisku, ale w innym mieście – dowiedzą się, jak zadzwonią znowu po kasę, kurwy jedne ;/

24
40

Komentarze do "Znajomi mnie denerwują"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. No wszyscy są jasnowidzami i wiedzą, że jestes chora…

    0

    1
    Odpowiedz
  3. Tak trzymać!

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Sama widzisz, że ci znajomi są jedynie znajomymi od kieliszka. Ostatnio doszedłem do wniosku, że w pewnym wieku już nie warto imprezować bezmyślnie. Ważniejsza jest praca, zdobywanie doświadczenia, stabilizacja, rozwój, samorealizacja, uczucia. A imprezy? Pewnie. Ale niekoniecznie takie, w których chodzi jedynie o to, żeby kupić flaszkę i się nawalić. To nic nie daje, prędzej zabiera – szare komórki oraz czas i pieniądze, które można było lepiej spożytkować. Chodź na wybrane imprezy, tam gdzie dzieje się to, co cię interesuje, np. koncerty z muzyką jaką lubisz, wystawy, spektakle teatralne. Może poznasz ciekawszych ludzi, o podobnych zainteresowaniach i spojrzeniu na świat. Powodzenia w życiu zawodowym i osobistym.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Ach ty Madziaro:)
    Znajomi-to nie są znajomi,tylko zwykłe kurwy na kasę.Rób swoje i tyle,a pracuj najlepiej niezależnie, a nie w jebanej korporacji.

    0

    0
    Odpowiedz