Chujnia jest, a pięknie być miało. Otworzyłem sobie działalność. Niestety, klienci to olali sikiem skośnym, więc to po półtora roku firmę musiałem zamknąć w pizdu. A już miałem faktury drukować – na grube kwoty, rzecz jasna… Nawet sobie drukarkę w tym celu zakupiłem.
Mocno wierząc w to co robię, finansowałem mój pierdolnięty pomysł najpierw z oszczędności, potem z linii kredytowej. W ten sposób zadłużyłem się po długi chuj. Teraz mam nóż na gardle i w poszukiwaniu pracy wysyłam życiorys w kraj z maniakalno-depresyjnym zacięciem. I co? Nędza!! Zero odzewu!! Ostatnio myślałem, że coś drgnęło. Zadzwoniła jakaś niunia z HR-ów, ale na rozmowie w siedzibie stwierdziła, że tacy, co to działalność mieli, do pracy się nie nadają. Bo niby na swoim to słodko jest i w ogóle, a na etacie – wiadomo… A ponoć kreatywnych szukała. Ze złości chyba jej fakturę za dojazd wyślę…
Chujnia z pracą
2011-07-08 23:4324
37
Drogi chujowiczu. Jestem przygnębiony treścią jaką przeczytałem. W Polsce nie szanuje się ludzi z prywatnych biznesów. Nie udało się na prywacie – trudno. Liczę, że ułoży Ci się wszystko. Wspomniana Pani, mam nadzieję, kiedyś wyleci z ciepłego stołka i będzie zaznawać patologię na bezrobociu. Śrut! Moc z Tobą!