Powolna samodestrukcja

Zastanawiam się czy jestem taką idiotką, czy tak ma wiele osób… Jak można udawać przed swoim byłym i obecnym przyjacielem (bo był nim jeszcze zanim się związaliśmy), że wszystko gra, mimo że nadal mi na nim zależy? Hamować się żeby nie wykrzyczeć mu prosto w twarz jak bardzo mnie ta przyjaźń boli, a jednocześnie nie chcieć go stracić, bo tak cholernie się przywiązałam przez wiele miesięcy? Na dodatek chodzimy do jednej klasy, jeszcze 2 lata… i będę patrzeć jak się w kimś zakocha, będzie szczęśliwy. A ja mam chujnię z grzybnią proszę państwa ;] I jestem na tyle głupia i ironiczna, że nawet teraz, pisząc to śmieje się chociaż łzy napływają mi do oczu. Potrzebuje odwyku, to na pewno. Ale wszystko jest kurewsko trudne i jak zwykle rozbija się o uczucia. Chuj z nimi. Wolałabym być prymitywem bez uczuć. Albo inną osobą, która nie przywiązuje się tak do ludzi. idiotka.

13
36

Komentarze do "Powolna samodestrukcja"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Pojebao Cie? Znajdziesz innego, który się będzie Tobą przejmował i zapomnisz o nim od razu xD
    No sory, ale taka prawda ^^

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Proste i logiczne-spróbuj do niego wrócić(zresztą nie zrozumiałem do końca jakie teraz macie stosunki)i tyle.A jeżeli nie,jeżeli rozstaliście się i to definitywny koniec to to przegryź i się nie użalaj.Jeżeli boli cię ta znajomość to zerwij.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. pierwszy komentarz faceta drugi damski 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Drugi komentarz też faceta bo ja go pisałem…Tylko był taki w miarę spokojny i rzeczowy…w zasadzie dla wszystkich takich problemów chce się rzecz-spierdalajcie z tym do Bravo albo na samosię…

    0

    0
    Odpowiedz