Siema… mówi/pisze 37 letni pajac. Piję… dużo piję tzn. piłem, bo byłem już 5 razy na detoxie. Nie pomogło, najdłuższa przerwa 7 miesięcy. Teraz miałem 2 tygodnie przerwy. Poszedłem do sklepu po mineralną. Zostałem pod sklepem na wyborowej. Zaczęło się. I znów skończę na szpitalu i kroplówkach. Nie mogę KURWA, nie mogę przestać pić. Nawet jak nie stać mnie to piję i oddaję pożyczone. Spaliłem W CHUJ. Moje Panie, pracę. Najgorsze jest jak przestaję pić – zero spania, wizje, omamy, jestem gdzie indziej, nie ten człowiek. Boję się, ze to znów się zacznie a nie chce 6 raz wylądować na kroplówach. Zajebią mnie wszyscy dookoła. Nikt mnie nie pilnuje, nikt nade mną nie trzyma ręki – dlatego sobie pozwalam na głupotę.
Przez głupotę straciłem moje wszystkie piękne Panie. Nie trawiły alkoholu. Co z tego że wyglądam OK, czuję się OK, mówię OK, jak wydycham 4 promile… Tego nikt nie przetrawił. Wątroba uszkodzona, trzustka, ciśnienie w chuj wysokie – na pewno nie od papierosów.
W sumie nie mam powodów żeby się SCHLAĆ. Piję bo mi smakuje ale mi odpierdala w beret. Jestem w kropce.
Jestem alkoholikiem
2013-10-21 20:33117
98
a byłeś na mityngu AA?
Powiedz kiedy idziesz na mityng AA.Ja tam bede czekal na ciebie a flacha.Bedzie zabawa
dziewczyny na AA zrobia wszystko za wodke.
Nie jestem specjalistą od spraw uzależnień, ani nie jestem żadnym lekarzem natomiast jeśli mogę pozwolić sobie na pewną poradę opartą na zdobytej wiedzy. Pomimo, że może to brzmieć dziwnie kup sobie kwas l-askorbinowy i niacynę, spróbuj przez pewien czas, powiedzmy dwa tygodnie zażywać duże dawki ok 2000mg dziennie. Psychika ma źródło w fizjologii, a wszystko zaczyna się od odżywiania. Pomyśl o tym, pozdrawiam serdecznie.
I chuj Ci w dupe. Zdechnij jak najszybciej kmiocie!
nie zazdroszczę… nawet nie wiem co Ci poradzić , ja na przykład nie lubię alkoholu wcale , pije może z 10 x w roku bo czasem trzeba się zeszmacić.
Mi to też bardzo smakuje, może nawet bardziej niż tobie, dlatego nie biorę tego gówna do ust. Jesteś jedyną osobą która wlewa to do twojego gardła i jedyną która może przestać to robić, tylko tyle mogę ci powiedzieć ze swojego doświadczenia, a wszystkie dobre rady które kiedykolwiek usłyszysz, choćby były najbardziej inspirujące na świecie nie działają dłużej niż 24 godziny, dlatego zapamiętaj moją i przestań chlać, tym bardziej że jak opisujesz stan swojego zdrowia to można stwierdzić że już właściwie nie żyjesz, tylko umysł nie poinformował o tym ciała.
Smacznego!
Nie wiesz co mowisz
Spokojnie. Ja też piję i dobrze, że napisałeś. Też pije. Moja kobieta okazała się szmatą praca nie warta skonczona. Jestem zwolniony a mam kredyt i córke. Moja rada jak nie chcesz specjalisów. Zakochaj się lub pomyśl o sobie i tych co kochasz. Nie poddawaj się. Kurde rozumiem. Musisz mieć cel. Może modliwa Bóg Jezus Maryja Józef anioły pomogą. mam podobnie.
Ja mam 21 lat i widze, ze u mnie problem się też zaczyna . . . Niby, ze „impreza”, młody wiek, to się trzeba wyszaleć. Tylko, ze znajomych jest w pizdu, każdy by chciał zeby się z nim kiedyś napić. Tak się składa, że pracuję w systemie 24/48H. Dwa dni pracy, dwa dni imprezy. Chujnia. Mam nadzieję, ze dam rade się od tego odciąć.
Żebyś umierając nie żałował swojego życia
Pytanie kto ma Cię z tej chujni wyciągnąć? Skoro ludzie w około nie są w stanie Ci pomóc.. ?
Może to problemy z samym sobą, z emocjami i z pracą, sprawiają,że tylko dzięki wódce jesteś w stanie o tym przez chwile zapomnieć…
jak ci te odwyki nie pomagają zostaje ostatnia deska ratunku tylko i wyłącznie, a znam i starszych od Ciebie których wyciągneło z takiego bagna – warunek jeden musisz sam tego chcieć… Cenacolo – poczytaj o tym.
W takim razie się wykończysz, i chuj.
Jednak najgorsze w przypadku takich pijaczków (hazardzistów itp) jak ty, że niszczycie przy okazji ludzi wam bliskich.
I tak jesteśmy gównem więc bądź chociaż błyszczącym gównem . Wolontariat : dom starców , niepełnosprawni itp.
Zwiększ masę ziom joł
Pij dalej! Do zniszczenia masz już tylko nerki. Nastąpi ogólne zatrucie organizmu,może przypałętają się też żylaki przełyku… Poboli i przestanie! Na zawsze!
Do @3 Oj nie ładnie nie ładnie
Jeden jest hazardzistą, Ty alkoholikiem, Ja seksoholikiem i właśnie przedtem upadłem. No dobra tylko twój problem przy moim jest zdecydowanie większy. Jak widzisz lekarstwa na to ehh… Trudna odpowiedź. Myślę że aby najlepiej ktoś wsadził nas razem do jakiegoś pomieszczenia i przykuł na metalowych ciasnych opaskach ręcę i nogi do ściany przez 24 h i wypuszczał tylko na jedzenie i ubikację. Niestety szkoda że takie miejsce nie istnieje.
Jeszcze masz siłę… za kilka lat będziesz przegrany, weź się kurwa w końcu obudź !
Stary, zapamiętaj jedną rzecz. Alkohol to twój największy wróg, więc lej go w mordę ile wlezie.
Pij dalej bo masz do tego prawo.Pamietaj ,ze ty jestes ofiara tego systemu.To nie twoja wina
ze pijesz.To pierdolone panstwo jest winne twojego nalogu.Takich jak ty jest tysice
i my jestesmy sila.
@17 wypuszczać na jedzenie i szczanie? A co to kurwa hotel jakiś ma być? ja bym was wypuścił… po tygodniu to może bym paski zluzował… – z alkoholem się nie da po dobroci walczyć…kiepska sprawa koledzy chujanie
Potrzeba nam oświeconych prawodawców, nie jebanych kretynów, którzy delegalizują każdą substancję, która zmienia percepcję człowieka. Nawiązuję do IBOGAINY – po niej nawet uzależnienie od heroiny wymięka. Ale cóż w Polsce takiego leczenia nie doświadczysz. Przykro mi, kondolencje
jak chlejesz koniecznie łykaj magnez z potasem uspokaja i pozwala spać wiem coś o tym moje panny też nie lubiły wódy i huj im w dupę
Było nas dwóch. Identyczna sytuacja. Jeden wyjechał do niemiec i śpi pod mostem. Uciekł przed wierzycielami, urzędami i policją – ścigającymi go za przepite pieniądze. Pół miliona przejebał. Drugi ja. Też mogłem wyjechać i umrzeć jak bezdomny. Ale mi się udało. Trafiłem do… Medjugorie. Ciężko się było dostać. Ale udało się. Po roku mnie przyjeli na odwyk. Na początku myślałem że jestem w domu wariatów, potem zaskoczyłem. Wyszedłem.
Dlatego nie pierdol. Rzuć wszystko. Dom, firme, prace czy cokolwiek masz. Rzuć. I tak niedługo rzucisz jak jebniesz na serce czy sie zapijesz. Rzuć to teraz i jedź. Śpij jak ja pod chmurką. Walcz o przyjęcie na odwyk. Dasz radę. Tylko ty o tym zadecydujesz czy sie uda.
Jesteś idiotą,rzuć to ścierwo,skoro nie masz powodów żeby pić to bez alkoholu będzie ci lepiej.Idź do AA , jak się trochę ogarniesz to zadzwoń do tych lasek.A jak będziesz chciał się pobawić to zadzwoń do dilera i weź sobie zioło, lepiej spalić blanta niż wypić pół litra.
dobrze to to nie wygladą ale zawsze masz wiecej opcji niż ci sie wydaje, przynajmniej tak długo jak jestes po zielonej stronie trawnika (trawingu) ale do rzeczy – spożywaj tylko to co sam wyprodukujesz – dilerzy sami nie ćpają – a jak zobaczysz ile trzeba cierpliwości i inwencji twórczej do wyprodukowania ksieżycówki czy sołtysówki to ci sie odechce bo bedzie ci szkoda kazdej kropli, i tak bym to widział, a drożdże najlepszym przyjacielem człowieka są ale karbid to zło wcielone, powodzenia ziom, łamen
Jak spadniesz na samo dno to sie odbijesz albo bedzie koniec masz dwa wyjscie
Mój abstynencki staż: 33 lata bez alkoholu (jedna wpadka po 4 latach abstynencji – było ciężko, ale w gruncie rzeczy upewniło mnie to w postanowieniu)
Byłem w gorszym stanie niż Ty teraz (fizycznie, psychicznie, moralnie i społecznie)…
Tak samo, jak Ty myślałem, że wystarczy tylko przeprowadzić „odwyk”…
– to nieprawda
Pomogła mi kolejna próba odwyku w psychiatryku…
– dopiero tam zrozumiałem, że jeśli SAM SOBIE NIE POMOGę, to NIE POMOżE MI NIKT !!!
Musisz wybrać:
– albo pić dalej i prędzej, czy później śmierć (tak, jak jesteś, t.j. śmierdzący, zapity, zarośnięty, zejszczany i zesrany – tak Cię znajdą!)..
– albo…, NIE BRAć WIęCEJ ALKOHOLU DO UST (alkoholikiem zostaniesz do końca życia!) i resztę życia przeżyć śWIADOMIE…
Da się…
– obecnie jestem szczęśliwym z życia 60-latkiem…