To jest czysty wyzysk, robię w warsztacie samochodowym od 8 do 17, zapierdalam jak dziki wół i się pytam za co?! Za 120zł, praktyki to największa pomyłka tego dziwnego kraju.
34
55
To jest czysty wyzysk, robię w warsztacie samochodowym od 8 do 17, zapierdalam jak dziki wół i się pytam za co?! Za 120zł, praktyki to największa pomyłka tego dziwnego kraju.
to się ciesz że masz chociaż te 120 zł. ja zapierdalam za darmo i jeszcze tracę na dojazdy!!!
popieram
Ty się tam uczysz zawodu
Widzisz…bo jak ktoś się daje robić w ciula to ciulem będzie.Z tego co wiem,można przecież znaleźć jakieś normalne płatnie praktyki,ewentualnie iść gdzieś na przyuczenie za jakieś porządniejsze pieniądze.Ewentualnie połazić po znajomych którzy takowe warsztaty prowadzą i dogadać się z nimi.Ja bym w życiu za takie pieniądze nie poszedł bo bym się czuł jak wykorzystywana szmata.
No mam nadzieję że się chociaż czegoś na tych praktykach nauczyłeś bo jeśli wykorzystują Cię do robót typu przynieś,podaj,pozamiataj to już w ogóle dno dna…
Witaj. Bo to jest Polska….
Szczerze? zazdroszczę Ci. Ja sobie zmarnowałem życie idąc do Liceum, zamiast do samochodówki i teraz muszę płacić za naprawę auta
to nie wyzysk – to jest POLSKA.
Młodych wykorzystuje się na każdym kroku. Praktyki, dawniej służba wojskowa, staże za 700zł, umowy zlecenie z połową pensji pod stołem, minimalne wynagrodzenie, a wszystko pod pozorem obowiązków ucznia, obywatela i zdobywania doświadczenia. Rąbanie w dupę na każdym kroku. A potem się stare pierniki dziwią dlaczego młodzi nienawidzą tego kraju, nie chodzą na wybory, emigrują. W dużej części przez to, że są do granic możliwości wykorzystywani.
Już pominę to, że jak zwykle zmyślasz, to napiszę jak wyglądały moje praktyki:
W „Zakładzie Nędzy Trudu i Kalectwa” (miński ZNTK), w którym podłoga jak mówią jest ze smaru.. (bez kitu – jakaś czarna, smolista) przez jeden, czy nawet dwa semestry zawodówki walczyłem tylko i wyłącznie (a w dodatku ZA DARMO) z odkręcaniem dekli z grzejników w pociągach osobowych. Każdy, kto choć raz podróżował pociągami, wie gdzie one są zainstalowane – pod siedzeniami, więc abym mógł te dekielki z zardzewiałymi i zapieczonymi śrubkami zdjąć, to musiałem przez pięć godzin każdego dnia praktyk robić to NA LEŻĄCO, wycierać się o podłogę, na szczęście tą w pociągu, a nie tą „ze smaru” która jest w hali zakładu, ale były to niezwykle pouczające praktyki.. taki jakby survival i teraz jak mało kto umiem odkręcać dekielki z elektrycznych grzejników montowanych w pociągach – to proste.. tam są tylko dwie śrubki (ale czasem trzeba się przyłożyć – do podłogi i do takiej śrubki, bo z czasem rdzewieją i stają się zapieczone). Pieniądze jakieś tam za to podobno były, ale my praktykanci ich na oczy nie widzieliśmy z tego względu, że bezczelnie kładła na nich swoją łapę szkoła :/ widocznie traktowali nas jak swoich ludzi, a raczej niewolników, których podsyłają do zaprzyjaźnionego zakładu, a naszym wynagrodzeniem rządzili się jak własnym. To jest grzech wołający o pomstę do nieba – zatrzymanie zapłaty sługom i najemnikom.
@6
Też byś płacił. Bo jak coś sie rozwali, to zazwyczaj nie da się tego naprawić i trzeba całą część wymieniać. A dopłacić te 20- 50 zł za rozebranie pół auta, żeby sie dobrać do tej malutkiej części co padła, to nic w porównaniu do kosztów uszkodzonego podzespołu.
my się złożyliśmy po miesiącu praktyk i kupiliśmy (budowlanka) maść na królewskie rozmiary…
dokładnie