Cóż za wspaniały napój. Najzwyklejszy destylat. Z buraków. Z ziemniaków. Z bananów. Z chuj wie czego jeszcze. Podstawa chemii. A pozwala z nadzieją żyć od poniedziałku do piątku. Mówię to, bo jestem alkoholikiem? Nie, nie jestem. Mówię to, bo taka jest prawda. W tym pojebanym kraju, bez tak bezpośredniego oddziaływania na centralny układ nerwowy chociaż raz w tygodniu, można sobie po prostu wyjebać w łeb. Wiecie co jest najgorsze? Że kocham ten zajebany kraj, po mimo, że, żeby móc w nim szczęśliwie odetchnąć, potrzebuje tego wspaniałego specyfiku krążącego po moich żyłach.
15
34
O kurwa! Coś w tym jest! Chociaż za wódą to nie przepadam, ale uwielbiam napić się zimnego piwka bo ciężkim zazwyczaj chujowym dniu.
Fakt- coś w tym jest. Klniemy na ten kraj, cały czas gadamy, że chcemy z niego jak najszybciej wyjechać, ale w gruncie rzeczy są ludzie, którzy go w jakiś- nie wiem, 'piękny’?- sposób kochają. A wódeczka dobra czasem się pozwala oderwać od tego całego syfu, z którym mamy na co dzień do czynienia. Ależ się rozgadałem… jak nigdy 🙁
a ja od 2 miesiecy jade na trzeźwo i muszę do września bo leczenie. śrut
rób se szóstkę weidera, daje radę