Od kilku pierdolonych lat czuję jebitny ból brzucha po zjedzeniu czegokolwiek. A jak zjem coś na noc to już pewniak, że rano tak prędko nie wstanę. Czasami to tylko czekam aż pierdolnę w kalendarz, bo każdy dzień jest bolesny. Ani napić się wódki, ani zjeść coś konkretnego, bo zapalenie jelita. Tylko trzymać się chujowej diety (rozumiem jakbym była roztytą maciorą – ale do tego to mi daleko). I gówno, tego nie jedz tamtego nie jedz. I męcz się na tym padole łez i bólu, i łudź się, że może kiedyś ból przejdzie…
24
45
jebnij sobie ogóra to ci się przeczyści rura
hahahahah ale koment ahahhahahah padłem xDDD
na problemy gasroentero najlepszym lepiem przeciwbólowym jest Gandzia. Zupełnie powaznie…