Biały dom

Weekend zapowiadał się wspaniale. Jak w każdą sobotę obudziłem się po południu na potężnym kacu i z nadzieją na odnalezienie jakichś resztek panaceum udałem się w kierunku lodówki. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zza drzwiczek spojrzała na mnie skąpana w żółtym świetle żarówki, niemalże pełna – może bez jednej szklanki – butelka ulubionego burbonu. To by w sumie wyjaśniało dlaczego panele na trasie łóżko-lodówka były tak dziwnie lepkie. Butelkę pewnie jak zwykle kupiłem w nocnym obok, łudząc się, że jestem jeszcze mocno niedopity. To z kolei tłumaczy dziwny wzrok ekspedientki, gdy wchodząc do tego samego sklepu rankiem w drodze do pracy kupuję jakiegoś gównianego energetyka, żeby chociaż lekko odżyć po męczącym, weekendowym odpoczynku.

Zabrałem się więc za kurację. Burbon schłodził się przez noc na tyle, że nie potrzebowałem nawet lodu. Tak czy siak nigdy go nie mam. Sączyłem drinki siedząc sobie na sofie, słuchając Pink Floydów, których odbiór co jakiś czas zakłócało mi dziecko sąsiadów z góry, napierdalające w swym bezgranicznym beztalenciu w klawisze pianina. W międzyczasie zdążyłem spłukać z siebie pod prysznicem grzechy i winy dnia poprzedniego oraz toksyny wydzielające się na kacu razem z potem. Jak to w sobotę, zadzwoniłem do swojej ulubionej prostytutki i w stanie lekko wskazującym na spożycie udałem się do niej w międzyczasie umawiając się na wieczór ze znajomymi na dogrywkę wczorajszego, widocznie nie rozstrzygniętego spotkania. Gdy Sandra wyssała z moich jąder ostatnie krople mleczu, wziąłem u niej szybki prysznic i zamówiłem taksówkę do pubu. Muszę przyznać, że dziwki są bardziej uczciwe i honorowe od zwykłych kobiet. Sandra nie mogąc się do mnie dodzwonić wybiegła w ostatnim momencie za taksówką i wręczyła mi zegarek, który zostawiłem podczas prysznicu w łazience. Damę poznasz po klasie.

Po kilku piwach zauważyłem dwie ładne dupy – te z serii „udajmy, że przyszłyśmy tylko sobie pogadać, mimo, iż widzimy się nawzajem 16h na dobę”. Poszło jak z płatka. Po spotkaniu z Sandrą zawsze jestem na fali. Przysiadłem się z kompanem i po kilku minutach byłem umówiony z tą ładniejszą z pary na niedzielny „spacerek”. Byłem zbyt pijany, a jednocześnie na tyle trzeźwy aby stwierdzić, że na moim flecie nie uda się zagrać już tej nocy żadnej melodii. Zadzwoniłem więc po taksówkę dla moich nowych koleżanek i podprowadziłem je lekko już chwiejnym, a jednak ciągle dostojnym krokiem. Właściwie to była decyzja godna wielkiego generała. Upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu. Miałem zapewniony darmowy seks na jutro, a jednocześnie mogłem od razu powrócić do ostrego picia. Wróciłem do stolika gdzie czekało na mnie 3 znajomych i 5 koleżanek, które coraz słabiej kojarzyłem i wpadłem na genialny pomysł, aby przerzucić się na wódę. Cały jednak geniusz tego planu okazał się wkrótce obrócić przeciwko mnie.

Jedyne co pamiętam to leitmotiv każdego weekendu czyli bezskuteczna próba dodzwonienia na taksówkę. Była dokładnie 3:45. Skąd tak dokładnie pamiętam? Niestety, z dokumentów, które przyszło mi podpisać gdy następnego dnia po 22:30 wypisywali mnie z wytrzeźwiałki. Gdy przebudziłem się gdzieś koło południa w majtkach, skarpetkach oraz koszuli, miałem w głowie tylko krótkie migawki z ostrej przepychanki z psami. Pokój wydał mi się koszmarny, acz znajomy. „Kurwa, znowu izba” – pomyślałem. Myślałem, że już tutaj nie trafię. Atmosfera była dosyć pozytywna i po czasie też mi się udzieliła. Do momentu, aż po pierwszym badaniu lekarz stwierdził, że dzisiaj stąd nie wyjdę. „Kurwa mać, ja mam dobrą pracę” – pomyślałem. Chyba zbyt głośno, bo lekarz rzucił w odpowiedzi dosyć słuszny, ale jakże wyświechtany tekst – „Było tyle nie pić”. Wróciłem do przeklętego pokoiku sam, bo resztę zapoznanych w tym chorym miejscu wypuścili. Aż do końca pobytu myślałem sobie o poznanych wczoraj dziewczynach i o tym, że jak tylko wyjdę to od razu idę na dziwkę aby się odstresować. Plan się nieco skomplikował, bo gdy na ostatnim badaniu po g. 22 lekarz pomimo wciąż zbyt dużego stężenia alkoholu postanowił się zlitować i mnie puścić wolno – pewnie myśl o nagiej córze koryntu pozwalała mi zachować spokój i kulturę – z depozytu odebrałem jedynie upierdolone w kolory bruku, jasne spodnie i zegarek. Zegarek pewnie było ciężko zgubić. W przeciwieństwie do telefonu i 500 zł, które miałem w kieszeni. Byłem jednak częściowo dumny, bo zawsze sobie i znajomym powtarzałem, żeby nie brać niepotrzebnie portfela gdy idzie się chlać. Zbyt dużo rzeczy do zgubienia. A tak, jedynie przeklęte pieniądze. Nie mając więc nawet na taksę, odszukałem najbliższy przystanek i jadąc na gapę w ujebanych spodniach z kilkoma szramami na całym ciele, czytając dokumenty z pobytu przetrzymałem te 20 minut. „Umiarkowanie spokojny” – przeczytałem w jednej z rubryk wypełnionej przez psów, którzy mnie zawijali. Już wiem gdzie jest moje 500 zł. Widocznie kupiłem za nie widok na stalowe drzwi i murowaną ścianę, zamiast na kraty.

Po powrocie wziąłem prysznic, kupiłem fajki i zadzwoniłem po złotówę, który zawiózł mnie po pobycie w czyśćcu prosto pod bramy nieba. W poniedziałek jak gdyby nigdy nic wróciłem do pracy. Mimo wszystko nie żałowałem, szkoda tylko, że razem z telefonem zgubiłem nowe darmowe ruchanie. Ale chuj, najwyżej znów zapłacę.

45
77

Komentarze do "Biały dom"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. To jest prawdziwa chujnia a nie jakieś gówno z biedronki jak niektórzy inni mają. Najszczersze kondolencje z powodu utraty telefonu do koleżanek* co nie są takie jak inne*

    0

    0
    Odpowiedz
  3. „Nienawidze siebie po wódzie i nie lubie tych którzy to lubią, dobrze, że mam znajomych taksiarzy, zawijają mnie zanim inni się wkruwią”

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Wywód jakiegoś lanserskiego pijaczka dziwkarza. Spierdalaj bo ani śmieszne to ani mądre. Kolejny buraczany lanser chwalący sie że go stać na kupioną „miłość’ i burbona. Kogo to obchodzi. Chcesz zaimponować innym cebulakom czy wzbudzić w nich podziw, zazdrość?

    1

    0
    Odpowiedz
  5. …a później mama weszla do pokoju i rzekla-synku,jest 22,czas gasic komputer,normalnie bys rano wstawal do gimnazjum,a tak trzeba pomoc tacie w gospodarstwie,a na zniwach upal i trzeba rano wstac

    0

    0
    Odpowiedz
  6. gościu masz życie o jakim tylko marzę

    0

    0
    Odpowiedz
  7. No ładnie kolego, ładnie. Nie żebym ci jakoś strasznie zazdrościł, bo w sumie wszystko co napisałeś jest mi znane. Napisze tylko ku przestrodze – z tej drogi są trzy wyjścia: kaplica, kryminał albo całkowita abstynencja i trzeźwość do końca życia. Obaj wiemy o czy mówię. Przemyśl to.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Rób doktorat

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Pod mocnym Aniołem 2, albo fikcja albo żałosne, co ja kurna robię na tej planecie?

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Całkiem całkiem ta twoja opowieść. Nawet jeśli to fejk, to wolę czytać takie historyjki, niż jakieś gówniane żale gimbusów. Co do faktu, że dziwki są bardziej uczciwe i honorowe od kobiet zgadzam się całkowicie. Aczkolwiek ostatecznie strasznie przylamusiłeś. 5 stówek w plecy i zgubioby telefon – nie nazwał bym tego dobrym weekendem.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Polaczek najebany jest lepiej(i łatwiej też bo się nie sprzeciwia) ruchany przez pana swego usraela,więc pan wasz usrael czyni wszelkie starania aby polaczek miał jak najłatwiejszy dostęp do alkoholu i za jak najmniejsze pięniądze,z tym że jakość alkoholu niekoniecznie musi być wysoka,ale to przecież polaczek który jest ścierwem więc ścierwu daje się to na co zasłużył czyli zwyczajną berbeluchę

    0

    0
    Odpowiedz
  12. nic ciekawego. słaba chujnia. 1 gwiazdka

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Pewnie jakiś posrany burżuj,zasraniec.

    0

    0
    Odpowiedz
  14. I wtedy się obudziłem nagi, na ławce w centrum a z otworu analnego wystawała mi prezerwatywa. Przypomniałem sobie, że dzien wcześniej poznałem jakąś grupke żydów, którzy machając pejsami na parkiecie, świetnie się bawili w piątke i nie było z nimi ani jednej kobiety. Mazel tov! Krzyczałem ile sił w płucach, a moi pejsaci przyjaciele klepali się po tyłkach podczas kolejnych tańców. Z każdym kolejnym drinkiem miałem wrażenie, że Izaak jest coraz bliżej mnie i po chwili już trzymał mnie za kolano. Czułem czosnek, dużo czosnku, tłumaczył mi że go jędzą w dużych ilościach bo wierzą że to wzmacnia ich nasienie które potem zapodają w dupala swoim szabas-gojom które wyrywają na warszawskich potańcówkach i zaproponował mi odpłatny sex w pokoju na górze zgodziłem się. Dzisiaj budzę się bez kasy, Izaaka nie ma wpokoju z kandonem w dupie i tak oto kolejny raz żydzi mnie wyjebali. Jutro czas do pracy, moim szefem też jest żyd. Będzie mnie jebał kolejne 8 godzin- tym razem na sucho.

    1

    0
    Odpowiedz
  15. Dobra copypasta

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Widać kunszt w piórze!

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Jakbym wspominał młode lata. Tak trzymaj stary, wspomnień nikt ci nie zabierze.

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Takie grzechy się nie liczą… Grzesznicy tacy jak Ty spoczywają po śmierci na polach krzyżowych… Pamięć po nich zaginie… Aby żyć wiecznie, mósisz się postarać bardziej… Pan mój – Djabeł – patrzy na wszystkich… Na Ciebie też… I zależy mu na każdej duszy… Każda dusza ma szansę, ale łaski Lucyfera nie są za darmo… Trzeba zasłużyć, aby zostać obsypanym mego Pana łaskami…

    0

    0
    Odpowiedz
  19. kurwa ludzie…przecież to jest zmyślone przez jakiegoś bajkopisarza…zaraz wymysle cos podobnego…a debile lykaja i się podniecaja

    0

    0
    Odpowiedz
  20. Dzięki za pochlebne recenzje  Historia prawdziwa. Mam w zanadrzu znacznie więcej takich przeżyć, więc gdy będę miał czas to wyskrobię coś nowego w jakąś bezsenną nockę. Jedną historyjkę już tutaj zamieściłem – „Chujitas chujitatum et omnia chujitas”. I nie jest to żaden lans jak inni twierdzą. Inaczej nie pisał bym tego anonimowo  Pozdrawiam

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Żałosna męska dz*wka.
    Pewny siebie idiota, który myśli, że zaimponuje komuś kasą. Wybacz lamerze wolę faceta z klasą, który jeździ starym, zardzewiałym gratem niż takiego buraka z portfelem wypchanym banknotami. To tylko pieniądze. Zapomniałeś chyba, że to Cię nie określa.

    1

    0
    Odpowiedz
  22. Na pewno nic nie pamiętasz, ale profos z wytrzeźwiałki tak ci odbyt przeorał, że teraz możesz jeść jedynie nie dogotowane ziemniaki obierane na kwadratowo. Potrawy przyrządzone w każdy inny sposób mogą w przypadku kaszlnięcia lub kichnięcia wypaść ci z odbytu prosto w majty. Jednym zdaniem, zwieracze masz potargane jak kotary w marriott-cie. Powiedz… Tęsknisz… Znów tego pragniesz…

    0

    0
    Odpowiedz
  23. Paruffki nie są nudne.

    0

    0
    Odpowiedz
  24. @4 – dokładnie.
    @5 – idź spać bo wkrótce wakacje się kończą.

    @autor – dziwie się, że dobrnąłem do końca. Do przekazu mam tyle samo co 4 komentarz.

    0

    0
    Odpowiedz