Witam was, szczególnie witam szanowną brać motocyklową! Moja chujnia dotyczy faktu „stania nad przepaścią”; mianowicie moja znajomość z pewną fantastyczną damą nieuchronnie zmierza do związku. Nie jestem egoistycznym dupkiem, traktuję tą damę bardzo poważnie ale mam obawy czy pogodzę swoją pasję – motocykl z byciem razem z nią :(. Nie chciałbym jej w żaden sposób krzywdzić; ponieważ od początku naszej znajomości ona wiele razy mi już pomogła, zawsze była fair i bardzo wporządku w stosunku do mnie – co niesamowicie wiele dla mnie znaczy. I teraz nachodzi mnie wątpliwość – dama owa jest do motocykli nastawiona neutralnie/lekko negatywnie i obawiam się sytuacji, że paść może ultimatum: motocykl albo ja! Niech motocykliści, którzy mają takie przykre doświadczenie za sobą poradzą mi co zdecydować. Czy brnąć dalej w tą znajomość? Pogodzić się z tym ryzykiem? Czy raczej poddać się…?
Czuję, że chyba nie podołam…
2013-01-26 13:2143
83
Podejmij ryzyko, a jak kiedyś pojawi się taka kwestia to zapytaj się jej, czy jest pewna, że chce zadać to pytanie
Byłem na emigracji pięć lat w UK. Owszem, zarabiałem pięć razy tyle, ale będąc w Polsce nie wiedziałem, że wszystko jest tam średnio trzy razy droższe. Jakby jednak nie patrzeć, za minimalną pensję miesiąc się tam przeciągnie, robiąc opłaty i wynajmując pokój, a w Polsce nie. Czasu tylko tam na wszystko brakuje, bo dziki kapitalizm nie liczy się z ludzkim wyższymi potrzebami, tylko gna lud pracujący do roboty.
Heh…jak ci panna każe wybierać,to znaczy że chuja była warta.
A czy motor kiedyś zadał ci takie pytanie,kazał wybierać?Znaczy dwa kółka lepsze.
Powiem Ci tak: jeśli o motocykl dbasz, to Cię nie zawiedzie, sam nie odejdzie, kobieta już niekoniecznie…
była już chyba podobn a chujnia niedawno
Motora nie poruchasz,kobita lepsza
Bracie, sam pociskam na pięknej Kawie, że aż miło i mam tyle szczęścia, że jestem teraz sam. Jeżdżę kurwa na zloty latem gdzie chcę, nic mi nie mówi co mam robić. Czuję, że czas i na mnie. Jak się zaangażuję to niestety prawa łapka z manetki MUSI trochę odpuścić. Lewa zawsze będzie w górę. Takie życie
Jeśli będzie Cię kochać to nie będzie kazać Ci wybierać. Prawdziwa, kochająca kobieta, jeżeli jej dobrze wytłumaczysz, że to Twoja pasja – nie będzie kazać wybierać. Nawet jak będzie jej to przeszkadzać to się zgodzi z miłości.
Jeżeli będzie inaczej to zastanów się, czy z nią być.
Z tego co napisałeś to chyba wie o twojej pasji…
Też miałem podobną sytuację, kobieta piękna mądra itd ale co z tego skoro nie tolerowała ani mojego moto, ani moich znajomych itd. większość moich zajawek była dla niej tylko „traceniem czasu”. Pewnie chciałaby żebym był potulnym lalusiem który chodzi z nią co drugi kurwa dzień do galerii po nowe bluzki. Gdy mnie w końcu rzuciła było ciężko się z tym pogodzić, ale powiem tak: kobiet na tym świecie całkiem sporo, na pewno znajdziesz taką która będzie tolerowała moto i wszystko inne co Cię interesuje, być może sama wkręci się w motocykle, być może sam wkręcisz się w jakieś jej zajawki. Teraz mam i swoje motocykle i kobietę która toleruje to wszystko, starych dobrych znajomych którzy stali się jej znajomymi i jest spoko.
9 dobrze prawi.
Jesteś szczęśliwy mając swoją pasje do motocykli, nie masz kobiety.
Jesteś szczęśliwy mając kobietę, rezygnujesz z moto.
Co cokolwiek zrobisz będziesz szczęśliwy
Ja pierdole, jak ja kurwa chciałbym mieć takie problemy. Człowieku, jak chce być z tobą to wie co bierze i raczej nie będzie ultimatum. Jak będzie to jej powiedz „widziały gały co brały”. Koniec tematu.
zadna rozsadna dama nie da ci takiego ultimatum. a jak da niech spierdala, bo widac nie jest rozsadna
dopoki druga osoba swoimi zainteresowaniami nie krzywdzi tej pierwszej nie widze powodow do sytuacji konfliktowych. czym jezdzisz? nie rezygnuj z marzen ew. zwolnij, zmien maszyne, ale nigdy nie rezygnuj z marzen, hobby itd. dla dupy. spauzowac mozesz, ale nie rezygnowac. lewa w gore
Postaw od razu jasne warunki. Powiedź, że z tego hobby nigdy nie zrezygnujesz. Jak się zgodzi to później nie będzie mogła stawiać ultimatum.
Jedyna rada dla Ciebie: przede wszystkim wybadaj grunt pod kątem czy ona rzeczywiście taka jest, bo każdy związek bez akceptacji (zwłaszcza naszych pasji, zainteresowań, bo przecież to tworzy naszą osobowiość) jest BEZ SENSU i prędzej czy później prowadzi donikąd…
Ja nie uległem. Mam nową pannę (już żonę) i pasję motocyklową, a tamta szmata, która kazała mi wybierać znalazła tępaka bez żadnych zainteresowań i jest nieszczęśliwa.