Gdybym mógł być sobą…

Zauważyłem na tym portalu podobne stworzenie w temacie „jestem perfekcyjnym kłamcą”. Niby dzieciństwo miałem normalne, ale z jakiegoś nie wiadomego powodu dzieci nie lubiły mnie za bardzo i z wzajemnością. Znam bardzo wąski wachlarz uczuć: Samozadowolenie, radość, pustka, gniew. Nie czuje niczego do innych ludzi, nawet do moich rodziców, czy rodzeństwa, gdyby nagle umarli to byłbym zdolny przejść nad tym do porządku. Kłamie i manipuluje, aczkolwiek nauczyłem się być bardzo miły i próbować nie zniszczyć ludzi z którymi przebywam na codzień. Od początku dzieciństwa odczuwam dziwną pustkę w sobie i takie jakieś pragnienie. Nigdy nie udało mi się odkryć co to jest. Na codzień mam opinię „to taki miły człowiek, skromny, zawsze uprzejmy”, a wystarczyła chwila braku samokontroli bym pewnej dziewczynie na studiach całkowicie automatycznie zniszczył tak dobrze samopoczucie by odeszła. Ludzkie aktywności nudzą mi się strasznie szybko, wielu nie rozumiem. Na przykład chociażby sport: banda przerośniętych małpoludów z dziką radością biega za okrągłym kawałkiem nieożywionej materii. Żałosne i niegodne. Co do kontaktów z dziewczynami to jakieś miałem, ale wiem, że nie powinienem się z nimi wiązać, bo nie wiadomo czy uda mi się być cały czas miłym i opanowanym. A gdy nie jestem rozsiewam wokół siebie chaos. I co najbardziej was pewnie zszokuje, to odczuwam przyjemność zadając innym cierpienie psychiczne. A z drugiej strony ta wewnętrzną pustka, krzyczy czasem tak mocno jakby chciała mnie wchłonąć i razem ze mną cały świat. Gdybym mógł być sobą to raczej reszta mojego otoczenia miałaby przesrane. Prawa i reguły też wiele dla mnie nie znaczą ale wiem że niestety muszę je przestrzegać. Nie ma to jak urodzić się socjopatą.

1
0