Wkurwia mnie niemiłosiernie pytanie „co tam?” – przykładowa sytuacja; jadę w windzie wchodzi do niej znajoma z roku, którą widuję raz na miesiąc i pyta „co tam” i co ja mam jej kurwa odpowiedzieć? Przecież wiadomo, że ją nie interesuje moje życie i tylko próbuje zagaić (w tak nieudolny sposób) a może mam jej streścić co się u mnie działo przez ostatnie 2 tygodnie?! Bez sensu. Lepiej już w ogóle nic nie mówić. Smutne to jest, że z naprawdę niewielką ilością ludzi da się porozmawiać o czymś, na poziomie, a nie tylko pierdolenie o pogodzie czy o najebaniu się jak zwierze. Przez to wszystko (i przez spotykanie wielu takich ludzi, o których wspomniałam wyżej) nie chce mi się nawet z nikim gadać, a na uczelni myślą, że jestem jakimś dziwakiem. Jak mam być normalna jak słyszę tylko „suchary”, gadanie o wykładowcach i imprezkach, a ludzie wokół, mimo tego, że mają po dwadzieścia kilka lat zachowują się jak gimnazjaliści. No chujnia po prostu.
Pytanie CO TAM i ograniczeni ludzie
2013-02-22 18:0975
56
Takie to już mamy beznadziejne czasy. Ja jestem tego zdania, że nie liczy się ilość, ale jakoś. Olać frajerów i skupić się na naprawdę wartościowych osobach. Pzdr
Niestety obecnie mamy do czynienia ze zdebilowaceniem studentów. Lata temu jak ktoś był studentem to przeważnie było wiadomo że poniżej pewnego poziomu nie schodzi. A dzisiaj to tak zwana mentalna gimbaza.
Mam dla Ciebie nowinę – jesteś dziwakiem. Ktoś chce być po prostu uprzejmy a Ty w ten sposób się zachowujesz. Nic dziwnego, że ludzie traktują Cię właśnie tak. Wyluzuj trochę i nie bierz wszystkiego strasznie serio. Co ma Ci powiedzieć ktoś wsiadający do windy? „Czy ostatnio przeczytałaś jakąś książkę z fizyki kwantowej?” Zastanów się, bo kontakty międzyludzkie polegają nie tylko na poważnych rozmowach, czasem trzeba popieprzyć głupoty bo nigdy nie wiesz kiedy Ci się jaka znajomość przyda. W życiu jednak łatwiej jest otwartym osobom.
@1 – szybko klasyfikujesz ludzi na „wartościowych” i… no właśnie i co? „bezwartościowych”?? Bezwartościowych bo Tobie nie pasują? Bardzo niebezpieczne.
Parę dowodów na to, że tu
wszystko jest na odwrót, ten kto
g***o wie najwięcej szczeka:
kościół- materializm to grzech,
seks to zło, palić
homoseksualistów na stosie, kto
nie katolik, ten nie polak.
Prawda: nic nie robią a jeżdżą
nowymi samochodami, bogate
plebanie itp itd a jezus żył
podobno jako cieśla i miał osła,
ot całe bogactwo. Podobno
księża są prawiczkami, więc co
mogą o seksie (z ukochaną
osobą nie kurwą) wiedzieć? W
praktyce pokażcie osobę, która
nie słyszała o związkach księży…
Gej to pedofil? Nie uznaję tego
za normalne zachowanie, ale mi
nic do tego. W Holandi wskaźnik
pedofili nie wzrósł ani o 1
procent po legalizacji takich
związków. Dane są w internecie.
Poza tym geje by molestowali
tylko chłopców, a księża i
chłopców, i dziewczynki, i
mężatki… Polak to katolik. W
takim razie Józef Piłsudski był
zdrajcą a 11 listopada to hańba
narodowa. Tylko nie pamiętają,
że ukochany papież sprzeciwał
się wyzwoleniu polski spod
zaborów… Logiczne k***a?
Następne mądrości: polska to
zielona wyspa, polska liderem, cz
żyło się lepiej!, mówią bogaci
tego kraju. Tylko że opinię o tym
kraju, bo celowo piszę polska z
małej powinni wydawać Ty i ja, i
nasi sąsiedzi, przyjaciele,
listonosz, pani sprzedawczyni… A
nie bogaci politycy. Temat rzeka
więc następne: w smoleńku był
zamach, trotyl, putin, brzoza,
bóg tak chciał, Brunon K. tam
był… A k***a sami wielcy
eksperci ds katastrof lotniczych, i
moherowa babka co nie umie
zaprogramować tv a o
samolotach gada, i kaczka
dziwaczka, i całe katolickie
media. A może to był meteor?
Ostatnio dużo w rosji… Tacy
debile nie uznają nawet
obiektywnego filmu… No ptaszek
im w tyłeczek. Jedziemy dalej:
zdrada to wina osoby
zdradzonej, zdrajca był ofiarą w
związku. Do cholery albo się
kocha, albo pieprzy z innymi, nie
ma nic pomiędzy. A gdy w
związku jest źle, trzeba wyjaśnić
albo się rozstać. I nie wybaczać
na siłę. Sam nie wyobrażam
sobie gdybym miał z kimś tak
dalej żyć. Zawsze byłaby ta myśl,
nigdy bym do końca nie zaufał,
zawsze by bolało. Kiedyś była
chujnia, polak c*****y mędrzec-
zgadzam się całkowicie
Kichasz – mówią „na zdrowie”, pierdzisz – mówisz przepraszam, spotykasz się z kimś – pytają, co słychać, jak leci, co tam… NORMALKA!
Odpitol się od gimnazjum, bo tam są też normalni ludzie (wprawdzie niewiele, ale jednak).
jak ktos sie mnie pyta co tam (a non stop to slysze ) to odpowiadam a co bys chcial wiedziec ?
wtedy konczy sie gadka bo oczywiscie niema nic do powiedzienia 
@3 – ale ile można pierdolić bez sensu lub zachwycać się suchym żartem kolejny dzień? Ja mam czasem ochotę rzucić te wszystkie gadki o dupie Maryni w kąt i zamknąć się na zawsze, niż odpowiadać na głupie pytania („co nie? nie? ej, śmieszne, nie? nie?”)…
@2 pięknie powiedziane i jakie prawdziwe
Z mila checia bym Cie poznal. Widze wyznajesz te same poglady:-).
bezapelacyjnie do samego końca zgadzam się z trójką!!
przez te darmowe studia i obietnice dobrze płatnej pracy którą młodzi łykacie jak ryba robaka bo myślicie że pieniądze to cały świat wszyscy zostajecie na poziomie gimbusów po prostu studia powinny być płatne np 30000 rocznie wtedy trzeba by było dobrze kombinować żeby na nie pójść byle jeleń nie miał by nawet po co. a tak to kończycie z tymi dyplomami a jak polecicie z nimi za granicę to się pytają czy to dyplom podstawówki czy liceum.
Masz rację. Też mnie to denerwuje.
W języku francuskim istnieje taki zwrot „ca va?”, odpowiadasz „ca va, et toi”, słyszysz odpowiedź „ca va” i koniec grzeczności. Dwa słowa i nie trzeba się za bardzo wysilać. Idealne dla Ciebie.
W anglojęzycznych krajach nie ma tego problemu, ktoś pyta hał ar ju duing? Odpowiadasz okej tenkju hał arbju on odpowiada ok i przechodzicie do właściwej rozmowy.
później jest tak samo, gówno nie rozmowa, lepsza cisza niz młocenie o byle czym ale ludzie tak mają:(
Co tam?
W rosji natomiast to standardowe zagadnięcie brzmi 'kak dieła’ odpowiada się 'wsio w pariadkie’ i dalej reszta rozmowy z dużą dawką bladzi, tylko polacy nie mają ogólnokrajowego usystematyzowanego i powszechnie znanego sposobu zagadnięcia kogoś z kim nie wie się o czym rozmawiać albo jak tą rozmowę zacząć. Ale zawsze można odpowiedzieć na odpierdol 'w porządku co u ciebie?’ i niech się tamta/en zastanawia co powiedzieć.
Jeśli jesteś dziewczyną to cholernie musiałbym Cię poznać fajnie byśmy się dobrali
No to jest prawda. Też nigdy nie wiem co odpowiedzieć na taki wstęp do rozmowy,więc najczęściej odpowiadam głupotą na głupotę mówiąc: Po staremu…tylko,że potem dalej nie ma o czym gadać heh…
U mnie na osiedlu mam podobnego typa, którego jak widzę to zawsze pyta się : Co tam?. No kurwa masakra, do tego pyta się jak przechodzi, nawet się nie zatrzyma tylko pyta i idzie dalej, na chuj w ogóle się pyta jeżeli nie chcę wiedzieć, w pizdu z takimi ludźmi
17
gratulacje za poczucie humoru ;]
Ja zawsze na co tam, odpowiadam: a jak tam?
Na „co tam”, odpowiada się „co tam”. To chyba stary angielski zwyczaj, jakaś podstawa kultury.