Boże , daj mi siłę … Jestem nikim. Minęły już 22 lata od kiedy stąpam po tej ziemi, a czuję się jakbym wszystko już widział i wszystkiego spróbował…czuję że życie mnie przytłacza, że życie wysysa że mnie wewnętrzne życie. Na czym polega ta Chujnia ? Na tym że kiedyś miałem wszystko, liczne nagrody na tle naukowym, pieniądze z tego, wspaniałych przyjaciół i rodziców dla których byłem oczkiem w głowie. Wszystko zaczęło się psuć gdy poszedłem na studia, chciałem na nie iść , ale na inne niż jestem teraz. Sprawę pogorszyła pewna kobieta… a raczej jej kompletne przeciwieństwo. Odebrała mi wszystko, oszczędności, względy rodziców, przyjaciół i szkołę której i tak nie lubiłem ale zdawałem sobie sprawę że jest ważna. Pozbawiła mnie zaradności która to była moją wizytówką, chęci do działania. Teraz jestem tylko cieniem dawnej osoby, która dla innych stanowiła wzór do naśladowania… Teraz role się odwróciły… Teraz to ja szukam inspiracji wśród tych dla ktorym byłem inspiracją… Kiedyś, będąc w technikum dorabialem sobie pisząc różne prace, grając na giełdzie, miałem pieniądze na różne wycieczki, zachcianki. Teraz gdy słyszę że ktoś pracuje i jeszcze ma dodatkowe zajęcie albo gdy ktoś posiada jakieś wielkie talenty np rysowanie , umysł do nauki języków bądź podobne temu, to popadam w depresję… To jak cios w policzek. Wiele razy próbowałem nauczyć się takich wspaniałych umiejętności, móc oddać rzeczywistość na papierze, bądź wyrazić siebie w wielu językach lecz Bóg nie dał mi ręki ani głowy do tego Nie dam rady już żyć. Moim skrytym marzeniem jest zostać programistą, w technikum poznałem się na tym trochę , ale już sam fakt że wybrałem źle studia powoduje że nie mogę oddać się mojej pasji, moja szkoła odbiera mi cały czas i gdy rano wstaje myślę tylko o powrocie do domu, do łóżka i przeżyć kolejny dzień . Pewnie większość z was myśli, że co to za błahy problem, ale to właśnie moja chujnia. Żywy przykład na to jak łatwo ze szczytu spaść na samo dno.
Windą na ziemię
2014-06-13 21:1342
69
jesteś bardzo inteligentny, ale jeszcze zbyt młody by z tego korzystać i przede wszystkim brak ci ogłady. rzuć te studia. rób w życiu to, co ty chcesz, chociaż byś miał żyć za najniższą krajową. próbuj, ryzykuj, to Twoje życie!
Glupio piszesz, madry jestes
Boga nie ma, więc siły szukaj w sobie a nie w urojeniach. Nic dziwnego że dostajesz po dupie, bo zamiast się zmobilizować i ogarnąć to myślisz że urojony bozia da Ci wszystko na tacy?
Opowiedz nam o tym jak to się stało, że odebrała Ci wszystko. Czegoś takiego jeszcze tutaj nie czytałem. Może podzielisz się jakimś bardzo ważnym doświadczeniem z nami. Pozdrawiam
Kiedyś moja loszka ciągła mi druta w windzie. W takiej komunistycznej, z szybką. Jechała wolniutko, a loszka klękła i przystąpiła do obrabiania pały. Biedactwo zanim wysiadło, wytarło sobie buzię w bluzkę
A potem powtórzyliśmy to w domu.
jakbym siebie słyszał
Pierdolisz jak gęś bez łba, jakie kurwa nagrody na tle naukowym? Na tle to może być przestępstwo, rabunkowym, seksualnym itd.
olej studia, jak mieszkasz w dużym mieście to zostań menadżerem artystów ulicznych, łatwy zarobek.
zmien szkole koniecznie i poruchaj jakies dupy minie Ci z czasem
mam podobnie i wiesz co? idę w tym kierunku co wybrałem -> finanse i bankowość, nawet ciekawe ale nudne. I wiem ze jak nie odniose tutaj sukcesu to wroce to punktu wyjscia czyli tego co zawsze chcialem robic ->muzyke. ile mi na to zejdzie czasu 5 8 lat? nie wiem i tak nie mam nic do stracenia a kase mozna sobie zawsze zarobic nawet sprzatajac ulice
To może zamiast się dołować, zmień studia? Z niewolnika i tak nie ma pracownika, więc nawet jeżeli skończysz obecny kierunek i tak najpewniej nie będziesz chciał pracować w tej branży.
BABY TO CHUJE
Rzuć te studia i idź na te,które chcesz. Odżyjesz psychicznie. Zobaczysz. Najpierw jednak zrób to.
No, 22 lata to chuj, nie wiek ale wiem jedno, toksyczna franca wywróci ci życie do góry nogami a na koniec zjebie za to że twoje życie jest do góry nogami…
@5 przedwczesny wytrysk to poważny problem.Polecam specjalistę.
Piszesz o Bogu i nawet używasz wielkiej litery, więc zakładam, że się z Nim liczysz. Powiem Ci o swoich przemyśleniach, bo mam podobnie. Też kiedyś byłem na fali, a nawet wtedy nie dbałem o swój rozwój duchowy, potem uporządkowałem swoje życie i Boga postawiłem na pierwszym miejscu, (to był zeszły rok)i rzeczywiście byłem wtedy najszczęśliwszy. Jednak teraz, nic się nie zmieniło, a przyszedł na mnie taki okres, że ciągle jestem sfrustrowany, zniechęcony, narzekam na żenujące zarobki, na wszechobecny fałsz, na to, że nie mam żony, a totalne patusy mają i nawet się o nie nie starali, bądź ruchają na lewo i prawo, a ja przyjąłem inne wartości, tj walkę o czystą miłość… i nic jak dotąd z tego nie mam. No dosłownie ubóstwo i rutyna. Ale wiesz co ? Może to jakiś rodzaj testu i jeśli nie wymięknę to jeszcze trochę a przyjdzie na mnie prawdziwe szczęście ? Znam wielu ludzi u których powtórzył się ten schemat. Może pomyśl w ten sposób. I cierpliwości.
PS. Toksyczną dziewczynę kopnij.