Wsi spokojna, wsi wesoła i rąbnięte piromany

Jakim trzeba być prymitywem, chamem, bezmózgowcem i opierdalaczem, żeby dla własnej wygody na terenach wiejskich, a konkretnie na polu, gdzie rosły sobie ziemniaki – PODPALIĆ ICH USCHNIĘTE PĘDY??? Ja nie jestem z miasta, od małego oseska bytuję na wsi, odpowiada mi to i nie stroję foch, gdy ktoś wywiezie gnój, czy gnojowicę na pole, ale jak durne chłopy po wykopkach zaczną robić zasłony dymne NA CAŁĄ WIEŚ, podpalając uschnięte pędy ziemniaczane, bo im się trutniom jebanym nie chce wrzucić tego na przyczepkę i przewieźć na stertę gnoju, kompostu itp, to człowieka PRZEOKRUTNA KURWICA STRZELA :/ Robi ci taki chuj jeden z drugim w biały dzień, coś na kształt komory gazowej, jak gdyby nie zdając sobie sprawy z tego, że ten WSZĘDOBYLSKI DYM nie tylko na zdrowie okolicznym mieszkańcom nie idzie, ale jest dla nich po prostu TRUJĄCY!!! I weź tu sobie człowieku wyjdź na dwór, wentyluj płuca trucizną. CAŁE KILOMETRY KWADRATOWE na kilka godzin potrafi taki jeden siur w gumiokach zadymić, przy pomocy mini ogniska z małej kupki uschniętych łodyg :/ Sąsiad sąsiada odpierdala takie numery co roku (emeryt psia jego mać). Dymu nakotłował tyle, że spokojnie sąsiednia wieś miała co wąchać, tak gdzieś od popołudnia do ściętej nocy zatruwał okolicę. Ze złości aż poleciałem za moją posiadłość rozejrzeć się skąd ten smród się generuje, bo byłem już bliski wykonania telefonu na 997 (tak jak już niegdyś jeden mieszczuch podpieprzył rolnika, bo mu gnojówka na polu za bardzo śmierdziała – przyjechali, nakazali czym prędzej zaorać), no ale spalił, pomyślałem sobie „policz do dziesięciu, uspokój się, było minęło”. Następnego dnia otrzymałem kolejne znaki dymne, o wykopanych kartoflach na sąsiedniej wsi… :/ KUUURRWA MAĆ!!! Gdyby nie wiatr, to może bym nawet o tym nie wiedział, ale wiatr był i rozmiatał trutkę w koło. I żeby nie było u mnie w domu też mieszkają „chłopi”, też się kartofle sadzi, zbiera, ale my takiego zajoba na punkcie ognia i smrodzenia NIE MAMY. U nas wrzucamy pozostałości na przyczepę i sruuu z tym w krzaki obok – samo sobie zgnije i zniknie, dlatego wiem, że jest na to lepszy sposób niż zatruwanie ludziom życia i powietrza, a jak na następny rok mi się do chałupy taki smród zacznie wdzierać, to się nie będę z nikim pierdolił tylko dzwonię na policję! Przedstawię się jako Jan Kowalski, ale namiary na źródło smrodu, to już wskażę prawdziwe.

22
48

Komentarze do "Wsi spokojna, wsi wesoła i rąbnięte piromany"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujowiczu, rozumiem Cię, chociaż z miasta jestem. Mieszkam 3 kilometry od centrum na osiedlu domków. I niby wszystko jest ok, do czasu gdy jeden z sąsiadów nie zaczyna palić jakichś śmieci kurwa w kominku!! Czy chuj go wie gdzie on to pali. W każdym razie syf nie do opisania. Już raz policja była to się nie nauczył. Zawsze o tej porze roku jak ludzie przepalają pierwszy węgiel to on musi te jebane śmiecie, polimery pieprzone. Ludzie!!! To jest kurwa trujące, gdzie macie rozum!!! -.-

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Życie na wsi jest napewno ciekawe i zawsze coś się dzieje 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Ale z ciebie cipuś. Te łodygi (łęciny) podpala się po to, żeby mieć łagodne źródło ciepła do upieczenia paru ziemniaków. Potem się je rozłamuje i soli. Bardzo smaczne.
    To taka tańsza forma grillowania.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. @3 taak wiem.. a ty to jesteś fiutuś – w necie każdego można odgrywać, nawet szefa al-kaidy! W życiu się nawet po jednego kartofla nie schyliłaś arystokratko zafajdana.. zrobiłaś ekspresowe zapoznanie z tematem i mędrkujesz mi tu, żeby tylko wciągnąć w polemikę :/

    0

    0
    Odpowiedz
  6. ad4 nie dość, że nietolerancyjny, to jeszcze niekumaty. Płeć pomyliłeś i co do reszty też nie masz racji. Robiłem coś takiego, kiedy mi się chciało. Teraz już się nie chce. To wbrew temu co wymyślasz wymaga więcej wysiłku niż „zwiezienie”. PS. Skoro żeś taki orzeł to znajdź w Internecie przepis na pieczoną pyrę. Powodzenia.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Ja mam rodzinę na podlasiu i tam ich ulubionym zajęciem nie jest podpalanie wyschniętych łodyg roślin na polach, tylko palą stodoły… jest jakaś banda świromanów którzy w każdą zimę po kilka stodół palą i kilka domów też poszło z dymem… jak również lasy w których żyją wilki no i łąki…

    0

    0
    Odpowiedz
  8. @5 Jaaasne, pomyliłem płeć.. nigdy nie mam racji.. jestem durniem 🙁 [SARKAZM Tępa strzało!]

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Tu szef Al-Kaidy. Panowie, uspokójcie się do kurwy nędzy…

    0

    0
    Odpowiedz
  10. No nie wiem; mi się zawsze ten zapach dymu z tych pędów, zwłaszcza, że można było w nich upiec ziemniaki (mmm!). Jakoś nie zauważyłem, żeby ten dym snuł się tak długo i na tak dużej powierzchnie (fakt, że mieszkam na wietrznych Mazurach).

    0

    0
    Odpowiedz