Wszystko było super… Miałem kobietę, chodziłem do dobrej szkoły wyższej, w pracy intensywny rozwój na stanowisku… Jednym słowem chciało się żyć bo wiedziałem, że mam dla kogo walczyć i o co… aż do pewnego pięknego momentu, w którym wszystkie staranie trafił jeden wielki jasny chuj. Dwa lata temu dziewczyna mnie rzuciła, a życie obróciło się o 180 stopni i z jakiejś harmonii i spokoju powstał jeden wielki chaos. Od tamtej pory kompletnie nic mi nie wychodzi. Ze szkoły zrezygnowałem i zapisałem się do innej. Po co? A no po to, żeby za rok zamknęli mi kierunek… Nie mogę się przełamać i zapoznać żadnej kobiety, wróciłem do nałogu nikotynowego, a na dodatek wszyscy znajomi wyjechali gdzieś w chuj i nie ma z kim iść nawet na piwo. Dostałem zlecenie na projekt warty ok. 800zł – myślałem, że trochę dorobię w tych ciężkich czasach – odwaliłem go na cacy i zaproponowano mi za niego 100 zł… A życie płynie i płynie i mam poczucie straconego czasu, ale się nie mogę przełamać i czegoś z tym zrobić. Ratunku. Kurwa mać!
Wszystko się pierniczy..
2011-07-08 23:4328
42
:/ łączę się z Tobą w bólu:/
Niemożność przełamania się, by coś zrobić ze swoim życiem – och jak dobrze znam ten ból. Wspieram.
jest tylko 1 rada:
1) poświęć jeden dzień na użalanie się nad sobą, wyżal się komuś przy piwku, później wyskocz na jakąś dyske, burdelu, nawal się jak świnia-rozpierdol coś, niech ci ktoś kapuche obije.
2)a od następnego dnia weź się w garść, poszukaj lepszej pracy, doucz się, poczytaj czasopisma, bądź na topie, pierdol szmatę, nie bierz lasek poniżej 6 (w skali 1-10), nie śliń się przed nimi, udawaj cwaniaka i niedostępnego jakbyś miał kapuchy pełne kieszenie. a osiągniesz sukces! więc ciesz się życiem, i przestań się kurwa użalać nad sobą! bo tego kwiatu jest pół światu!