Jest środek nocy, a ja nie śpię. Powinnam pisać magisterkę, ale idzie mi jak krew z nosa. Przez 4 godziny napisałam pół strony, a termin do końca października. A do tego właśnie przycięłam sobie palca oknem. Wszystko na złość.
37
38
Jest środek nocy, a ja nie śpię. Powinnam pisać magisterkę, ale idzie mi jak krew z nosa. Przez 4 godziny napisałam pół strony, a termin do końca października. A do tego właśnie przycięłam sobie palca oknem. Wszystko na złość.
w tym przypadku śrut przechuj nie ujawnił swoich mocy, a paluszka szkoda ;>
ja mam zdać do końca września, a mam dopiero 15 stron 🙂 – studiuję elektrotechnikę, dziennie na PW ;D
Chuj z magisterką, ja naisałam, obroniłam, a i tak to nic w moim życiu nie zmieniło. Jedynie przyciętego palca szkoda 😀
Widzisz kolego z polibudy, podejrzewam, że Ty jesteś w o tyle lepszej sytuacji, że wiesz to wszystko co masz napisać. Ja z kolei muszę się tego najpierw dowiedzieć. Z pracy mam póki co 3 strony:/ P.S. też studiuję dziennie na państwowej uczelni (odniosłam wrażenie, że się tym chwalisz… jeżeli mylne to przepraszam za tą głupawą wstawkę)
A palec na szczęście już nie boli
Z pisaniem pracy jest niestety tak, że 80% energii zużywa się na zmuszenie się do samego pisania. 🙂 Tak więc trzeba się przemóc i zmierzać do końca. Ja przy swojej pracy namęczyłem się straszliwie, ale ostatecznie udało się obronić. Uda się i Tobie. 🙂 DO ROBOTY!
Koleżanko od pracy mgr – złe wrażenie odniosłaś ;), owszem będę mógł się pochwalić, że skończyłem PW, ale dopiero wtedy jak się obronię i znajdę dobrze płatna pracę :p
Wzięlibyście się w końcu do uczciwej pracy a nie tylko studia i studia.
Bądź sobą-wybierz łopatę.