Deszcz, popcorn i oczywiście kobieta…

Zacznę tradycyjnie: Kurwa!!! Sobota, wolne, chce miło spędzić wieczór oglądając jakiś film z moją dziewczyną, wszystko niby dobrze ale nagle kurwa zachciało jej się popcornu ;/ Oczywiście jak się chce to w domu nie ma;/ Do sklepu nie chciałem iść bo deszcz napierdalał jak dziki, ale po paru minutach narzekań typu „no proszę misiu. Kotek no skocz” itp. mówię kurwa już pójdę żeby nie słyszeć tego pierdolonego narzekania! (oczywiście łagodniej jej to powiedziałem 😉 ) Do jednego sklepu mam około 250m i do drugiego tyle samo tylko, że w drugą stronę czyli z jednego do drugiego około 500m. No to szybko się ubrałem i idę do tego sklepu po ten popcorn, parasol zabrałem ze sobą to mówię nie zmoknę chociaż. Wchodzę do pierwszego sklepu, pytam o popcorn oczywiście nie ma, wychodzę ze sklepu i tu nagle jeb chujnia taka, że parasol się rozdupczył! Wygięło go w chuj, poleciały te szprychy czy jak to się nazywa, może i bym to naprawił ale, że byłem już wkurwiony zaistniałą sytuacją z popcornem i parasolem powiedziałem tylko, że chuj z parasolem i poszedłem do drugiego sklepu. Deszcz napierdalał niemiłosiernie przez te 500 metrów przemokłem do samych gaci ale w końcu zdobyłem popcorn! A teraz najlepszy fragment i kumulacja całej chujni! Wracam do domu mokry w chuj, a laska jak mnie zobaczyła to z tekstem do mnie: „Oj misiu nie musiałeś” No myślałem, że mnie kurwa jasna na miejscu strzeli! To na co było to całe marudzenie, to całe pierdolenie o popcornie i o wszystkim! Weź ty się kobieto zdecyduj co chcesz! Śrut!