Aj tak się stało, pewnej nocy, gdy pełnia księżyca była, trzydziestego pierwszego lutego. Szedłem sobie, biegłem raczej, po cegłach a bo i to dwa i pół metra nad ziemią było. No to biegłem i skoczyłem. Ale nie skoczyłem za bardzo skocznie, tylko tak do dołu poleciałem. A że w spadochron wyposażony nie jestem to i na glebę dupą upadłem. I łokciem. I dupa mnie teraz boli i łokieć i duma, bo na to kilka dziewczyn i chłopaków patrzyło. Hej!
18
42
Nie wiem co zażywasz ale zmień tabletki bo 31 luty to tylko w twojej chorej głowie istnieje, no chyba że tam gdzie mieszkasz to jakiś lokalny kalendarz obowiązuje:))
pozdrawiam