omawiane zjawisko dotyczy większej większości większych miast. zwlekasz zwłoki rano, odprawiasz poranne rytuały i inne oblucje mające na celu upodobnienie truchła do żywego stworzenia, prasujesz koszulę i okolice, zjadasz śniadanie i sruuu do pracy.
omijasz smutnych panów rozdających przy wejściu, przetworzone drewno zmieszane z tuszem, radośnie wkraczasz do metra a tam powrót do podstawówki: lekcja fizyki – przejście masy spoczynkowej w masę w ruchu. tłuszcza rzuca się do wagoników rozpychając łokciami, chcąc zająć co lepsze miejsca stojące, gdyż siedzące są jak pewni bracia – niby gdzieś są, ale nie widać… wysiadka w centrum, tu 4 strumienie ludzi (po 2 na schody) próbuje się zmieścić do 3 bramek wyjściowych… z naprzeciwka przez 4bramki ludzie wchodzą do 1 schodów (2strumienie), więc na powierzchni 3/4metry kotłują się ludzie próbujący się przemieścić w obu kierunkach. debil, który to wymyślił zasługuje na wleczenie za wagonem metra z chujem w dupie i kotwicy w plecach…
omijasz kolejnych smutnych panów próbujących zarobić na studia jednocześnie pośrednio uczestnicząc w zmniejszaniu się powierzchni polskich lasów, oraz jednego gościa, któremu przez te wszystkie lata nie udało się nauczyć wyklepywać równego rytmu. cóż, niech gra aż się nauczy.
dalej próbujesz nadrobić zaległości i w miarę sprawnie dotrzeć na przystanek. Pół biedy, jeżeli wyglądałoby to po prostu jak gra RIVER RAID – jedziesz a z każdej strony napierają na ciebie samobójcy chcący za wszelką cenę dać się rozdeptać. Ale poza nimi zawsze znajdzie się 30chujów złamanych, w wieku zazwyczaj poprodukcyjnym, którzy znienacka postanawiają obejrzeć sobie plamę na suficie, pęknięcie na płycie lub wystawę sklepu który nie zmienił asortymentu od lat 80tych, tym samym stając w miejscu tuż przed Twoim nosem, lub skręcają prosto pod twoje nogi. nosz kurwa, ja rozumiem, ze jak ktoś nie ma wyobraźni to nie zrobił prawka i dlatego jeździ komunikacją miejską, ale do chuja zajebanego może kurwa trochę instynktu samozachowawczego? codziennie przyrzekałem sobie, że kolejnego samobójcę zapoznam z prawem akcji i reakcji, oraz zasadami zachowania pędu i kilkoma innymi, mając nadzieję, że to nauczy debila nie wpierdalać się obcym ludziom pod nogi. w domu niech sobie robi co chce.
Krocząc tą ciemną doliną zapewne spotkasz tez w chuj debili nie odróżniajacych prawej od lewej, którzy kroczą dzielnie pod prąd, lub ścinają zakręty przy ścianie po lewej, a potem kaprawym ryjem chędożonym wyrażają zniecierpliwienie, jak ktoś im stanie na drodze. Nie dociera do ich tępych łbów, że razem z innym, podobnym sobie bydłem, zajebali całą szerokość przejścia.
W końcu, bogatszy o kilka siniaków, docierasz do miejsca pracy, w koszuli wyglądającej jakbyś ją nosił 3raz bez prasowania, mając w perspektywie powrót w podobnych warunkach…
we wrocławskich tramwajach jest podobnie:/ zamierzasz wysiąść z wagonu aby zrobić miejsce wsiadającym to muszą się jebane spróchniałe dziady wpierdalać z prawej i lewej, a ty biedny człowiecze stój w wejściu i próbuj się wydostać. kurwa, kurwa, kurwa! frustruje mnie to niezmiernie każdego ranka. czy to takie kurwa trudne? otwierają się drzwi, jest jakieś 1,2m przestrzeni, z jednej strony się wychodzi, a z drugiej wchodzi. albo najpierw ludzie wychodzą, później wchodzą. czy to jest kurwa niemożliwe do zrealizowania? w polskich warunkach chyba nie, bo wymagałoby od ludzi kultury i cierpliwości, a nasi kochani rodacy poza setką kompleksów i opinią złodziei i pijaków nie mają nic. trudno, aby obcować z chamami trzeba się stać jednym z nich. pchać, popychać, deptać… kurwa, do czego to prozaiczne życia zmusza inteligentnych ludzi:/ śrut