Mentalność żółwia w narodzie

Naszła mnie ostatnio taka myśl, że część Polaków (większość, mniejszość, nie wiem – ale na pewno wielu) ma mentalność żółwia. Coś się dzieje wokół nich, coś, co im się nie podoba, i co oni robią? Absolutnie nic. Chowają się w swojej skorupie i starają przeczekać, ewentualnie wysmażą pełen wkurwu wpis na Chujni. Nie żebym krytykował taką postawę, bo sam wpadłem w jej pułapkę, ale zastanawia mnie, skąd to się bierze. Dlaczego narzekamy, że sąsiedzi za głośno puszczają muzykę nad ranem zamiast coś z tym zrobić? Dlaczego każdy słyszy ten jebany łomot, ale udaje, że go to nie dotyczy? Dlaczego nikt nie wzywa policji, skąd to przekonanie, że to coś złego, że to donosicielstwo, że pewnie i tak nie przyjadą, a może zadzwoni ktoś inny? Jakaś pozostałość po zaborach i komunie, gdzie władza była wrogiem czy jak? Dlaczego jesteśmy, kurwa, tak patologicznie bezczynni?

56
6

Komentarze do "Mentalność żółwia w narodzie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Krótko, odpowiedzialność. To przyczyna mamtowdupizmu. Trzeba wyjść przed szereg i wystawić swoją osobę na widok publiczny. 95% ma na to alergię. Jak czują się anonimowi, to wtedy są „bohaterami”.

    13

    2
    Odpowiedz
  3. Prawdopodobnie dlatego, że niema żadnej solidarności między nami, jeden na drugiego sra, jeden sie odezwie zadzwoni, drugi obok powie że mu to nie przeszkadza, i kolejny jad i kolejny wkurw i kolejna wojna. Polacy zdziczeli, oni nie wiedzą że za tą ich postawę to pan żyd z usraela zaciera ręce i go to cieszy że „polaczki”(nienawidzę tego słowa) sie kłócą i gryzą sie między sobą. A nie o to chodzi… Polak Polakowi nie może być wrogiem, nie może, a tak jest, trzeba to zmienić, dobierajcie sie w „ekipy porządnych” i rozsiewajcie dobre przykłady. Łączcie sie Polacy kurwa wkońcu.. Każdy z was siedzi w necie, każdy prządny siedzi w necie, ale też nie działacie w grupie, umówmy sie do knajpy na kawę czy jaki chuj… Utwórzmy sobie grupki i zmieniajmy ludzi, dawajmy im przykład!

    11

    3
    Odpowiedz
    1. Zapisz się do jakiejś partii jak chcesz działać w grupie.Hahahahaha!

      1

      7
      Odpowiedz
      1. A propos partii: obecnie większość partii stosuje negatywną kampanię polityczną: zyskują poparcie tym, że ktoś kogoś oskarży, a ciemny tłum i tak wybierze tego, kto głośniej krzyknie, bo wyda się wg. nich silniejszy, bardziej chłodny. Gdy putain zaanektował Krym, wszyscy polacy się dziwili, że mu popularność skoczyła po najeździe na inny kraj, mimo że połowa Polaków ma taką samą mentalność, jak Rosjanie. xD PiS, PO, Nowoczesna, Kukiz, KURWiN, mam dość tego całego pesymizmu podgrzewanego przez te stranki. -.-

        0

        0
        Odpowiedz
  4. Jeszcze bym dodała pytania: dlaczego wchodząc do urzędu lub gabinetu lekarskiego niektórzy od razu łapiąc za klamkę przed wejściem przyjmują pozę pochyłą, jakby kogoś kto od razu przeprasza, że przeszkadza? Zwłaszcza, że obie instytucje opłacane są z naszych podatków i powinniśmy wchodzić jak do siebie 🙂 Pewnie to ta pozostałość postsocjalistyczna, że to „władza”.

    16

    3
    Odpowiedz
    1. Ja wchodząc do urzędu na wejściu przepraszam, że taki kmiot jak ja odważył się zakłócić urzędniczy błogostan i o cokolwiek zapytać. Proszę Najjaśnieszych Łaskawie Mi Panujących o łaskę i wyrozumiałość, bowiem stopy moje przekroczyć świętych progów w ogóle nie powinny były. Mówię to, będąc w pozycji na wpół zgiętej, jakobym bił pokłony.

      16

      0
      Odpowiedz
  5. Oj za komuny władza była wrogiem…no dobra,tylko co powiedzieć o dzisiejszej władzy dzisiaj?Po 1989 jak były masowe zwolnienia i ludzie w szoku,a niektórzy odbierali sobie życia nie była wrogiem?I dzisiaj w naszym kraju gdzie więcej sobie ludzi odbiera życie niż ginie w wypadkach samochodowych też nie jest wrogiem?

    6

    0
    Odpowiedz
    1. Mi władza nic szczególnie nie zrobiła, a zapewniła mi darmowy dostęp do szpitala, szkoły oraz uczelni. B)

      0

      0
      Odpowiedz
  6. No więc ja Ci odpowiem odnośnie tej policji bo mam doświadczenia jakieś. Polska policja to dno, gdzie trzeba są, gdzie nie trzeba ich nie ma. Kiedyś mnie spisano za „usiłowanie spożycia alkoholu w miejscu publicznym”m gdzie prawie nie było ludzi a 2m dalej nie było miejsca publicznego, ale do rzeczy…Mieszkam w małej miejscowości (20 tys.) i na ulicy, która kiedyś była oazą spokoju. Teraz są takie dni, że nikt nie drze ryja, nie rozbija butelek, przewraca śmietników, skrzynka od gazu zawsze jest rozpieprzona itd., itp., ale to wyjątki. Byłem 2x świadkiem, jak jednemu sklepikarzowi rozyebali neon świetlny-ten sam raz a potem z 3 miechy później znowu…jakaś zgraja 3 łepków zwaliła neon…a po 30 min. wrócili i gościu jeb&#ł nim o ulicę. Generalnie jak wyglądam z okna to widze radiowóż tak…4/10 wyglądnieć, a tutaj echo…Czemu nie dzwonie na policje? a po co mam się przedstawiać, złazić na dół tłumaczyć, kto co i jak, jak takiemu typowi nie robi różnicy rozwalił neon, śmietnik czy szybę? Jeszcze będę napietnowany, że to ten co na tej ulicy stróżuje. Takie mamy posrane społeczeństwo, że racja po stronie silniejszego, bardziej chamskiego, dzicz i nic po za tym. Teraz słyszę, że gdzieś w Polsce wpierdolono strażakom, co przyjechali gasić śmietnik…To społeczeństwo wraca do jakichś prostackich instynktów, nie mówię nawet. pierwotnych, bo taki homo-erectus umiał się lepiej zachować w lesie niż niejeden gnój po zmroku w mieście.

    9

    0
    Odpowiedz
    1. „Polska policja to dno, gdzie trzeba są, gdzie nie trzeba ich nie ma.”
      Oj, coś ci się popierdzieliło 😉

      5

      1
      Odpowiedz
      1. faktycznie….
        ważniejsze błędy dostrzeżone w czytaniu:
        1. „Polska policja to dno, gdzie trzeba są, gdzie nie trzeba ich nie ma.”
        a powinno być: „Polska policja to rów mariański”.
        I zapomniałem o jeszcze jednym przykładzie. Wracam sobie rowerkiem, jest taki już półmrok, myśle sobie, już tyle przejechałem, jestem na ost. prostej od chaty, pojadę ulicą. Jest koło 20:30, wlepiam ślepia przed siebie a tam kurde radiowozik….i co? i nic, nie dali mi mandatu za brak świateł xD

        1

        1
        Odpowiedz
      2. Hahaha, ale śmieszne, Polska taka zła… Kiedy zrozumiecie, że optymizm jest kluczem do rozwoju…

        0

        1
        Odpowiedz
    2. i nikt nam nie powie że czarne jest czarne a białe jest białe

      1

      0
      Odpowiedz
  7. Być może to po prostu kwestia tego, że często reakcja i tak nie pomaga, więc wielokrotnie się o tym przekonując ludzie w końcu rezygnują zakładając z góry, że ich głos sprzeciwu nie tylko nie wywoła pożądanego efektu, ale wręcz przeciwnie – zwróci jeszcze przeciwko nim osoby, które zachowują się wbrew temu jak powinny.
    Wydaje mi się, że sporo osób ma też przypadłość, którą sam zwykłem nazywać „egopojebizmem”, która objawia się przede wszystkim tym, że jednostka obarczona jej brzemieniem ma duże trudności z dostrzeżeniem swoich własnych zachowań utrudniających życie innym ludziom (często towarzyszy temu także nadmierne wytykanie innym osobom ich – o wiele mniej naruszających prawa innych – zachowań), nawet w sytuacji zwrócenia jej uwagi na to czy inne zachowanie.
    Wiadomo oczywiście, że człowiek jest gatunkiem, który szybko adaptuje się do panujących warunków, więc po kilku nieudanych próbach interwencji traci on jakąkolwiek chęć podjęcia inicjatywy mającej sprowadzić do porządku inne osobniki tegoż gatunku.

    Pozdrawiam
    Doktor rehabilitowany J. A. Białoząb

    3

    1
    Odpowiedz
  8. To proste. To naród niewolników, gdzie każdy jest wrogiem każdego. Jesteś otoczony przez wrogów, więc do kogo masz pójść po pomoc? U kogo szukać zrozumienia? Takie jest myślenie. Patologiczne zachowania są tak powszechne, że przytłaczają. I przestańcie zwalać winę na komunę, bo co jak co, ale relacje międzyludzkie były wtedy jednak zdrowsze, a ludzie odważniejsi. Po 25 latach neokolonializmu, ekonomicznego niewolnictwa, mamy społeczeństwo moralnych kastratów, tchórzy, patologicznych niewychowanych zwierzaków. Dobre cechy nie są premiowane, a złe są nagradzane – i oto efekty. Nawet prawo nie działa aż tak źle, jak każdy myśli, ale co z tego, skoro nikt w to nie wierzy.

    10

    2
    Odpowiedz
    1. Dokładnie, ktoś mi kiedyś powiedział, że za komuny byliśmy jak jedna wielka rodzina. Kto z was pamięta realia zaraz po transformacji, ja pamiętam, beztroskie lata 90-te. Ciągłe schadzki do siąsiadów, sąsiedzi do nas, to przyjechał wujek, to kuzyn, to pół rodziny na święta. Była gadka, była zabawa, bez cienia stypy. Na moim podwórku działo się tyle, że można by ksiązke napisać, był też , bez jakichś podchodów, wylewania żali. Konflikty z sąsiadami?, jasne ale to było jakoś wszystko takie sielankowate, być może odbierałem to tak bo byłem dzieciakiem, ale to nie oto tutaj tylko chodzi.

      1

      1
      Odpowiedz
      1. No właśnie dobrze napisałeś na końcu „bo byłem dzieciakiem” i może właśnie o to tutaj chodzi. Ja też jak wspominam dzieciństwo, właśnie lata 90-te, to wydają mi się takie super, ale to zasługa rodziców i tego, że dziecko nie widzi całego świata, jego otoczenie to cały świat, nie raz bardzo mały, stąd nie ma do niego dostępu to „całe zło”. Teraz, z perspektywy osoby dorosłej, niektóre sytuacje wcale nie były takie różowe, ale wtedy jako dziecko, tak tego nie widziałam. Idealizujemy przeszłość (może poza tymi, którzy np. pochodzą z patologicznych rodzin i naprawdę mieli ciężko)

        -1

        0
        Odpowiedz
  9. Bo jak zadzwonisz, to ci kretyni z policji najpierw przylezą do Ciebie. Później pójdą do tego co yebie muza i powiedzą, że ten spod nr x dzwonił, bo głośno. Kolesia od muzy opierdolą, albo i nie. Wrócą do Ciebie powiedzieć, że chuja z tego wyjdzie, bo koleś od muzy ich nie słyszy, albo u niego powiedzą, że dzwoniłeś. Co się później stanie, dopisz sobie sam.

    5

    0
    Odpowiedz
    1. Masz rację, ale siedzieć cicho też nie można bo będzie gorzej. Czego nie zrobisz to poniesiesz takie czy inne konsekwencje.

      0

      0
      Odpowiedz
  10. Z jednej strony lęk bo nie wiadomo co takiemu odpierdoli i jak się będzie mscił, a z drugiej w niektórych środowiskach (osiedlowych) można być uznanym za konfidenta. Osobiście też byłem w sytuacjach że dzwoniłem na straż i policję z powodu sąsiada i powiem że nie było to miłe uczucie. Wcześniej próbowałem z nim gadać, ale nie przyniosło skutku. W końcu wykazałem się „postawą obywatelską” i zadzwoniłem. Pomogło. Ale dzwoniąc miałem odczucie, że na kogoś donoszę i obawę jak on się odegra.

    1

    0
    Odpowiedz
  11. Powód jest prosty – to zbyt niski poziom testosteronu u mężczyzn.

    0

    0
    Odpowiedz