Nadwrażliwość na dźwięki nocą

Normalnie nie mogę, mieszkam w bloku, leżę w wyrku i każdy dźwięk powoduje u mnie wzdrgnięcie, wybudzenie, tudzież palpitacje serca. Wręcz czuję jak do mojego krwioobiegu pompowana jest adrenalina która potem nie pozwala mi zasnąć. I żebym to jeszcze miał jakichś przejebanych sąsiadów jak się często czyta na chujni. Gdzie tam, imprezki sąsiedzi zrobią ze 2 razy do roku, raz na czas się na siebie powydzierają a ogólnie nie są źli. Nawet odgłos stąpania po podłodze sąsiada z góry czy z dołu już na mnie działa. Nie daj Boże by ktoś w nocy zaczął rozmawiać, nawet cicho, albo się kąpał w nocy (wiadomo że w bloku w całym pionie słychać jak hydraulika pracuje). Ktoś pod blokiem zatrzyma się na fajkę i coś pogada, ktoś trzaśnie drzwiami od samochodu i już chuj, mam 1-2h z głowy w nocy. Nie wiem z czego to wynika nie telepię się do nikogo bo wiem że to ze mną coś jest nie tak. Moja żona i dzieci śpią jak zabite. Nawet na studiach moi kumple mogli spać gdy na korytarzu w akademcu była impreza, ja nie dawałem rady nawet jak byłem porobiony i patrzyłem w sufit aż się impreza skończy. Kiedyś, za małolata, nie miałem takiego problemu. Nie wiem co jest kurwa grane, czy ktoś tak jeszcze ma, czy jestem jakimś nowym pierdolonym przypadkiem dla psychiatry w skali świata? Stopery do uszu nie pomagają bo czując że mam coś w uchu to już w ogóle mogę zapomnieć o spaniu. Czasem idę do drugiego pokoju i śpię przy cicho włączonym telewizorze, to mi zagłusza inne dźwięki i trochę pomaga. Chujnia i śrut przyjaciele. Chujnia i śrut…

72
62

Komentarze do "Nadwrażliwość na dźwięki nocą"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Witaj w szerokim gronie „szczęśliwców” zamieszkujących bloki. U ciebie jeszcze jest półbiedy, ot zwykła gówniana rzeczywistość i współegzystowanie ale najgorsi są ci którzy na co dzień plują na własną klatkę bo mają w chuj dosyć własnego mieszkania i tałatajstwa zamieszkującego osiedle a na forach czy takiej chujni pierdolą jak to w blokach jest cudownie uśmierzając w ten sposób swoją frustrację:) Wymieniają kolejne zalety, że zimą nie trzeba odśnieżać a latem kosić trawy itp. atuty które w lawinie minusów są ledwo dostrzegalne:)

    3

    1
    Odpowiedz
  3. Witaminy z grupy B.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Chujnia to by była, gdybyś miał za sąsiadów takie mendy jak ja (policjant z żoneczką + mała gnida). Zero spokoju, wieczne dudenia, walenia o parkiet, stukanie obcasami, nagłe przebiegnięcia bachora przez całe mieszkanie w butach mamusi, zabawy w policjantów i złodziei tuż przed 22.00 z wrzaskami, piskami. Jesteśmy przez to prawie całkowicie znerwicowani i bezradni bo i co można w takiej sytuacji zrobić. Kilka rozmów z sąsiadami zakończyło się jeszcze gorszym ich zachowaniem. Jakby na złość. Jeśli więc robicie podobnie swoim sąsiadom z dołu to prosto z serca dla was kieruję te oto słowa: chuj wam w dupę wy niedorobione nowobogackie pojeby.

    4

    0
    Odpowiedz
  5. to są początki mizofonii.

    0

    2
    Odpowiedz
  6. Mam podobnie od ok. 10 lat, tylko dodatkowo wkurwiają mnie wszystkie dźwięki w dzień – trzaskanie drzwiami, zdejmowanie butów, zmywanie naczyń, rozmowa przez telefon. Masakra. Przeklinam (to mało powiedziane) pod nosem, rzucam przedmiotami sama się nakręcając do jeszcze większego wkurwienia; zawsze mam ochotę jebnąć szklanką, czy talerzem o drzwi, ale nie chcę robić afery. Śpię w stoperach od trzech lat, bo inaczej ciężko byłoby mi już zasnąć. W tydzień się można przyzwyczaić – ja używam woskowych firmy stopper – jeśli ich nie próbowałeś, to spróbuj, w końcu gorzej być nie może… Prawdopodobnie dostaniesz rady, żebyś się wyluzował, przestał o tym myśleć i takie tam, ale oboje wiemy, że nie jest to możliwe. Może jest jakiś ratunek u psychologa – ale o tym się nigdy nie przekonam. Pozdrawiam równie zjebanego kolegę;)

    6

    0
    Odpowiedz
  7. nie martw się … 21.12.12 to wszystko pierdyknie (mam taką nadzieję!)

    0

    2
    Odpowiedz
  8. Ponoć nadwrażliwość na dźwięki może być symptomem schizofrenii…

    2

    2
    Odpowiedz
  9. ad4. zrob im czasem pobudke wychodzac bladym switem i dzwoniac domofonem, zdrowie ponapierdalanie w rury tez czasem pomaga ew. przypierdol rotting christa na porzadnych kolumnach, az sie gnojek bedzie po nocy zrywal, moze sie naucza. do chujow trzeba po chujowemu 🙂

    2

    0
    Odpowiedz
  10. Może kładziesz się niezbyt zmęczony. Jak byś charował jak wół 12h, to pewnie padł byś jak mucha. A może trzeba się trochę pochędorzyć z żoną przed snem. To też coś daje. Ewentualnie sprzęt audiodobrej klasy i puszczaj w nocy cichą nastrojową muzykę,a w dzień coś bardziej skocznego.
    Ja też mieszkam w bloku, ale nie ma tragedii, bo bloki dwupiętrowe. Jednak czasem też mi przeszkadza – teraz np szum w kaloryferach. Ale zawsze po którejś opcji z opisanych wyżej, problem znika. Jeśli po zastosowaniu wszystkich opcji jednego wieczora, wymienionych powyżej, nadal Ci coś przeszkadza, to już jest z Tobą coś niedobrze.

    0

    8
    Odpowiedz
  11. Mieszkam w nowym bloku z 2010 tego roku i mam to samo! A – przepraszam – to nie bloki tylko APARTAMENTOWCE, hahaha! No ja pierdolę czy oni je z gipsu budowali czy z czego? Stary nie jesteś sam, setki tysięcy, może miliony ludzi jest z Tobą. Oglądałeś Dzień Świra. To obrazuje typowego Polaka i on też miał taki problem, bo to typowy problem mieszkańców domów wielorodzinnych. Kila rad dla Ciebie – po pierwsze nie walcz z tym. Tego nie zmienisz, to nie realne, ludzie są pierdolnięci, nie szanują drugiego człowieka. Ja zostałem wychowany tak że w nocy mówię ściszonym głosem, uważam jak zamykam drzwi, żeby nie trzaskać, staram się stąpać cicho. No bo jest noc do kurwy nędzy, wiem że pod podłogą i nad sufitem, za ścianą ktoś śpi! I wydaje mi się, że chyba jako jedyna osoba w budynku przejmuję się taką pierdołą jak noc. Myślę że u Ciebie jest podobnie, przecież nie będziesz chodził po sąsiadach i ich wszystkich edukował, bo zostaniesz klatkowym zjebem. Także musisz starać się zmienić swe nastawienie że walka i bunt nic nie da, bo taki jest już ten świat. Może z czasem Twoja psycha przestawi się na takie tory i przestanie walczyć/buntować się. Porady praktyczne: telewizor – dobra rzecz. Sposób numer 2 to jakieś radyjko i puść sobie płytkę z jakimś szumem morza czy padającym deszcze. To też potrafi wytłumić dźwięki. Od czasu do czasu (nie za często żeby się nie uzależnić) można 2-3 browary jebnąć przed snem, wówczas ma się bardziej „wyjebane” na te dźwięki. Jest jeszcze opcja stoperów, znam sporo osób które w nich śpi i mówią, że to kwestia kilku-kilkunastu dni i się przyzwyczaisz, więc może spróbuj. Aha i na koniec – jeśli ktoś przegina pałkę to zwróć delikatnie uwagę (darcie ryja jak Adaś Miauczyński przeważnie prowadzi tylko do wojny z sąsiadami a to dodatkowy stres). Ostatnio o 23:00 sąsiad z dołu dopierdolił sobie kino domowe, a jeszcze z matką komentował film krzycząc przez całe mieszkanie, darli się do siebie. O 23:30 poszedłem i delikatnie zwróciłem uwagę że za 5,5 godziny wstaję do pracy i chciałbym się trochę przespać a ich krzyki i film mi przeszkadzają. Ściszyli tv i sami się uciszyli. Pozdrawiam chujanina i łączę się w chujni.

    6

    0
    Odpowiedz
  12. kup korki do uszu z pianki za 3 zyle mi sie skonczyly i platek z waty rozdzieram na pol i robie 2 stozki i huj mnie wszystko obchodzi juz nie mam problemu tak sie przyzwyczailem ze bez nich boje sie spac

    0

    0
    Odpowiedz
  13. @1 – ale kurwa jak teraz pizga mrozem to bym się pochlastał jakbym miał z jakąś szuflą zapierdalać i śnieg odgarniać. Serio kolego, dla mnie to jest gigantyczny plus, podobnie jak to że nie muszę kosić żadnej trawy czy wykonywać innych robót ogórdkowo-podwókowo-naprawczych. Nienawidzę takich rzeczy i dlatego nigdy w domku nie zamieszkam chyba że zarobię tyle że będę mógł kogoś opłacić żeby robił to za mnie. Ale masz rację chujowiczu że minusów jest sporo a właśnie przepierdolona akustyka mieszkań jest największym z nich. Mimo wielu minusów mieszkania w domku to właśnie ciszy najbardziej wam zazdroszczę.

    1

    2
    Odpowiedz
  14. Nie jesteś wyjątkiem…. Od 3 lat mieszkam w bloku i każda noc to jakaś masakra…. Mąż śpi jak zabity, a ja budzę się średnio ze 20 razy. Używam stoperów, ale to i tak z reguły chuja daje. Jedyną skuteczną jak do tej pory metodą jest mocny alkohol, Ale do chuja ile można na gorzale jechac, jak o 6 trzeba wstawac!!! I własnie przez takie paranoje szerzy się pijaństwo:)

    5

    0
    Odpowiedz
  15. Mam to samo, ale miewałem gorzej. Jak byłem w Irlandii to 6 miesięcy musiałem słuchać jak w nocy sąsiedzi się jebią za ścianką gipsową, zawsze, obowiązkowo z głośnym klaskaniem, widocznie lubili od tyłu. Co z tego że dymał ze 2 minuty jak robili to ze 3 razy na noc a do tego porno piski jego kobiety. Ponadto mieli zwyczaj spać przy muzyce techno. Nie że puścić sobie do spania tylko normalnie spać przy takiej muzyce do rana. Po prostu tragedia. Rozmowy nie pomagały, męczyłem się tak pół roku, także jak teraz w bloku sąsiad sobie potupie czy nawet drzwiami postrzela, to choć mnie jego buractwo wkurwia to olewam bo to pikuś jest.

    1

    0
    Odpowiedz
  16. Jakbyś zarabiał 17 tysi netto i jeździł mesiem tak, jak ja, to po pierwsze – miałbyś chatę za dwie bańki i ciszę. Po drugie miałbyś swojego osobistego Noise Managera. Ten człowiek, dysponując odpowiednią ekipą i środkami, ucisza otoczenie. Wpierdol dla głośnego sąsiada, rozpierdol głośnego auta w okolicy, wytruwanie ptaków, skrzeczących rankiem, i tak dalej.

    1

    3
    Odpowiedz
  17. jest na to sposób – co wieczór przed snem pierdolnij pół litra 😉

    1

    1
    Odpowiedz
  18. Współczuję i z drugiej strony ciesz się, że nie masz takiego sąsiada jak ja miałem takiego młodego szczyla ulicy, który jeszcze fikał a nie szło mu przypierdolić bo by się w pół złamał pajac a jego stara odrazu by do sądu leciała tak jak było z jego starym gdy po ryju dostał. Trza było kota szczuć psami. Jakby im komuna nie dała mieszkań to by chuje gniły w slamsach dalej. Na szczęście poszli w chuj a stamtąd mam nadzieję do piekła.

    3

    0
    Odpowiedz
  19. Też nie mogę spać po nocach, ale to nie wina odgłosów a mojego pojebaństwa. Ot taka zwykła bezsenność. Czasem zmrużę oko na 1-2h ale to nie jest sen relaksacyjny. W pracy się ze mnie śmieją że jestem blady i powinienem iść na solarke 🙂 Anemia i w ogóle śrut. A na Twoją dolegliwość to spróbowałbym zapalić trochę trawki 😛 buszek czy dwa małe przed nocą na pewno by Ci pomogły 😛

    1

    1
    Odpowiedz
  20. Nerwica natręctw, leczy sie psychiatrczynie albo śrut w łeb zależy co wolisz 😀

    0

    2
    Odpowiedz
  21. Polecam kupno w aptece woskowych stoperów za 1,6 zł, używam już kilka lat, błogi spokój. Dla nas ludzi wrażliwych na dźwięki chyba inną skuteczną metodą jest kupno karabinu – w znanym filmie „Słoń” o masakrze w Columbine jest scena na stołówce, kiedy jeden z chłopców jest przytłaczany zwykłymi szkolnymi hałasami.
    Więc albo stopery albo masakra, he,he.
    Stoperów korkowych za 3 zł nie polecam, a te woskowe przy okazji czyszczą uszy, he,he.

    1

    0
    Odpowiedz
  22. o kurde shizofrenia, nerwica, mizofonia, co ja tu czytam… brak witamin B najmniej dołujący. W każdym razie też tak mam, buczący telewizor, kapiąca woda z kranu w kuchnia, chodzący filtr z akwarium, i ekipa gadająca pod blokiem którą mam ochotę obrzucić jajkami… a mój chłopak smacznie se śpi przy tym wszystkim a ja mu zazdroszczę. Zawsze mi się zdawało że mam po prostu „lekki” sen ale może to jednak shizofrenia ? 😛

    1

    0
    Odpowiedz
  23. też tak mam , telewizor pomaga

    1

    0
    Odpowiedz
  24. dwa buchy do poduchy i śpisz jak zabity 🙂

    2

    0
    Odpowiedz
  25. Idz do roboty i nie śpij jak niemowle za dnia. Będziesz w nocy spał jak suseł.

    0

    5
    Odpowiedz