Życie w cieniu byłego (żony)

Była kiedyś para. Nierozłączni, dwie połówki tej samej duszy. Tak na zawsze… Ona miała tatusia na świeczniku (w skali małomiasteczkowej), on był synem murarza-alkoholika. Tatuś panny szybko dał do zrozumienia amantowi, że za wysokie progi… Ona kochała, ale bardzo nie walczyła o nich. On urażony w swojej dumie dmuchnął chętną panienkę, oddał złoty strzał, naciski rodziny, ślub etc. Gdy urodziła się jego córka, ona zrozumiała, że go kocha, że to mogło być jej dziecko. Cierpiała, szalała. W końcu rodzice wysłali ja na studia do innego miasta. Miała zapomnieć. Tam poznała innego. Też po przejściach, też zamienionego na lepszy model. Rozumiał jej sytuację, zaakceptował, że nie potrafi zapomnieć. Wzięli ślub. Gdy tamten dowiedział się o tym fakcie wpadł w depresję, próbował ją odzyskać. Nadaremno. Gdy dowiedział się, że urodziła syna, którego on tak pragnął porzucił żonę. Zmieniał partnerki jak rękawiczki, wpadł w alkoholizm. Jej małżeństwo też nie było usłane różami. Urodziła drugie dziecko, ale czuła, że życie przecieka jej przez palce. Nie, że mąż był zły. Po prostu nie był tamtym. A on z każdym rokiem był coraz bardziej idealizowany. Nie przyjmowała do wiadomości, że pije, a w miasteczku ma opinie skurwysyna (już była żona się o to postarała). W końcu wprost dała mu do zrozumienia, że on i tylko on. Inny na jego miejscu pewnie wdałby się w romans, obiecywał ile się da, ale nie tamten. Nie chciał pewnie wychowywać nieswoich bachorów, ale oficjalnie powiedział, że nie ma prawa rozbijać cudzej rodziny. Wystarczy, że zrobił to swojej córce, która nie może mu tego darować. Ona życzyła mu najlepszego i pozostała z mężem. Dalej kochała tamtego, ale czuła się odrzucona i upokorzona. Kilka lat później, w jego życiu pojawiła się kolejna kobieta. Zaopiekowała się nim, wyciągnęła z nałogu. Uwierzył w siebie, zaczął odnosić zawodowe sukcesy, urodził mu się upragniony syn. Był na szczycie, został figurą w znanej lokalnej firmie. A mimo to zamiast radości, miał w sobie niedosyt i dziwny smutek. Niby miał wszystko, tylko nie tą, którą naprawdę kochał. Kochał, pragnął i marzył. Idealizował, wiedząc że w zaistniałej sytuacji nieprędko będą mogli być razem. A co ciekawe oboje nie mieli ze sobą od lat kontaktu. Mimo to mieli i mają jakieś telepatyczne połączenie, wciąż ściągają się myślami. U niego to tylko żal i tęsknota, u niej przybiera to postać obłędu. Budzi się w nocy, bo On dotknął jej policzka, przychodzi do niej muzyka, którą On pewno przesłał. Sytuacja tak naprawdę bez wyjścia, bo on nie porzuci żony, bo straciłby cały autorytet w społeczności, na który musiał od nowa pracować. Udaje, że jest szczęśliwy, jest rozdarty… Kto ma zatem chujnię zapytacie? Ja, mąż tej dziewczyny, który od lat obserwuje to cierpienie i nie może jej wybić z głowy tamtego toksycznego uczucia, które niszczy wszystkich. Ta chujnia to także przestroga dla wszystkich, którzy wiążą się z osobami po przejściach. Ten poprzedni (nia) na początku to zło wcielone, które trzeba zapomnieć. Jednak w każdym związku dalej będzie raczej gorzej, niż lepiej i wtedy zacznie się wracać do przeszłości i idealizować poprzednich partnerów. A ścigając się z cieniem, ten aktualny, choćby najbardziej się starał, zawsze będzie bez szans

89
11

Komentarze do "Życie w cieniu byłego (żony)"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Kurwa, ja rozumiem że dla ciebie to jest chujnia i w ogóle, ale jakbyś to tak napisał, żeby inni zrozumieli o co chodzi

    0

    15
    Odpowiedz
    1. Jak ktoś czytuje tylko komiksy, to i ma problemy ze zrozumieniem. Mnie tam się podobało. Czuć autentyczne zaangażowanie piszącego. A zresztą to chujnia, nie konkurs literacki. Ważne są emocje, a nie piękny styl.

      20

      0
      Odpowiedz
  3. Rodziewiczówna mogłaby się od was uczyć jak zawikłać fabułę…

    3

    0
    Odpowiedz
  4. Straszne pierdolety. Tego nie pisał facet, tylko jakaś niedopchnięta amatorka Harlekinów otoczona kotami i krucyfiksami.
    Mnie nie nabrałaś ale próbuj dalej.

    7

    19
    Odpowiedz
    1. Ajwaj, tyle w tym prawdy i uśmiechu!

      0

      8
      Odpowiedz
  5. … na koniec rzuciła więc swojego męża i wróciła do tego ukochanego jedynego sprzed lat. A pół roku okazało się, że kompletnie do siebie nie pasują i był to wielki dramat dla wszystkich z tej opowieści.

    24

    0
    Odpowiedz
  6. Ta chujnia tylko potwierdza słowa mojego guru, że kochamy tylko nieosiągalne osoby. A im bardziej nieosiągalne, tym bardziej kochamy. Niestety mnie to brzydzi, wkurwia, gardzę tym programem, który jest w nas wpisany.

    30

    1
    Odpowiedz
    1. „Ta chujnia …” Nie zgadzam się z tym guru. To by było strrraszne. A historia opisana w Chujni – zupełnie jak z powieści, aż nie do wiary, że dzieje się naprawdę. Chyba nie wytrwałabym długo w takim związku. A idealizowanie poprzedniego partnera to chyba raczej rzadkość. No może jak ktoś trafi dużo gorzej? Nie wiem. U mnie jest inaczej. Zachowanie się tej kobiety bardziej kojarzy mi się z jakimś rodzajem obsesji niż z miłością tym bardziej, że jest z człowiekiem, który musi ją bardzo kochać skoro to wytrzymuje.

      5

      0
      Odpowiedz
    2. Nie można zaznać szczęścia w miłości, bo jak jedno kocha bardziej, to drugie mniej. A najczęściej to drugie w ogóle nie kocha tylko wyrucha albo wypompuje z kasy, czasem nawet to nie.. :D. A z kolei w kimś przystępniejszym się nie zakochamy, bo jest za mało atrakcyjny/a. Ot chujnia stara jak świat.

      8

      1
      Odpowiedz
  7. Ale bzdury, ja pierniczę. Gówniarstwu się na serialowe love zebrało.

    4

    14
    Odpowiedz
    1. Pewnie wolisz chujnie typu : swędzi mnie dupa, obgaduje mnie koleżanka, cebulak śmierdzi w autobusie. Skoro tak, twoja sprawa. Trochę więcej wrażliwości.

      17

      0
      Odpowiedz
  8. Nie dotrwałem do końca tego Mickiewiczowskiego poematu, bo dostałem od niego sraczki.

    4

    16
    Odpowiedz
    1. Ciekawe od czego nie dostajesz?

      15

      1
      Odpowiedz
  9. A idz ty w chuj z tym twoim gmatwaniem…

    3

    15
    Odpowiedz
  10. Więc nigdy więcej nie tańcz ze mną 🙂

    2

    0
    Odpowiedz
  11. Masakra! Niektórzy ludzie to mają w życiu przesrane.

    11

    0
    Odpowiedz
  12. Kolejne pierdolenie że wielka miłość. Po pierwsze fake. Po drugie seriale piosenki i wmawianie rodziny i znajomych że małżeństwo daje szczęście pierdoli ludziom w głowach.

    13

    1
    Odpowiedz
  13. Wiesz co, dlatego tak bujnięta w nim jesteś bo z nim nie byłaś. Po kilku miesiącach z nim zobaczyłabyś że twoje wyobrażenie o nim a codzienna rzeczywistość to dwie różne sprawy.

    Inna historia. Mój kumpel miał zajebistą żonę, dzieci, super rodzinka. Żona zajebista, prześliczna i seksowna, zabawna itd. Ale jemu już się „przejadła” po latach. Co dwa miesiące musiał na kilkudniową delegację do centrali firmy latać. Tam poznał nową dupę i kurwa zabujał się jak idiota, ciągle opowiadał mi jako przyjacielowi jaka ona jest idealna, jaki to świat okrutny że poznał ją tak późno jak ma żonę i dzieci, że to wszystko komplikuje bla bla bla… Wkrótce zaczęli się stukać na każdej z tych delegacji. Big kurwa love, ona byłą idealizowana przez niego DOKŁADNIE tak jak ty piszesz o tym swoim niedoszłym typie. W końcu zostawił rodzinę i przeprowadził się do niej. I wiesz co? Po 4 miesiącach wrócił na kolanach błagając żonę o przebaczenie itd. Jestem jego kumplem i cały czas mu mówiłem że źle robi, że jest zauroczony, że nie zna tamtej dupy, ale nie chciał słuchać. Ona jest wspaniała – mówił, jaka zabawna, jak mnie rozumie, na tych samych falach nadajemy. Rzygać się chciało.

    Po zamieszkaniu razem, po nacieszeniu się sobą, po seksualnym wyżyciu nagle się okazało że jest ona zwykłą kobietą jak i inne, z wadami, z wkurwiającymi zachowaniami, a nie jakim pierdolonym ideałem. Coż teraz nie ma ani ideału ani żony, a dzieci widuje co jakiś czas. Przemyśl to.

    28

    0
    Odpowiedz
  14. I to jest chujnia życiowa.

    11

    0
    Odpowiedz
  15. Kocha się za nic ; (

    7

    2
    Odpowiedz
  16. Ładnie opisane 😀

    11

    2
    Odpowiedz
  17. Próbujesz na nas ,biednych misiach,swój scenariusz do serialu ,który zamierzasz sprzedać w Gwatemali? Nie z nami takie numery…

    4

    11
    Odpowiedz
  18. Jeśli ty ja naprawdę kochasz pozwolisz jej odejść jeżeli on ją prawdziwe kocha ważniejsza będzie ona od jakieś tam reputacji itd kwestia prorytetów musisz dać jej wybrać , a może jak wróci do niego a tamten były do niej będą trochę razem i nagle Zdadzą sb sprawę ze cala ta miłość była w ideału zwana ? I wtedy zrozumie kim ty dla niej jesteś i wtedy wróci do Cb i przestanie o nim myśleć wróci do Cb kochając Cb w pełni a nie kogoś odległego ? Ryzyk fizyk wiedz co możesz stracić jak im się uda ale co możesz zyskac !!! Kurwa zastanów się życzę powodzenia obyś cie czuli ta magię jeśli 🙂

    11

    1
    Odpowiedz
  19. Chłopie pisz wyrażniej bo połapać się nie idzie

    0

    6
    Odpowiedz
  20. Chujowiczu, możesz odejść od żony i zakończyć to piekło.

    5

    0
    Odpowiedz
  21. Mega kurwa skomplikowany przypadek. Ale huj z tym, myślisz, że jesteś sam – nie. Kurwa – ożeniłeś się, weź to na klatę i zapomnij o tym co było, jakkolwiek było by to trudne. Inaczej zwariujesz, ja wiem wspomnienia wracają itd. Kochaj kobietę z którą jesteś i pal za sobą mosty, zapomnij o tym co było, bo być może idealizujesz osobę która w rzeczywistości nie myśli i czuje tego co Ci się wydaje. Kurwa, pojebane wiem.. Wszystko przez pierdolone kobiety i pierdolone idealizowanie „pierwszej miłości” w każdym możliwym medium. Odetnij się od przeszłości. Inaczej sobie i innym nie pomożesz a tylko się zadręczysz. Dziękuj Bogu za to co masz.

    1

    2
    Odpowiedz
  22. Powiało smutkiem przez moje puste ciało. Jakoś tak ciężko mi

    6

    0
    Odpowiedz