Chujnia kilometrowa…

Witam wszystkich…
Całkiem niedawno poznałem super dziewczynę (obydwoje jesteśmy po trzydziestce, prawie rówieśnicy, obydwoje po małżeńskich przejściach), naprawdę przegadaliśmy już kilogodziny i mamy bardzo podobne charaktery i upodobania. Ale nie o tym jest ta chujnia. Problem polega na tym, że ona mieszka 500km ode mnie, a drugi problem to jest taki, że chce się ze mną spotkać… I trzeba będzie zasuwać 6 godz samochodem, bo przecież ona nie będzie przyjeżdżać do mnie… Na to pozwolić nie mogę. Szlag, dlaczego fajne kobiety są zawsze daleko? Z chęcią połączę się w bólu z posiadaczami podobnej chujni. Dziękuję za uwagę.

41
56

Komentarze do "Chujnia kilometrowa…"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. cipa jesteś.zaproponuj spotkanie w pół drogi-sprawdzisz jej zaangażowanie i jakby co taniej ci wyjdzie.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Hejka! Nie wprawdzie jestem posiadaczem podobnej chujni. Moje chujnie są zgoła inne. Jednak mam dla was doskonałe rozwiązanie. Spotkajcie się w połowie drogi. Złóżcie oboje CV do naszego łódzkiego wydziału fabrycznego! W kwietniu pozwalamy pracownikom rozmawiać przy taśmie. Takie wiosenne rozluźnienie 🙂 . Zarobicie na żarcie i do tego się trochę bardziej poznacie.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. jak na moje – cyber sex by wam wystarczył … skoro kilka godzin przegadaliście – to wiecie o sobie już wszystko

    0

    0
    Odpowiedz
  5. @2 oj mesiu mesiu

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Skoro nie masz jaj ani motywacji żeby jechać do niej przez 6h to znaczy, ze na nią nie zasługujesz. Może ona ma jechać do Ciebie i jeszcze robić Ci gałę? Jesteś księżniczką i masz cipkę? Nie dziwię się, że już jesteś PO małżeńskich przejściach, że nie ogarniasz takich akcji.

    0

    1
    Odpowiedz
  7. @2 – ale zamknij mordę i do taśmy

    0

    0
    Odpowiedz
  8. ..i dodam jeszcze, że jak już na żarcie zarobicie to jest w naszym zakładzie taka niepisana umowa, że składamy się po 10 złociszy miesięcznie na wazelinę dla mnie, gdyż moje układy z szefem i panem Jurkiem z kotłowni zapewniają wam, patałachy, ciągłość pracy, zamówienia na cały przyszły rok i ogrzewanie w zimie. Myślę że te parę złotch nie jest aż takim obciążeniem, w końcu to tylko kilka tanich piw z biedronki.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Żadna cipa nie jesteś. Ja jestem w związku na odległość, 600km, już kolejny rok. Jasne że bywa zajebiście ciężko i czasem chce się ryczeć, ale przecież zawsze coś jest nie tak.
    To po prostu utrudnia bycie razem, ale nie przekreśla.
    więc nie poddawaj się i zaryzykuj ;)!!!

    0

    0
    Odpowiedz
  10. No, to licytacja. 1113 km (uwzględniając prom, najkrótszą drogą), wg google 16.4 h podróży. Po raz pierwszy, po raz drugi, srutututu gatki z drutu, sprzedane.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. E tam 500 km… Nie ma tragedii. Gorzej, jak by mieszkała w Zimbabwe.
    Jeśli się dobrze wam rozmawia, jeśli Ci się podoba, to warto zrobić tych 500 km. A pamiętaj, że po takiej drodze będziesz musiał zostać na noc 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Od autora. Do 1. Połowa drogi odpada, ona ma dwójkę dzieci w tym jedno ma obecnie złamaną nogę i wymaga stałej opieki. Do 2. Wiem że to żart, ale i tak powiem że przez Łódź nie jadę.

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Daruj sobie. Najeździsz się. Może trochę poruchasz a jak się sprowadzi do Ciebie to się okaże że to nie to.

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Musisz koniecznie zwiększyć masę – to odległości się zmniejszą.

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Sprawdź rokse

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Przez ostanie dwa miechy tak bujałem do dziołchy. Cały chuj z tego wyszedł. Zanim odpalę, to muszę kogoś poznać, a w takich warunkach trudno. Po drugie: jeśli masz wątpliwości, to znaczy, że aż tak bardzo ci nie zależy. Olej to, szkoda rycia bani.

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Bo z W Łodzi nikt takiej mameji nie oczekuje .

    0

    0
    Odpowiedz