Miałem to pisać na jakimś dojrzalszym forum (psychiatrycznym?), ale mam wrażenie że to i tak chuja da. Zacznę od opisywania chujni po kolei zacznę od początku. Cześć wszystkim chujanom, oby wasze chujnie nie były aż tak chujowe jak chujowa jest moja (chujnia). Zacznijmy może od tego że widzę u siebie pierwsze objawy odpierdalania na umyśle (shizofrenia albo coś jak urojenia). Zaczynało się od zaburzeń kompulsywnych typu odpierdalanie dziwnych rytuałów jak powtarzane dziwnych sekwencji ruchowych (miałem wrażenie że jak tego nie zrobię to wszechświat się na mnie zemści że kurwa wpadnę w wir czasporzestrzennej odchłani) Na szczęscie nikt tego nie widział. Zanim wyjdę z chaty musze pogasić korki zakręcić zawór wody pochować wszystko co wywoła pożar bo jak w miejscu publicznym mi odpierdoli i nie będzie jak wykonać tych kurwa czynów to co zrobię prawdopodobnie będę siedział z burzą w głowie jak moja chata się zalewa i pali na raz bo wszechświat się na mnie mści. Trochę o mnie mam prawie 18 lat (maj kończę) nie mam kolegów ani koleżanek wogóle nie mam facebooka telefon wyjebałem jak mi odjebała palma od dwóch lat kurwa dążę do rozpierdolenia swojego życia sam nie wiem czemu, chociaż w szkole idzie mi dobrze świadectwo z paskiem i te sprawy. Ogólnie mam wrażenie że rzeczywistość nie istnieje albo że jest namiastką tego co nam wpajano (teraz zaczną się psychogadki o bezsensie życia) My jako biologiczne kukiełki tak pewni swojej samoświadomości która jest iluzoryczną zbieraniną doświadczeń. Każdy tak pewny swojej odrębności jako jednostka poznawcza myśli że życie wieczne istnieje i wszystko stworzone zostało dla niego podczas gdy jesteśmy niczym. Cały świat jest jednym wielkim kurwidołkiem pływającym w pustej 3 wymiarowej czasoprzestrzeni z odrobiną jebanej materii zwanej wszechświatem. Jesteśmy kurwa niczym żyjemy by żyć jako suma wypadkowa wszystkich fizjologicznych popędów codziennie to powtarzamy mówiąc jakie życie jest wspaniałe i twórcze a tak naprawde kazdy skonczy w piachu.
Objawy odjebania sie czasem nasilały były wizje przewidzenia trzy dnia myślałem że umrę na raka nie i robiłem naprawde wszystko co uroiło mi się w głowie, były przewidzenia gadanie do siebie zaniki pamięci (nie pamiętałem co wczoraj robiłem albo nie poznawałem siebie ze zdjec z przed 2 lat) teraz jest w miare okay po takim czasie znam siebie i swoj umysl zeby nad nim zapanowac. Na szczescie nikt nie wie bo bym skonczył w psychiatryku w kaftanie teraz trzeba powoli wrócić do rzeczywistości problem w tym że każdy ma na mnie wyjebane jakbym kurwa nie istniał mam wrażenie że jakbym znikł to nikt by nie zauważył W szkole nikt ze mną nie gada tylko są wyrzuty o coś (kurwa o co im chodzi to nie wiem) Z resztą Ci którzy kiedyś się ze mną kumplowali i odeszłem mają życie poukładane jeden bardzo zamknięty sobie gość znalazł dziewczynę bardzo fajną z resztą, Od wszystkich ludzi którzy utracili ze mną kontakt życie staje się lepsze to się kurwa nie dziwie że ludzie się ode mnie trzymają z daleka, Mam wrażenie że wszystkich dołuje że ludzie każdy po kolei wini mnie za swoje porażki i niecierpi mnie tylko poprostu musi mnie znosić, To uczucie jest chujowe ludzie są w pobliżu bo muszą bo szkołą bo klasa razem lekcje itp. A oprócz tego mają wyjebane. Pomijają inne moje dziwactwa to wszystko
Moje życie jest dziwno-psychiczne
2016-02-27 18:034
0