Co byście zrobili ?

Opowiem wam mój życiorys. Urodziłem się chory na epilepsję, do szóstego roku życia mieszkałem raz w domu raz w szpitalu. Przez cały ten czas zażywałem tabletki, które odstawiłem dopiero kilka lat temu (teraz mam 20). Mój ojciec jest chory psychicznie, od kiedy siegam pamięcią kłócił się z mamą o nonsensowne rzeczy, często wyrzywał się na mnie i bracie. Mniejwięcej w wieku 5-ciu lat lekarze powiedzieli, że mam chorobę skóry i przypisali mi mnóstwo lekow, maści które stosowałem długie lata w nadzieji na wyleczenie… dziś wiem, że jest to choroba genetyczna i nie mam szans na wyleczenie, jedynie mogę łagodzić objawy choroby ( jest to ichtyosis, czy jak kto woli zaawansowana rybia łuska). W szkole podstawowej nieraz koledzy dokuczali mi z tego powodu, głównie na W-fie, kiedy ubierałem krótką koszulkę i spodenki i widać bylo moją chorą skórę. Od tamtego czasu zacząłem opuszczać zajęcia, celowo nie ćwiczyć co było niezrozumiałe dla moich rodziców i z tego powodu miałem wiele przykrości a nawet awantur w domu. Tabletki które zażywałem na epilepsję zniszczyły mi układ trawienny, mam uszkodzoną dwunastnicę. Objawia się to regularnymi i silnymi bólami brzucha. Nie mówię oi tym nikomu, ponieważ naraziłbym się znowu na kpiny i uwagi typu -” masz tylko sraczkę”, ” za dużo zjadłeś”. Mój ojciec jak już wspomniałem jest niezrównowazony… nie znam drugiej takiej osoby. jako dziecko widziałem zbyt wiele, altego teraz wiele drastycznych rzeczy mnie nie rusza. Nie wiem już w co wierzę, ojciec wymieszał mi diabła z Bogiem, kiedy znęcał sie nad mamą mowił, że to sprawiedliwosć i że czyni jej dobro w ten sposób. Tak samo było w stosunku do mnie i brata. Kiedy sądsiedzi byli tego świadkami, mowili mnie(wówczas dziecku) żebym uspokoil ojca ! Wyobrażacie sobie ?! Nie kiwneli nawet palcem, a gdy już zadzwonili po policję to tylko pogarszało sprawę. Nie jestem pod nadzorem kuratora dopiero od dwóch lat. Nie wiem z czym ide w życie, brak mi pewności, sensu dzialania… wiem, że jestem młody ale przeżyłem wiecej niż niejeden zadufany dziadek.

35
38

Komentarze do "Co byście zrobili ?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. bardzo,bardzo ci współczuje..

    0

    0
    Odpowiedz
  3. wiesz, czego Ci trzeba moim zdaniem? po pierwsze odcięcia sie od ojca, brak kontaktu, a po drugie psychoterapia.bo coś mi się wydaje, że twoja choroba cielesna, to nic w porównaniu ze zranioną psychiką. moje dzieciństwo nie było szczęśliwe, wręcz był to koszmar właśnie z powodu mojego ojca i jego alkoholizmu. wiem,o co chodzi z brakiem pewności sensu działania..znam to aż za dobrze. do tego zbyt mała pewność siebie i własnych możliwości. mam 24lata i jakoś próbuje radzić sobie z życiem. nie byłam nigdy u psychologa, choć wiem ze powinnam. ale właśnie ten brak zdecydowania…
    powodzenia życze

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Chciałabym, żeby Tobie się ułożyło, żebyś odnalazł sens i cel, by wszystko było dobrze. Chciałabym, abyś nabrał nadziei, że kiedyś – będzie lepiej.
    Pozdrawiam…i trzymaj się…

    0

    0
    Odpowiedz
  5. ja bym zrobił kupę

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Chryste… sam bardzo lubię swoje ciało, a choroby które wymieniasz wprawiają mnie w przerażenie. Rybi łuska? Brzmi złowieszczo przerażająco i odpychająco. Nie zniósłbym chyba życia z taką chorobą skóry. Pamiętam chorego na częściowe bielactwo chłopaka ze szkoły, wiele osób się nim brzydziło bo miał plamy na szyi i twarzy. Przyznam z przykrością że sam się też brzydziłem. nie wiem dlaczego, naprawdę chiałem jakoś to opanować, ale mimo wszystko zawsze trzymałem się od tego gościa z daleka. A przecież on nie był niczemu winny.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. No w sumie nie za ciekawa sytuacja…. Znajdź pocieszenie w Bogu. Uwierz, kiedyś będzie lepiej! Teraz bardzo cierpisz ale czeka cię nagroda za to, zobaczysz. Masz ciężko w życiu, niejeden by nie wytrzymał…Ale Ty jesteś silny i dasz radę! Trzymam kciuki!

    0

    0
    Odpowiedz
  8. To wszystko? Spoko, życzę Ci udanego życia….. Nie, sorry poniosło mnie ^^ Eh terapia może Ci pomóc lub nie (zazwyczaj tylko pogarsza sprawę) A co do tych ”sąsiadów” to hym… Nieźle Ci pomogli XD Ciężkie życie jest ofiary

    0

    0
    Odpowiedz