Sytuacja powtarza się cyklicznie. Jadę krajową 11. Śnieg pada, ciemno, ślisko. Dopuszczalna prędkość 90km/h, ale wszyscy w rządku jadą ok 70. Przed sobą trzymam pewien dystans, wiecie: ewentualne nagłe hamowanie pojazdu przede mną itp., więc nie jadę „zderzak w zderzak”. Zupełnie inaczej debil za mną. Siedzi mi na dupie przez parę kilometrów, wiem, że w razie czego nie ma szans wyhamować, w końcu wyprzedza, wpycha się przede mnie i siedzi na tyłku innemu kierowcy. Ja zwiększam dystans, żeby nie uderzyć w debila. I I TAK JEDZIE CAŁY CZAS 70KM/H. Tak jak każdy inny zresztą, bo w tych warunkach szybciej się nie dało! I po co to wyprzedzanie, debilu? Dojechałeś szybciej do domu?
84
49
Koleś kombinuje, że będzie tak sobie powoli wyprzedzał każdego, aż w końcu dojedzie na początek kolumny i będzie mógł pocisnąć na fulla. Tak więc nie jest to takie głupie.
I tak masz lepiej. Wczoraj wracając z Krakowa szedłem na czołówkę z TIR-em. Dobrze że było szerokie pobocze
To tak jak ja ostatnio, w miejscu zabudowanym jadę sobie powoli aż tu nagle debil jeden mnie wyprzedza jakby jechał na czas, nie było by w tym nic dziwnego gdyby ten sam debil tyle że już przedemną nie skręcał w lewo na posesje jednocześnie mnie zmuszając do wyhamowania no bo on musiał przepuścić pijazd nadjeżdżający z naprzeciwka. No kurwa ja się pytam po huj mnie on wyprzedzał, nic tylko wysiąść i skapiszonować morde takiemu.
I tak eto nado było zdziałac
Ja jeżdżę swoim Tico 110 km/h i to w terenie zabudowanym.
Jak byś miał 3cm też byś tak jeździł. Oni po prostu trzymają dystans na długość chuja…
Historia świata jest sumą wszystkich schorzeń psychicznych i szaleństw, dlatego nie należy się spodziewać że nie spotkamy ich na krajowej 11.
Przedstawiciele naszego narodu, ci którzy siadają za kółko, w większości pozbawieni są kurwa centralnego układu nerwowego. Bez kitu to są jakieś skończone debile i patałachy. Ostatnio jechałem na międzymiastowej, ślisko jak chuj. Jadę przepisowo 90tką. Podwójna ciągła linia. Pojazd jadący naprzeciwko daje długimi, znaczy że zaraz suszą. A kurwa patrzę, a za chwile gość jadący za mną mnie wyprzedza na podwójnej ciągłej, zaraz po tym jak gość z naprzeciwka dał długimi. Wyprzedził mnie, wjebał mi się od razu przed maskę i dał po hamulcach gdzieś do 70tki. No kurwa! Miała jednak menda szczęście bo smerfy stali dopiero za zakrętem. Zaprawdę, nie wiem co niektórzy mają pod kopułą…
Tak kurwa. Dojechałem szybciej do domu.
I co cię to kurwa obchodzi jak ktoś jeździ? To jego prywatna sprawa! Kurwa do czego to doszło. Inni będą mi może mówić jak mam żyć i się zachowywać. Każdy robi to co chce, i jeśli nie łamie przepisów to huj wam do tego.
Do 4. A gdzie w zabudowanym znajdziesz tak długi i prosty odcinek drogi, cwaniaku?
Na debili nie ma rady. Ja zawsze zauważam, że wiosną, gdy stopnieją śniegi, pojawia się najwięcej idiotów. Ale to pewnie jak już zauważył jeden z komentujących, długość ch*ja trzeba jakoś rekompensować:) Pozdrawiamy:D
Polacy jeżdżą jak chuje i nieważna jest pora dnia, płeć i wiek kierowcy czy droga (teren zabudowany lub nie). Zacznijcie jeździć przepisowo by zobaczyć jak „się wolno jedzie” w porównaniu z resztą.
Nie każdy jeździ jak pizda. Gość chciał sukcesywnie wyprzedzić kolumnę baranów sunących zderzak w zderzak kolejne kilkadziesiąt kilometrów…