Nocny niedzielny dół

Nigdy nie mam takiego doła jak w niedzielę w nocy. Cały nadchodzący tydzień mnie przygniata w łóżku, nie mogę spać, czuję że mnie to wszystko niszczy i zabija. Mam ciężką pracę, pracuję w prężnej firmie aka młodej korporacji która właśnie na krwawicy takich płotek jak ja budują swoją potęgę. Mam też swoją małą firmę i jednocześnie robię dyplom. Nie mam pojęcia jak ja się wpakowałam w taki bałagan. i na co dzień pędzę, pędzę, choć- na marginesie- dobrze wiem że takie osoby jak ja są do przemiałki, tacy jak ja są nawozem dla ustawionych synalków i córeczek. małe mróweczki bez przeszłości ani przyszłości. Coś mnie pcha, ale jednocześnie mnie zabija i niszczy. Czuję się pokrzywdzona, pozbawiona możliwości, wepchnięta w ogromną machinę, wykorzystana, wyeksploatowana i z góry skazana na porażkę. Nie ma dla mnie ratunku.

70
56

Komentarze do "Nocny niedzielny dół"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Bo żeby do czegoś dojść, Trzeba ZAPIERDALAĆ.
    a tak na marginesie, jeżeli chcesz żyć w luksusach tak jak te ustawione synalki i córeczki, to nie licz na spokój i relaks.
    Albo jedno albo drugie

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Jak cię coś pcha, to sie odwróć i mu przyjeb w z pięści, żeby przestało. Pierdol korpo. Jedź w Karpaty, wypasaj owce w dziczy. Problem solved.

    0

    1
    Odpowiedz
  4. HA! Mam tak samo! Parę dni temu pisałem tu o 11 złotych zarobionych na własnej DG. Wiem, co czujesz. Choć ostatnio przeczytałem mądre zdanie – „pracuj mądrze, a nie ciężko”. I tego Ci życzę! Pozdrawiam.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. 4. Kurczę, a ja przeczytałam „nocny niedzielny STÓŁ”. Freudowska pomyłka. Od zażerania stresu tyłek mam już większy od ciężarnej Kardashian.

    0

    0
    Odpowiedz
  6. „jestem skrajnie zmeczony, a przeciez jest rano”. chujnia, rozumiem i lacze sie bolu.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Pierdolnij to wszystko i skup się całkowicie na jednej rzeczy. Rób ją sumiennie, z pełnym zaangażowaniem. Ze studiowania nie wyżyjesz. Własną firmę ci wygryzą, a ta młoda korporacja cię niszczy. Złóż zatem CV w naszym łódzkim wydziale fabrycznym. Na żarcie ci zawsze starczy.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. haha, im lżejsza praca tym większe zarobki true story.

    1

    0
    Odpowiedz
  9. z tym zapierdalaniem to koleś chyba poczatkujący jesteś… Ponapierdalaj tak z 10 lat a jak cię kopną w dupę to obejrzysz się za siebie i trochę się zastanowisz. Chyba że zapierdalasz za friko to wtedy bez różnicy…

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Nowhere to run… Nowhere to hide…

    0

    1
    Odpowiedz
  11. @1 żyć w luksusach? robię to wszystko żeby mieć dach nad głową i żeby może za 10 lat urodzić i mieć za co utrzymać dzieci. Tak nie powinno być, coś tu zostało mocno spierdolone. w luksusach, haha dobre sobie:) czuję się jak gówno, nie pragnę luksusów tylko odrobiny godności i normalnego życia.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Daj sobie bromu z korpo. 10 lat temu olałem taki układ, złożyłem małą firemkę. Nie zarabiam tyle ile tam ale mam swięty spokój i sr….. na białe kołnierzyki. Już trzy razy różni „ważni” wciskali mi do firmy swoich rodzinnych geniuszy (oczywiście miało być COŚ za COŚ….). Z dziką satysfakcją robiłem im pranie mózgu na dzień dobry – czyli sprawdzanie wiedzy i umiejętności. Z dziką satysfakcją odsyłałem ich do Tatusiów z odpowiednią laurką – orzeczeniem o niesprawności umysłowej. Żyję, mam się dobrze. A że nie jeżdżę Mesiem albo Passatem ? Na h…. mi, do Hiszpanii pojechałem swoim 2o letnim Garbusem i też ludzie się ogladali. SRAĆ za biały Kołnierzyk !!!

    1

    0
    Odpowiedz
  13. Kochany Moj spod @1. Nic to ta ciezka harowa dzien i noc, jak to Autorce proponujesz, nie pomoze. to o czym pisze, to nie tylko cecha polskiej rzeczywistosci. Sytuacji, ukladow, preferowania rodziny czy krewnych w firmach, urzedach, korporacjach nie przeskoczysz prawie nigdy. chyba ze jestes kims absolutnie wyjatkowym, mocnym, o jakiejs genialnej osobowosci, wielkim strategem itd. Ale tacy ludzie rodza sie rzadko. Mala garsc takich istnien na stulecie. Poza tym trudno n a cokolwiek liczyc w tym krotkim zyciu malych, szarych ludzi, do jakich ja i wiekszosc zdecydowanie sie zaliczamy. W wielu firmach, przedsiebiorstwach, urzedach, korporacjach, przyzwoite stanowiska sa juz zaklepane dla „swoich” od teraz na nastepne 50 latach, jesli ten swiat bedzie do momentu jeszcze istnia. Mysle jednak, ze sie nic totalnie nie zawali. Autorka chujni niczemu nie jest winna, ze jej zycie taki przybralo obrot. Zeby jako tako szlo w tym zyciu, o tym decydujemy nie zawsze tylko my osobiscie. Nieraz przychodzi taki dzien, ze ktos da Ci rade, na ktora czekales 10 lat, nagle spotkasz czlowieka, ktory pchnie Cie we wlasciwym kierunku, pokaze Ci wlasciwa droge. Jakas rozmowa na przystanku, w knajpie, w zupelnie przypadkowym miejscu poruszy mocno jakas strune w Twojej duszy, w Twoim wnetrzu, cos sie zaczyna z toba dziac, zaczynasz byc innym czlowiekiem. Albo jakis szalony, zupelnie nieprawdopodobny zbieg szczesliwych okolicznosci. To wszystko moze sie zdarzyc, to wszystko jest mozliwe. Ale nie musi, bo to nie jest regula. Niedoszly Doktor

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Zjebane. Jest sobota wieczór,a jutro juz niedziela. Diabli mnie biora. a ja siedzę w domu, w zajebanej dechami wsi w której nic nie ma, nic się nigdy nie dzieję, wszędzie jest daleko. Bez żadnych planów- jak zwykle zresztą. „Nikt do drzwi już dzisiaj nie zastuka…” Za chwilkę na zegarku pyknie mi 22 rok, a ja nie mam żadnego planu na przyszłość. Żadnej pasji, zainteresowania. O motywacji nie wspomnę. Wkurwia mnie ten pieprzony wyścig szczurów, najbardziej chyba mnie wkurza że sam z tego wyścigu się wyłączyłem po liceum. I stoję tak jak by obok i widzę jak ludzie zmieniają się w ciągu kilku lat. Z równych gości z którymi mogłem sobie strzelić piwko i normalnie pogadać wyrosło stado pozerów, karierowiczów którzy potrafią rozmawiać tylko o samochodach, kasie, robocie itd. Czy to ja jestem po prostu taki głupi że nie potrafiłem się dostosować, czy może jestem jednym z tych normalnych którzy pierdolą pogoń za pieniądzem i materializm tych czasów? Chyba jednak bardziej to pierwsze. Ktoś wcześniej pisał że jest wkurwiony że rodzice go nie zapisali na piłkę gdy miał 6-7 lat. Mam bardzo podobnie, chciał bym zacząć życie znowu od wieku kilku lat i znaleźć sobie jakąś pasję, cel życiowy. Zajebiście zazdroszczę ludziom którzy w wieku 12-15 lat już wiedzieli co chcą w życiu robić i dążyli do tego. Ja mam 10 lat więcej i nie wiem co począć dalej. Zawsze znajdzie się coś co mnie zablokuje. Kiedy bym czegoś nie zaczynał zawsze coś stawało na drodze, a to problemy zdrowotne, a to brak determinacji, lub znudzenie. W niczym nigdy nie byłem dobry. Chyba już się poddałem, w tak młodym wieku. Jestem ostatnią pizdą życiową. Oprócz tego wkurwia mnie jeszcze masa innych rzeczy- brak perspektyw do życia w Polsce- kraju który mimo wszystko kocham i do którego czuję się przywiązany. Pracy prawie nie ma, a jak jest to z taką płacą która pozwala jedynie na wegetacje. Wszyscy stąd tylko spierdalają. Hurtowo. Wkurwia mnie że niektórzy moi rówieśnicy tworzą już kilkuletnie związki, lub zakładają rodziny, a ja nawet dziewczyny jeszcze nie miałem- i nie chodzi mi tu o seks, tylko po prostu o zwykły ludzki związek. Nie wiem gdzie kurwa byłem przez te kilka lat gdy ludzie kojarzyli się w pary i powstawały pierwsze miłości, pewnie jak zwykle- gdzieś obok. Druga sprawa to mój wygląd, no Brad Pitt to ja nie jestem, hehe. Niektórym ludziom Bóg daje urodę, innym gadane, jeszcze innym brawurę i determinacje. Ja nie mam nic. A świadomość tego że nie mogę tego zmienić potęguje moje wkurwienie. Chciał mieć chociaż tą jebaną determinacje i jakiś pierwiastek brawury, co by nie być taki bardziej szary od szarego społeczeństwa, ale nie mam. Pierdolony melancholik ze mnie.

    1

    0
    Odpowiedz