Wiele jest chujni, które mam, ale ta mnie wkurwia od dawna, a ostatnio coraz bardziej. Niech ktoś mi wytłumaczy do jasnej cholery, dlaczego wszystko w naszym życiu musi być do śmieszne bądź zabawne? Dlaczego jak się rozmawia o czymś na poważnie, to ludzie od razu odpadają? O życiu i śmierci, polityce, religii, filozofii, prawie, psychologii ? a właściwie czymkolwiek, po prostu czymkolwiek. No żesz do kurwy, zawsze mnie zastanawia, jak to jest, że niektórzy mają swobodną nawijkę o niczym i jak to jest, że ich nie wkurwia takie pierdolenie bez sensu. Siedzę z fajną, inteligentną dziewczyną ? żartujemy sobie, pieprzymy o niczym, ale tematy powoli się kończą. Wchodzimy przez przypadek na coś poważniejszego i ona nagle: ale o czym my rozmawiamy? A ja reflektuję się, że jakoś nam tak rzeczywiście zeszła rozmowa (ale co z tego?). I siedzimy w pierdolonej ciszy, bo ona sama niczego nie podsunie, a mi się skończyła inwencja, bo i tak już dość długo starałem się podtrzymać rozmowę:) Zresztą mam to gdzieś, po prostu mi się już tego ciągnąć nie chce. Żebyśmy akurat na kogoś nie czekali, to bym pożegnał się i wyszedł. Żeby nie było: to nie było tak, że się spotkaliśmy i nagle strzeliłem do niej co sądzi o skuteczności psychoanalizy, imperatywie kategorycznym Kanta albo nowelizacji VATu. Temat był całkiem życiowy i jakoś sam wyniknął, zresztą ona sama się na jakiś moment wciągnęła, dopóki nie zapaliło się jej czerwone światełko. I nie była to spalona randka, tylko spotkanie z koleżanką, nie pierwsze zresztą, w trakcie którego takiego czegoś doświadczyłem – już nie raz się przekonałem, że najlepszym tematem podczas rozmów z kobietami są one same. Przykład – spotkanie z inną koleżanką parę dni temu: 3-4 godziny opowieści o niej i jej życiu. Dobra, nie widzieliśmy się pół roku, ale przez ten czas u mnie też się co nieco zdarzyło. W Polsce, na świecie i we wszechświecie ? też. Chuj z tym. W zasadzie wystarczało przytakiwać, co 10 minut zapytać: naprawdę? i można było myśleć o czymkolwiek bądź. Czego nie omieszkałem uczynić. Momentami brał mnie wkurw i ochota powiedzenia jej, żeby sobie pogadała z moją filiżanką, a ja wyskoczę, załatwię parę spraw na mieście i wrócę. Obie koleżanki ? nie dziewczyny z zawodówek (niczego im nie ujmując), tylko studentki z wysokim o sobie mniemaniem. Kurwa, jak tak dalej będzie to zerwę wszystkie kontakty ze znajomymi płci żeńskiej i zostanę gejem, bo tylko z facetami da się dłużej pogadać o czymś, co nie jest plotkami/wrażeniami ze studiów lub pracy/ciuchami/relacjami z imprez i podróży bądź planami imprezowymi i podróżowymi/opowieściami o nich samych. Też nie zawsze, ale czasem się daje – i w takich sytuacjach nie uruchamia się u nich taki wewnętrzny mechanizm jak wyżej opisany (okej, są wyjątki wśród kobiet ? mam ze dwie znajome, które tak nie reagują, ale one są zdecydowanie feminizujące i mało hm, kobiece). Zaraz pewnie znajdą się osoby, które stwierdzą, że uogólniam, bo z nimi gada się zajebiście albo że jestem nudnym zgredem i nie powinienem się dziwić itd. ? trudno, wezmę to na klatę, pewnie macie rację i pewnie jestem. Ale chujnia jak była, tak pozostanie.
Paplanina
2011-07-08 23:4314
26
Strasznie wkurzają mnie takie osoby. Moim zdaniem takie osoby, które cały czas gadają tylko o sobie (dodatkowo o pierdołach, które mało interesują adresata) mają braki w podstawach dobrego wychowania: brakuje im taktu i umiejętności wczucia się w drugiego człowieka.
O kurwa, jakie długie… Weź spierdalaj, usuń to i napisz tak, żeby zajmowało 1/3. Nie chce mi się tego czytać.
Po pierwsze-baby są tępe.
Po drugie-studentki w szczególności.Jak sam powiedziałeś,mniemanie to o sobie mają wysokie…ale nic za tym nie idzie żeby to potwierdzić:(
Po trzecie-na poważne tematy to też trzeba mieć nastrój,ja życiowe i głębokie poruszam tylko na nocnych Polaków rozmowach przy wódce,albo na randkach(zazwyczaj jest to bolesne,bo się okazuje że panna nie ma nic do powiedzenia,ale lepiej na dzień dobry wyeliminować pustaka niż rano się obudzić koło czegoś takiego)
Podszkol się z zakresu tipsów, wizażu, nowoczesnego fryzjerstwa, mody, czytaj codziennie pudelka, oglądaj powtórki tap madl i tematów do rozwmów ci nie braknie ziom
Zrozum Ty masz swoje zainteresowania, studiujesz swój kierunek (o ile masz taki wiek) i to jest „Twój temat”.
3/4 ludzi nie interesuje to co się dzieje w Polsce, bo to się skraca do narzekania na władzę, politykę, kolejne idiotyczne ustawy, kruczki prawne, co ktoś powiedział w telewizji, jaką gafe odjebał. Co mnie to obchodzi? Telewizji nie oglądam, polityką ani całym tym gównem sie nie interesuje, mam w dupie Tupolewa, codziennie giną setki ludzi i nikt za nimi nie płacze, połowa z tych ludzi klepie biede i jest wyniszczana, piętnowana przez własny rząd, ludzie żyją w nędzy, bo zostali wychujani za to, że są dobrymi ludźmi. Mało tego poprzedni prezydent był chujowy, a jak umarł to nagle może go kanonizują? Nie wiem jakim był człowiekiem, ale prezydentem chujowym, niech jego bliscy płaczą za niego. Współczuje rodzinie, a mi osobiście nic do tego. Nie rozumiem obłudy ludzi, którzy siedzieli przesz tv i płakali.
Poza tym impreza to nie jest dobre miejsce na takie rozmowy, po to się idzie na impreze, żeby się wyluzować, ludzie chcą właśnie pitolić o niczym, napić się, poruchać, zmęczyć się, żeby się dobrze spało
„Momentami brał mnie wkurw i ochota powiedzenia jej, żeby sobie pogadała z moją filiżanką, a ja wyskoczę, załatwię parę spraw na mieście i wrócę.
” to dobre… trzeba tak kiedyś komuś powiedzieć;]
Dopiero teraz to odkryłeś? Z kobietami nie ma o czym rozmawiać, chyba że bezpośrednio dotyczy to ich. Najlepiej w ogóle nie otwieraj gęby, chyba że masz zamiar prawić komplementy, przytakiwać, wyrazić swój podziw i uwielbienie dla rozmówczyni, pochwalić ją za coś, bądź jesteś o to wyraźnie poproszony, np. o wytłumaczenie czegoś czego nie rozumie. Wtedy będziesz miał z nimi najlepsze stosunki. Kobiety są po prostu inaczej skonstruowane. Kierują się emocjami (to ich paliwo) i koncentrują się na sobie, więc naturalne jest, że o tym najchętniej mówią. O tym co je bezpośrednio otacza i dotyka, o swoich wrażeniach, odczuciach i uczuciach. Zauważ jak często mówią „ja”. „Ja to, ja tamto”. Nie zmienisz tego. Poruszanie jakichkolwiek poważniejszych tematów kończy się niepowodzeniem. Mam już tyle doświadczeń, że nawet się tego nie podejmuję. Zawsze kończy się takim kwasem jak opisujesz. Z kobietami rozmawiaj o nich, a od gadania o wszystkim innym masz kumpli. Tak było, jest i będzie.
@2 To po co wchodzisz na chujnię? Czytaj program telewizyjny albo horoskopy.
Przy okazji tematu przypomniał mi się pewien skecz: WOMEN KNOW YOUR LIMITS ;D A może one po prostu znają swoje ograniczenia? ;D http://www.youtube.com/watch?v=cGjTgmZcwR0
Oj, uogólniasz koleś jak cholera. Uogólniasz! Z drugiej strony muszę przyznać ci rację, bo nie bardzo jest, o czym pogadać z przeciętną babką. Książek, to, to nie czyta, bo za długie i czcionka za mała. Co do prasy, to tylko te bardzo kolorowe, gdzie w większość, to reklamy kosmetyków, bielizny bądź środków na odchudzanie? A wymieniać, by jeszcze można było, ale mi się nie chce. Wiemy jak jest. Przykre, to w szczególności dla mnie, bo przedstawicielką tej płci niby pięknej jestem, a często mi się zdarza, że nie mam, do kogo dzioba otworzyć. No cóż takie czasy? Cholera wie. Jak mnie ktoś nudzi, to zwyczajnie go ignoruję i za wiele się tym nie przyjmuję, No, co? Najwyżej stwierdzą, że dziwaczka ze mnie. A ja, to pierdole. Bo, kto tu jest dziwny? Najważniejsze, by być sobą. No, ale z tą zmianą orientacji seksualnej, to może na razie się wstrzymaj. Są wyjątki. Niezmiernie rzadko się zdarzają fakt, ale się zdarzają. Kto wie , co, a raczej, kto czeka gdzieś za rogiem.
@2 to przynajmniej nie chwal się swoją ignorancją w komciach!
@ 7 te wszęchwiedzący..gadasz jak cipa! z moimi kobietami gadamy sobie nawet o rajdach, o wojsku, o wszystkim a od tych a Ty mnie kurwa oceniasz na podstawie swoich doswiadczen-gdybyś się wysilił to byś znalazł taką „do tańca i do różańca” ale nie zasługujesz na nią, po tym co mówisz i już.
Autor: @9 Wow, idealnie pasuje:D @5 Widzę, że powinienem użyć słowa ?neutralne? i popracować nad przykładami, bo zdecydowanie nie o to mi chodziło, choć na takie tematy też mógłbym pogadać (i z kumplami siłą rzeczy rozmawiamy o nich dość często). @7 Problem w tym, że muszę się z Tobą zgodzić – wiem o tym od dawna w oparciu o swoje obserwacje i narzekania kumpli – ale ciągle się łudzę, że z niektórymi kobietami się da i ciągle się zawodzę. @10 Tak właśnie planuję zrobić ? zignorować i już, bo właściwie też to pierdolę – tylko że dotąd starałem się nie ograniczać grona swoich znajomych tylko do facetów, bo to trochę nie halo. Zresztą te koleżanki mnie lubią i myślę, że nie zrozumieją przyczyn. Jak miałyby na to wpaść, skoro jedna mnie kiedyś nawet pochwaliła, że zawsze potrafię wysłuchać jej problemów:) ?
@12 zawsze zdarzają się wyjątki
Do 12. No w sumie masz rację, może za bardzo spłyciłem i pewnie uogólniłem, a to nigdy nie jest dobre. Pewnie istnieją inne kobiety. Ale naprawdę odnoszę wrażenie, że jeszcze żadnej takiej nie poznałem, a nie urodziłem się wczoraj i z racji wykonywanego zawodu miałem codziennie bezpośredni kontakt z najróżniejszymi ludźmi, dosłownie z całym przekrojem społeczeństwa. Nie odmawiałem sobie też spotkań towarzyskich, w gronie dobrych znajomych, poznawania nowych, różnego rodzaju imprez i domówek. Poznawałem mnóstwo kobiet. Takie są niestety moje obserwacje i przede wszystkim doświadczenia. Jednak po pierwsze nie oceniam – nie mówię, że to dobrze albo źle. Po drugie – nie rzucam wyzwiskami – ani pod Twoim adresem ani pod adresem swoich rozmówców i nie wyrażam się źle o kobietach. Ja kobiety uwielbiam, ale twierdzę, że się różnimy i podtrzymuję to co napisałem, że lepiej jest nie poruszać w rozmowie z nimi pewnych tematów, bo bardzo łatwo jest je do siebie zrazić. Mimo wszystko jak kogoś uraziła moja wypowiedź to przepraszam.
Ooooo?, bo przedstawię zaraz portret psychologiczny typowego faceta i jestem przekonana, że nie spodoba się wam to, co przeczytacie. Osobiście ma takie samo zdanie o WAS, wspaniali mężczyźni co wy o NAS, uroczych kobietkach. I jest mi ogromnie przykro, bo osobiści nie mogę znaleźć wspólnego języka zarówno wśród żeńskiego, jak i męskiego grona znajomych.
Zgadzam się z każdą opinią, która tu została wyrażona na temat kobiet, ale wybaczcie drodzy panowie nie ustępujecie nam ani trochę. Jesteście równie denerwujący, drażniący, irytujący, upierdliwi do granic możliwości, wzbudzający najbardziej mordercze instynkty, wkurzający??.. Oj i dług bym tak jeszcze mogła. Uogólniam?
Reasumując, jeśli masz taki sam problem co i ja, to może powinniśmy porozmawiać?