Pewnie wielu z was, jeśli nie wszyscy, nie ma pojęcia o czym zaraz napiszę, bo mało osób ma takie „szczęście” posiadać to gówno. Od jakichś trzech lat mam pierdolone męty ciała szklistego. Cały czas widzę jakieś cienie, kurz i zygzaki, jest ich coraz więcej i stają się coraz ciemniejsze, tym samym prawie cały czas przeszkadzają mi w czytaniu, pracy i cieszeniu się życiem ogólnie. Najgorsze jest to, że okuliści to bagatelizują, bo teoretycznie nie zagrażają one utracie wzroku, pod warunkiem, że nie wywołuje ich cukrzyca, odklejająca się siatkówka, jaskra itp. Odnośnie samych przyczyn, też może być ich od chuja oprócz tych wymienionych, dodatkowo: stres, nerwica, zbyt duże ciśnienie w gałce ocznej oraz koniunkcja planet i pogoda w Burkina Faso a także pełno innych kurestw. Z mojej obserwacji wynika, że o zgrozo, powoduje je w moim przypadku, dźwiganie, więc siłownia – odpada, inne sporty – odpadają, nawet kurwa podniesienie kartonu ważącego parę kilogramów – odpada.
Mam dylemat żyć zdrowo i uprawiać sport, a tym samym zjebać sobie wzrok jeszcze bardziej, a i tak już widzę jak przez firankę? Czy może siedzieć na dupie, żeby broń Boże kolejna niteczka nie zrodziła się w moim oku, a co za tym – idzie zdechnąć w wieku 40 lat na zawał z garbem na plecach, bo niestety tak mój organizm na brak ruchu reaguje.
Chujnia i śrut.
Pierdolone męty w oczach
2016-03-16 18:512
0
Znam twój ból. Też mam męty. Oprócz tego okulistka uszkodziła mi siatkówkę – 15 minut świeciła mi w oczy. Teraz widzę wyblakłe kolory, krzywy obraz i zanikają mi nerwy wzrokowe
Pizda odebrała mi najcenniejszy narząd – oczy. Zabije się.
Mety sa od stanów zapalnych. Wylecz zęby, te leczone kanałowo – to jest inkubator bakterii. Najlepiej go usunąć, ale jak się ruszy to może być i gorzej. Później zatoki. Inna przyczyna powstawiania mętów to (moja teza) stłuczenia, lekkie nadłamania kości.
Wiem, ze pisze przeszło rok po publikacji posta, ale może autor przeczyta.