Podcinanie skrzydeł

Strasznie wkurwia mnie to, że otaczają mnie ludzie którzy ciągle podcinają mi skrzydła. Mam masę pomysłów które chciałbym wprowadzić w życie, ale wiecznie wszyscy mi pieprzą: nie, to się kurwa nie uda. Zaczyna się od znajomych, z nich to już się śmieję, bo mam wrażenie, że są po prostu zazdrośni bo „a nóż mu się uda”. Na najbliższej rodzinie kończąc.

Przykład: mam pomysł na biznes, ale musiałbym wziąć kredyt na rozruch (potrzebuję około 200 000 ale mam połowę tej sumy tylko). Coooo ty staaary, przecież masz pracę, po chuj ryzykować, jeszcze się w kredyt będziesz wpierdalać, nie szkoda ci nerwów? Haha! No tak, kurwa, nie ma to jak na etacie zapierdalać wiecznie na kogoś za 3 tysie na rękę. Ale znajomi chuj tam. Rodzina to samo. Moi starzy w jednym zakładzie przez 30 lat i to samo: stracisz to co masz i jeszce będziesz musiał oddawać kredyt, myśl o rodzinie. No kurwa właśnie myślę! Dobra, chuj tam ze starymi. Ale moja żona też to samo! Przecież lepiej kupmy jakieś nowe auto i pojedźmy na jakieś porządne wakacje choć raz, na przykład na Dominikanę! Kurwa! Jak mnie to wkurwia. Tacy wszyscy o małych horyzontach, żeby tylko doraźnie coś mieć, żeby czasem nie ryzykować.

Wiem że powinienem mieć to w chuju i robić swoje, ale wiecie, jak tak każdy Ci mówi, nawet żona, że chujowo myślisz to w końcu trochę cię to blokuje. Z tym biznesem to tylko przykład. Wcześniej chciałem wyjechać do pracy bo miałem ofertę za bardzo dobre pieniądze, ale „daj spokój stary, do Anglii? Tam Polaków nie lubią.”. Chciałem zamienić mieszkanie na stary dom do remontu i go powoli stawiać na nogi. Nie kurwa! Bez sensu się pierdolić latami, szkoda czasu! I tak w kółko. Czyli mieszkanie, etat i tak do śmierci która nie wiadomo kiedy nastąpi. Taka wizja moich bliskich. A przecież żyje się raz, czemu nie zaryzykować? I tak przecież wszyscy skończymy tak samo.

96
10

Komentarze do "Podcinanie skrzydeł"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Wstrzyknij sobie morfinę zmieszana z Niepierdolem

    0

    8
    Odpowiedz
  3. próbując ryzykujesz ale jak nie za pierwszym razem to za choćby dziesiątym się uda a nie próbując nie zyskasz nic , nie miej za złe że każdy myśli że lepiej siedzieć w swoim gnieździe i się nie wychylać ciesząc się z tego co się ma bo najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym , trzeba koncentrować się na swoich celach i do nich dążyć a wszechwiedzącym i demotywującym ludziom kij w oko

    6

    1
    Odpowiedz
  4. Potraktuj to jako test twojej siły woli. Stawisz opór ich pierdoleniu, wygrasz, nie stawisz, przegrasz.

    7

    2
    Odpowiedz
  5. hehe jestes w czarnej dupie kolego. Otaczają cie pojebani toksyczni ludzie. Zonka widac typ „fejsbukowiczki” co to lubi fotke wstawic i sie pochwalic. Bezmyslne osobniki ktore myslą „tu i teraz”. a jak ci sie powinie noga to zonka pierwsza da w kakało innemu bolcowi. Dlatego moja rada jest taka: pierdol ich wsyzstkich, rob swoje, i najwazniejsze NIKOMU nie mow co planujesz bo ci tą zlosliwą energią wszelkie Twoje plany zburzą. Mialem to samo.

    32

    3
    Odpowiedz
    1. 100% racji swoje plany dla siebie zachowywać i o niczym nikogo ni informować.

      2

      0
      Odpowiedz
  6. Spoko, wiesz ze nawet rockefeller pożyczył kase na pierwszy biznes? A skończył jako mega bogacz

    1

    2
    Odpowiedz
  7. żone zmień i wyjedź
    albo odwrotnie

    6

    1
    Odpowiedz
    1. wyjedź żonę i zmień

      11

      0
      Odpowiedz
  8. Pożyczysz mi 100tys.? Obiecuję że oddam 🙂

    6

    1
    Odpowiedz
  9. Stary nie pisz w necie, niepotrzebnie ryzykujesz iksde

    2

    3
    Odpowiedz
  10. Jebnięci, znam to, ja też tak mam. Chujowe to, jeśli masz i czujesz bardzo dużo siły by to robić, to to rób, tylko bardziej bym sie martwił co żona na to? Może wielce sie fochać i rozjebać wasz związek, to wg mnie jedyny problem na który bym wracał uwagę gdybym był na twym miejscu, dlatego jestem kawalerem bo nie znalazłem żadnej o moich kurwa poglądach na świat…

    5

    1
    Odpowiedz
  11. Haha chciałabyś pizdeczko ja tam mam wyjebane bo jestem nieśmiertelny.

    0

    5
    Odpowiedz
  12. Drogi ziomeczku. Nie patrz na innych. Rób co uważasz za słuszne. A co do żony to możesz ją pierdolić. Dosłownie i w przenośni.

    Baby są materialistkami o krótkim horyzoncie. I zawsze wybiorą jakąś kretyńską opcje. Bądź facetem mniej jaja i nie zapierdalaj na kogoś jak możesz na siebie. Trzymam kciuki.

    BTW wdrazam podobny plan, niestety po drodze żona się obraziła i jestem chwilowo wolny, jednak mogę spojrzeć w lustro bez wyrzutów sumienia.

    13

    3
    Odpowiedz
  13. Nie masz własnego rozumu? Widocznie nie bo słuchasz innych

    2

    3
    Odpowiedz
  14. Miej ich wszystkich w dupie i rób swoje, bo to piękne uczucie. 🙂

    4

    4
    Odpowiedz
  15. z tym starym domem, to kolega akurat miał rację. Remontowanie takiej chaty to studnia bez dna, zrobisz sobie piękne kafeleczki a za dwa miesiące się okaże, że wyjebała ci 30 letnia rura pod kafelkami, która wyglądała na dobrą, ale jednak pierdolnęła i musisz owe kafeleczki zrywać. a dwa to pomyśł o dodakowej robocie takiej jak: odśnieżanie podjazdu i chodnika-dbanie o to by nie był oblodzony (bo jak ktoś sobie skręci kopyto na tym chodniku to poda Cie do sadu), koszenie trway co 5 dni, kupowanie opału na zimę, bądź co bądź rozaplanie w piecu, wiosną woda w piwnicy. Wybuduj sobie nowy dom.

    10

    1
    Odpowiedz
  16. Powinines robic swoje. Twoi znajomi prowadza jakis biznes albo sa bogaci? Oni mysla ze to jest jedyna droga (zapierdalanie) ale nie jest. Rób swoje

    3

    3
    Odpowiedz
    1. Wlasnie jak masz wlasny biznes to musisz zapierd… inna droga to zlodziejstwo lub oszukiwanie. Pieniadze z niczego sie nie biora. Albo ciezko na nie harujesz albo okradasz (oszukujesz) innych.

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Wiadomo ze trzeba. Ale rozni sie takie zapierdalanie przez naprzyklad 10 lat zeby potem miec luz od zapierdalanki całe życie w korpo albo przy łopacie.

        0

        0
        Odpowiedz
  17. Ha! Mam tak samo! Żyje się tylko raz! Dlatego nie robię tego co mi otoczenie narzuca. Nie zakładam rodziny, nie kupuję luksusowych dóbr bo po co? Po co mam kupować jakiś super samochód skoro i tak umrę. Co mi po tym, że otoczenie mnie będzie podziwiać? Wolę kasę nie wydać i pójść wcześnie na emeryturę. Planuję iść na emeryturę w wieku 35 lat. Teraz mam 30 lat i całkiem dużo kasy odłożone. Powinno się udać. Na emeryturze będę malował obrazy i grał na pianinie. Może po latach praktyki będę miał z tego jakąś kasę? Będę robił to co lubię aż do śmierci zamiast ciągłego użerania się w pracy z pracodawcą, z kolegami, ze zleceniodawcą i tak dalej. W tyle mam to wszystko. Na końcu życia nikt mi nie da odznaki za jakiekolwiek osiągnięcia typu najbogatszy człowiek, najwięcej spłodzonych dzieci itp.

    18

    1
    Odpowiedz
    1. Ej, ukradłeś mi filozofię życia 😛

      2

      1
      Odpowiedz
    2. Dokładnie, tylko ja daję sobie 10 lat więcej czasu, max 15. Jak komuś się chce zapierdalać do 70, albo do śmierci bo emerytury nie starczy albo w ogóle jej nie będzie, jego wybór. Ja większość zarobków oszczędzam i lokuję, szukam okazji inwestycyjnych, nie mam żadnych luksusowych wydatków ani zobowiązań, za to ja w wieku 50 lat będę miał na cały świat wyjebane, podczas gdy inni będą od rana dalej zapierdalać na jakiegoś frajera czy jakiś bank, na te swoje dzieciaki które będą u nich pomieszkiwać do 30-ki jak nie dłużej i ciągle oczekiwać pomocy finansowej, samochody, domy w kredytach, wakacje zagraniczne, remonty, ubrania, zachcianki małżonki, a może nawet alimenty (w tym okresie patrząc na tendencję światową częściej niż co drugi żonaty jeleń będzie je płacił); a jak trzeba to i ciągnąć szefowi druta żeby przypadkiem nie wyjebał ich z roboty bo wydajność nie ta, a alternatywą będzie pilnowanie parkingów na pół etatu za minimalną.

      4

      0
      Odpowiedz
      1. Oj ludzie, ludzie nad de mną. Myślicie że to takie proste? Zobaczymy jak was jakaś choroba będzie niszczyć, to nawet na dom starców nie będzie was stać. Myślicie że ludzie pracują tylko dla pieniędzy? Ile to ja widziałem ludzi przechodzących z płaczem na emeryturę, mimo iż kochali swoje prace i ludzi których tam spotykali, bo trzeba zespół zamienić na młodszy? Dobrze że nie macie dzieci. Prawo Darwina i dobór naturalny działa. Wasze idiotyczne geny nie są powielone dalej. Kiedyś też byłem we wszystkim na „nie” A to kobiety złe, małżeństwo złe, dzieci złe, rodzina zła, ludzie źli, praca zła, zarobki złe. Owszem nie są to rzeczy super doskonałe ani nawet często dobre. Ale kooorwa człowiek to istota społeczna , i jak cały czas człowiek będzie żył dla siebie, w końcu któregoś dnia do niego dotrze, że tak na prawdę nie przeżył życia, tylko wegetował

        8

        6
        Odpowiedz
        1. Wegetował będziesz Ty kolego przez 30 ostatnich lat życia jak Cię z pracy wypierdolą przed 50 (i nigdzie na coś godnego nie przyjmą a bo na co komu taki dziadek) a gówno będziesz miał i błagał o najpodlejszą robotę, bo „przeżywałeś życie”, albo zaczynał od zera bo żonka z dziećmi w skarpetkach puści, buląc 1/3 pensji na alimenty. Moim problemem będzie natomiast tylko co robić z tą kasą, i czy może gdzieś pojechać czy przespać cały dzień, jak mi się tylko zechce. Martwieniem się sprawami bytowymi w trudniejszej drugiej połowie życia zostawiam „konikom polnym”, którzy też będą płakać po odejściu z pracy ale już z zupełnie innego powodu

          3

          1
          Odpowiedz
          1. Myślisz że każdy jest w stanie zarabiać tak dużo by przejść po 10 latach na emeruturę i coś odłożyć? Jeśli zarabiasz z 20 tyś msc to ok. Ale pamiętaj że życie nie jest takie jakie sobie zaplanowalśmy. Bo może nas dopaść straszna choroba, wypadek, wpadki w postaci niechcianych dzieci, chorzy rodzice, którym trzeba pomóc.Kasa się rozejdzie raz dwa

            0

            0
            Odpowiedz
          2. Mnie akurat chodziło o lata 45-50, więc to jest 20-30 lat pracy, spokojnie wystarczy. A co do tych chorób, prędzej je dostaniesz jako pracownik a nie relaksujący się 50 letni emeryt, nie wspominając o tym jak nieporównywalnie dużo łatwiej sobie z tym radzić z pieniędzmi niż bez nich.

            1

            0
            Odpowiedz
          3. Dokładnie. Żyjąc samemu nie potrzeba wiele pieniędzy jak nie jest się konsumpcjonistą. Powiem Wam tak: możesz zarabiać kilka tysięcy/miesiąc i z tego odkładać jak najwięcej (najepiej 70+% każdego miesiąca) i żyć skromnie przez około 15 lat, i będziesz miał kilkaset tysięcy na koncie po tym czasie w wieku 35-40 lat. Zakładam oczywiście, że masz możliwość w miarę taniego mieszkania (np. małe czynszowe mieszkanie z niskim czynszem) i że w tym czasie nie będziesz brał żadnych kredytów. Na życie wystarczy Ci spokojnie mniej niż 1000 zł miesięcznie. Każdy jest inny, mi samemu by dzisiaj wystarczyło około 800-900 zł miesięcznie wliczając opłaty za mieszkanie, jedzenie, jakąś elektronikę raz na jakiś czas (albo inne hobby), ubranie, itp podstawy. Jak masz cały dzień wolny to masz więcej czasu na oszczędzanie. Możesz kupować jedzenie tylko w promocji i przygotowywać taniej jedzenie. Nie musisz wydawać na transport do pracy i tak dalej. Jak wykonujesz cięższą pracę to też mniej będziesz potrzebował jeść bez pracy (chociaż to zależy na jakie hobby będziesz miał w czasie wolnym). Brak pracy -> mniej stresu -> mniejsza/brak potrzeby odreagowania stresu na konsumpcję.

            1

            1
            Odpowiedz
        2. Bzdura. Są ludzie, którzy lepiej się czują w samotności. Nikt tu nie pisze, że to jest dla wszystkich. Zresztą zawsze można się spotykać w różnych kołach zainteresowań. Pójść na zajęcia sportowe i pograć z innymi w różne gry „ruchowe” (haha, wiem co myślisz), uczyć się z kimś malować obrazy, komponować muzykę itd. Można pomagać ludziom bezinteresownie w różnych wolontariatach. Nikt tu nie pisze, że mamy siedzieć sami. Można znaleźć ludzi z podobnymi zainteresowaniami i się spotykać w rzeczywistości czy przez sieć. Choroby? A dlaczego myślisz, że pracując do końca życia i rozchorowując się będziesz mieć lepiej? Chyba bardziej narażony będę na choroby jak będę się stresował do 67 roku życia w pracy. Nie wszyscy są stworzeni do zapierniczania w robocie. To zależy też jaką ktoś ma pracę. Bywa, że po latach pracy na początku pasjonującej przychodzi wypalenie zawodowe. Każdego może to spotkać. A zmiana zawodu nie może być taka prosta. Zawsze lepiej mieć 40 lat i kilkaset tysięcy oszczędności niż rozwód w wieku 40 lat, alimenty i załamanie nerwowe. A co do tego to dziwnie się składa bo w mojej pracy w ciągu ostatnich dwóch lat już dwóch kolesi około 40-tki się rozwodzi – ponoć w obu przypadkach to żona ich zdradziła.

          5

          2
          Odpowiedz
          1. Też bym zdradzała takich „ambitnych” konformistów

            0

            5
            Odpowiedz
          2. Nie rozumiem tych czczych gadanin niczym z jakiegoś matrixa, jakie wypalenie – 99% ludzi jakby mogło to by nie pracowało, ten syndrom dotyka nielicznych. Jakie życie samemu – to że ktoś nie ma żony czy dzieci nie znaczy, że z nikim nie utrzymuje kontaktów towarzyskich. A co do rozwodów to się niektórym wydaje że to jakaś abstrakcja, tymczasem rozwodzi się już co 3 para w Polsce, to 100% wzrost w ciągu ostatnich 15 lat, tendencja na świecie i na zachodzie z którego bierzemy przykład jest taka że dynamicznie ten odsetek rośnie, tam to już jest nawet średnio 50%, nierzadko ponad 60%, nawet w Polsce w miastach typu Warszawa czy Łódź to już ponad 45%, a każdy traktuje to tak jakby to było jakieś niewielkie ryzyko. Za kilka lat małżeństwo to będzie taka sama zabawa co rosyjska ruletka z 3 lub 4 kulami w bębenku

            1

            0
            Odpowiedz
    3. Ej, a w jaki sposób zarabiasz?

      1

      0
      Odpowiedz
  18. Z żoną bym się liczył, z resztą w mniejszym stopniu. Ale faktycznie słabo z tym samochodem lub Dominikaną. Nie ty jeden tak masz, choć ja np. mam większe wsparcie ze strony żony, też chciałaby tych zwykłych rzeczy, ale póki co się bez nich obywamy i raczej inwestujemy w przyszłość licząc że się uda przy tym nie ryzykujemy jakoś bezsensownie.[pr]

    3

    2
    Odpowiedz
  19. Te wcześniejsze wpisy są moim zdaniem co najmniej nieprzemyślane (żeby nie powiedzieć-wrednowate). Rozumiem ludzi, którzy nie żyją w związkach i konsekwencje swoich działań ponoszą sami. Doskonale rozumiem też, że brak wiary rodziny i przyjaciół w nasze możliwości jest deprymujący, ale… Kiedy zdecydowałeś się założyć rodzinę to już nie płyniesz sam swoją łódką i w przypadku katastrofy finansowej „toniecie” wszyscy. Może za bardzo chcesz stawiać wszystko na jedną kartę i żona ma prawo nie czuć się z tym bezpiecznie? Tym bardziej jeśli są też dzieci. Może mógłbyś się zastanowić jaką część dochodu zainwestować w nowe pomysły, żeby w razie wpadki nie oznaczało to katastrofy dla całej rodziny?Domów do remontu nie polecam. Mieszkam w takim. Skarbonka bez dna i właściwie taniej byłoby zburzyć i postawić nowy. Tylko kaski ciągle brakuje. A wyjechać na wakacje też czasem trzeba. Nie samą pracą się żyje. Nie wiem czy koniecznie Dominikana, ale gdzieś trzeba. To jest nie tylko fanaberia żony, ale dzieci też potrzebują wyjazdu, w czasie którego będą mogły nacieszyć się tatą. A rosną tak szybko, że jak przegapisz ten czas to potem już nie będzie im zależało. To się nie wróci. Jeśli zależy Ci na rodzinie to na pewno znajdziesz jakiś kompromis. Ważne jest, żebyś mógł się rozwijać (żeby nie byli przysłowiową kulą u nogi), ale też żebyś zapewniał im poczucie bezpieczeństwa. Bo tego zwykle oczekuje się od męża i ojca. Pozdrawiam.

    7

    1
    Odpowiedz
  20. Rób tak, żebyś niczego nie żałował, a na łożu śmierci umierał z uśmiechem, bez wyrzutów, że czegoś nie spróbowałeś. Amen. P.S. I powodzenia w biznesie, działaj.

    2

    1
    Odpowiedz
  21. Wielu było takich jak ty, jedni siedzą na śmietniku, drudzy brylują na okładce Forbes. Jak jesteś pewny tego biznesu to rób swoje i miej wyjebane na innych. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

    3

    2
    Odpowiedz
  22. No cóż stary, nie jesteś odosobnionym przypadkiem (jeśli Cię to pocieszy).

    0

    0
    Odpowiedz
  23. Przykro mi ze wpierdoliles sie w malzenstwo. Mam nadzieje ze chociaz z intercyza – bo z tego co opisujesz partnerce zalezy tylko na STATUSIE a nie na tym bys ty ryzykowal to ze go STRACI 🙂 braciasamcy.pl google MGTOW i moze zobaczysz swiat takim jakim jest a nie takim jaki Ci wpojono 🙂

    4

    4
    Odpowiedz
  24. Doskonale cię rozumiem; najlepsza rada to nie przejmować się innymi, bo chyba nie chcesz siedzieć w starym fotelu mając 80 lat i zastanawiać się co by było gdyby…

    1

    2
    Odpowiedz
  25. Skoro masz 3 koła na łapę to 100.000 uzbierasz w 33 miesiace zaokraglajac 3 lata. Pewnie rozjebiesz polowe z tego ale zona pewnie tez zarabia wiec przyjmijmy te 3 lata. Odloz i nie wpierdalaj sie w kredyt. Najlepiej zalozyc drugie konto w sekrecie przed zona. Wielu chlopa tak robi bo inaczej laski wszystko rozpierdola. Niestety oszczedzanie to dla nich tylko to czego nie zdaza wydać

    5

    0
    Odpowiedz
    1. Kontaktujesz się z mentalnymi robolami i oczekujesz wsparcia człowieka przedsiębiorczego. Jeśli Twoje rozeznanie ekonomii jest podobnie krótkowzroczne, to może lepiej posłuchaj ich rady.

      0

      0
      Odpowiedz