Za kierownicą!

Sprawa ma się tak: od niedawna (dokładnie 4 miesiące temu) zdałam za pierwszym razem prawko. Wszystko pięknie cacy, rodzinka uradowana, można by śmiało powiedzieć, że cała ulica aż huczy od tego jaka to ja zdolna jestem. Teoria jest poszła łatwo, w przeciwieństwie do starszego brata, który zdał za 6 razem teorie, praktycznym juz nawet nie warto mówić. Tyle, że…. Kurwa! Jestem chyba największym postrachem dróg (przynajmniej tych lokalnych)! Jeśli kiedykolwiek widzieliście za kółkiem tzw. „kompletnego debila”, mogłabym się założyć, że przebijam go o głowę. Tak więc, prawko w kieszeni jest, a i tak mój brat jeździ i niebo lepiej ode mnie. I wszystko jest niby takie proste dla innych. Dookoła słyszę, że muszę się oswoić, praktyka czyni mistrza i tym podobne jebane zwroty. Jeszcze nigdy nie byłam w czymś tak okropnie beznadziejna. A najlepsze jest to, że zawsze broniłam kobiet za kółkiem… Az wstyd, że sama jestem przykładem do tworzenia absurdalnych stereotypów o kobiecie za kółkiem! I wkurwiają mnie Ci wszyscy je bani luzacy, dla których pomarańczowe światło jest zachęta do wciśnięcia gazu, dla których wszystkie reakcje na skrzyżowaniach są naturalne i bez żadnego stresu, że zablokują całe skrzyżowaniu! W sumie to nie wiem, czy jestem zła na siebie za swoją nieudolność czy na innych, że jeżdżą jakby to była przejażdżka rowerowa, a nie prawdziwa sytuacja, w której jeden błąd może kosztować czyjeś życie…?

2
2