Wszystko mnie przygnębia

Niedawno skończyłem 27 lat. Od roku nie mam pracy, nie szukam jej nawet bo ciepię na silną ergofobię czyli lęk przed pracą. Mieszkam z matką. Nie pomyślcie że jestem pasożytem, chce pracować, ale na samą myśl o wysłaniu głupiego CV aż mnie ściska w żołądku. Niedawno byłem u psychiatry, bo nie mogę już tak dłużej żyć, przepisał mi jakieś leki, zacząłem je brać, coś trzeba robić.

Poprzednią robotę straciłem ją w wyniku podpierdolenia mnie przez kierownika magazynu do szefa, w zasadzie o nic, bo oskarżenia były wyssane z palca. Tamta praca była dla mnie wszystkim, liczyłem ogromnie na rozwój, karierę itp. Nie mogłem się pozbierać przez miesiąc po jej utracie. Płakałem, nie wstawałem z łóżka. Teraz na sam dźwięk słowa „praca” dostaje spazmów.Może te leki coś pomogą, myślę też o jakiejś terapii.

Przygnębia mnie dosłownie wszystko. Zawiść, ludzka małość naokoło, to że na nikogo nie można w dzisiejszych czasach liczyć bo każdy wbije Tobie nóż w plecy i dla głupiej premii poleci do szefa. Brak empatii, materializm, konsumpcjonizm, obłuda, hipokryzja. Czuje się strasznie samotny w tym wszystkim i od jakiegoś czasu zastanawiam się czy z sobą nie skończyć. Dobija mnie brak perspektyw i mieszkanie z matką. Nie wierze w siebie, w swoje umiejętności, mam wrażenie że nie nadaje się do żadnej pracy, że wszystko spieprze, że nie podołam obowiązkom. Nie można tak długo żyć.

71
24

Komentarze do "Wszystko mnie przygnębia"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Może sprobuj alternatywniej pracowac; synonimem slowa „praca” nie koniecznie musi byc „charówka”, no eee powodzenia 😉 (ja tam osobiscie w prochy od psychologa nie wierze, ale skoro tak wybrales to trudno)

    0

    1
    Odpowiedz
  3. Trzy stówki w łapę, leniu śmierdzący, i nahajka Byczywąsa wyleczy cię z tego. Jak raz dostaniesz przez plery po dupie, to tydzień będziesz spał w barakach na brzuchu snem lekkim, żeby obudzić się na czas, zanim ci się wyposzczeni robole do twojego otworu nie dobiorą… /Mesio PS. Ergofobię sobie wymyślił, patałach zapchlony…

    0

    2
    Odpowiedz
  4. Ergofobia lol, chyba spierdolenie

    0

    1
    Odpowiedz
  5. Przejmujesz sie stratą pracy na magazynie? Proszę Cię kolego bądź poważny. Ja rozumie gdybys stracił pracę w sądzie lub jako manager wyższego szczebla. Głowa do góry idzie sezon na pracę w magazynie na pewno coś znajdziesz pozdro. A nawet jak nie znajdziesz to się trzeba cieszyć ze można odpoczywać w domu i grać w lol itp. Pozdrawiam trzymaj się dołek minie sam. Nie dziękuj za ta mądra radę

    1

    0
    Odpowiedz
  6. Witam CB Serdecznie!
    Ja od 7-miu miesięcy nie mam pracy…przedtem skonczylam praktyki w zawodzie;Kucharz…
    Jestem po 3letniej ZSZ w zawodzie;Kucharz….
    Szukam pracy Jakiejkolwiek…I NIC…
    Nic nie mogę znalesc,po miesiącach poszukiwania pracy jestem już powoli zrezygnowana,zmęczona i zaczynam tez tak myśleć;Do niczego się nie nadaje,i tak mnie nie zatrudnia….
    Caly czas poszukuje pracy,nie odpuszczam sobie…I NIC…
    MAM JUŻ POWOLI DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!
    Dodam ze mam;19LAT….;(

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Ogarnij się bo jednak jesteś pasożytem, nawet prosta praca za marne pieniądze może cię wyrwać z tego impasu bo zobaczysz, że coś Ci wychodzi, a potem szukaj czegoś lepszego.

    1

    0
    Odpowiedz
  8. Takie Czasy Ostateczne, że ludzie są wyjątkowo podli. Nie wierzysz? To przeczytaj sobie przepowiednię 2 Tm 3. Tam też szukaj pomocy, w Chrześcijaństwie pierwotnym.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Witam. Nie martw się mam podobnie, z tym że nie chodzi tu o pracę samą w sobie, a te „dodatki”. Czyli zazdrość, zawiść, chamstwo, opryskliwość, buractwo na każdym kroku. Tu i ówdzie, plotki, szukanie kozła ofiarnego, wyśmiewanie się z każdego, a przede wszystkim z tych najsłabszych. Polak polakowi wilkiem, jeśli raz na godzinę nie dopierdoli komuś – to nie jest sobą. Najgorsza jest ta manipulacja i odwracanie kota ogonem, kiedy wiesz, ze ktoś z Ciebie drwi/szydzi/ ma Cię głęboko w d…/ albo coś knuje na Ciebie/ a Ty choć masz tego świadomość i wiesz co się święci (po mimice wroga/znajomego) nic nie możesz z tym fantem zrobić, bo zrobią z Ciebie wariata jeśli się postawisz, a nie jesteś typowym „samcem alfa”. Przeważnie samcy/ samice alfa wzbudzają szacunek, ale tylko pozorny (ludzie im zazdroszczą, dlatego włażą im w dupę, myśląc że coś ugrają dla siebie). Swoją drogą Ci liderzy też otaczają się słabszymi, żeby błyszczeć na ich tle. Psycholodzy/psychiatrzy też nie zdają tutaj egzaminu. Jeden Ci powie na Twoje smutki(ja też to zauważam co Ty),że: 1. Czego oczekujesz od niego, żeby Ci odpowiedział?; 2. Źle oceniasz ludzi („ludzie są dobrzy); 3. Zmiany muszą zacząć się od Ciebie, a potem zmieniaj świat/krytykuj i analizuj, a 4. Ma Pan zaburzenia osobowości, skoro nie podoba się Panu jak świat jest urządzony. Hehehe 😀 A psychiatra „zamknie Twój przypadek” w jakiś tam klasyfikacjach chorób i przepisze Ci psycho. tropy….Jest tak jak mówisz (to co widać gołym okiem, ale wielu z wygody i strachu nie mówi o tym, mało tego udają, że tego nie widzą), uwierz w siebie i zacznij żyć dla siebie. Wiem, że to trudne, ale spróbuj. Uwierz, że jeszcze gdzieś są na tym świecie, porządni ludzie. Trzym się. Piona.

    5

    0
    Odpowiedz
  10. Nie jesteś w tym taki osamotniony, jak ci się zdaje. To klasyka gatunku. Zauważ, że nie zawsze byłeś w swoim obecnym stanie. Byłeś otwarty, miałeś chęci i ambicję, entuzjazm, pozytywne nastawienie? – prawda? Więc co się stało? Coś musiało na ciebie w ten sposób podziałać. I wiadomo co to było. Zderzyłeś się czołowo z polskim skurwysyństwem. To traumatyczne przeżycie, które zostawia ślad na psychice. Polski rynek pracy to patologia (nawet któryś minister to przyznał ), śmierdząca wschodnio europejska dziura w dupie, oparta na wyzysku i niczym więcej. Ludzie działają w przytłaczających warunkach ekonomicznego niewolnictwa i śruby dokręconej do oporu. Według różnych szacunków od 60 do 80% pracujących Polaków nie zarabia średniej krajowej, która zresztą jest liczona w taki sposób, że więcej ma wspólnego z heroic fantasy, niż z rzeczywistością. Mało tego, średnia krajowa, choć dla większości mityczna jak jednorożec, jest w istocie sumą (netto) śmieszną i kompletnie nie przystającą do rzeczywistości, ponieważ ceny mamy europejskie, a często i wyższe (kto pomieszkał za granicą ten wie, reszta nie ma nawet pojęcia jak mocno jest dymana). Praca najemna (ogólnie: dla kogoś)nie urągająca ludzkiej godności i dobrze płatna jest dostępna dla małej części populacji, która posiada umiejętności na tyle rzadkie lub cenne, że może szantażować polskiego pracodawcę skurwysyna. Menda taka nie może zatrudnić prawnika, informatyka, specjalisty, za mniej niż ileś tam, co nie znaczy, że nie próbuje. Wielu polskich specjalistów pracuje za stawki, które na zachodzie otrzymują ludzie przy najprostszych pracach i bez kwalifikacji. Często są zmuszani do samozatrudnienia, mimo że charakter ich pracy spełnia wszelkie wymogi etatu. Oczywiście ich zachodni koledzy, na analogicznych stanowiskach, pracują w warunkach nieporównywalnie lepszych, nie tylko pod względem finansowym, ale i każdym innym. A to są ci lepsi spośród pracowników najemnych. Reszta, bez specjalistycznych umiejętności ma znacznie gorzej im jest pisany los zwierząt pociągowych. W Polsce nie szanuje się ludzi i ich pracy. Na zachodzie taki kierowca, mechanik, serwisant, pracownik handlu, nawet pracownik produkcji, żyje sobie spokojnie bez większych zmartwień. W Polsce to śmieć, który tyra za grosze jak dziki osioł. Niezmiennie wysokie realne bezrobocie, ogromna konkurencja o normalniejsze miejsca pracy, których jest jak na lekarstwo – to polska codzienność. W ciągu ostatnich 10 lat polski rynek pracy nie tylko nie poszedł ku lepszemu, ale i cofnął się w rozwoju. Zaczęło się od zatrudniania na niepełne etaty ( w praktyce często pełne i to czasem z nadgodzinami), śmieciowe „umowy”, zatrudnianie studentów, żeby oszczędzić na składkach, samozatrudnienia – 10 lat temu było tego trochę, dziś to już plaga. Płace nie rosną ( w przeciwieństwie do cen). Większość Polaków nie oszczędza ani grosza, bo nie mają z czego. Polska europejskość, to polukrowane gówno, bieda upstrzona kolorowymi reklamami, trzeba stąd wyjechać, żeby zdać sobie z tego sprawę. Polski biznes to wyzysk i złodziejstwo pełną gębą. Oczywiście, liberałowie, nieletni korwiniści i inni idioci, nie zgodzą się z tą interpretacją, ale to nieistotne, 90% z nich i tak skończy jako przetrawiony i wydalony odpad tego systemu. Do czego zmierzam? – Do tego, że praca w Polsce to skrajnie toksyczny syf, który wydobywa z ludzi wszystko co najgorsze i sprowadza ich do roli podludzi. Nie można pływać w gównie i się nie ubrudzić. Każda myśląca i wrażliwa jednostka dozna uszczerbku na psychice po zderzeniu z taką rzeczywistością. Rozejrzyj się po ulicach, ogromna masa ludzi dookoła zdradza objawy nerwicy i depresji. Pojęcia nie masz ilu wiecznie uśmiechniętych „ludzi sukcesu” szpikuje się antydepresantami, a biedniejsi i głupsi, alkoholem. Co ci może pomóc (oprócz ucieczki z tego kibla)? Zdaj sobie sprawę, że tylko cham jest odporny na skurwysyństwo i niesprawiedliwość. Nie jesteś sam. Dobrze ci się zdaje, że coś tu jest grubo nie tak (ale rzadko kto przyzna ci rację, bo propaganda sukcesu zobowiązuje). Nie jesteś w najgorszej sytuacji, wielu pozakładało rodziny bez środków, skazując swoje dzieci i siebie na fatalny los. Wielu nie może odpuścić nawet na chwilę, bo kredyt zetnie im łeb. Możesz wyluzować, bo ten syf nie jest wart strachu. Nie przejmuj się czy spełniasz czyjeś wymagania wzięte z dupy, prawie żaden z tych szmaciarzy nie daje ludzkich warunków, więc nie mają moralnego prawa wymagać. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, wtedy przestaniesz się biczować i brać całą winę na siebie. Dobra terapia behawioralna może pomóc ci odzyskać spokój i nabrać na nowo odpowiedniego dystansu do rzeczywistości (nawet jeśli jest paskudna). Leków nie polecam, bo to, moim zdaniem, nie rozwiązuje problemów ( przynajmniej w pewnych okolicznościach), tylko je nieudolnie zagłusza. Powodzenia

    6

    0
    Odpowiedz
  11. A umiesz coś robić pożytecznego dla innych?

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Nie mysl o samobijstwie! Przeciez i tak umrzesz. a teraz masz szanse posmakowac zycie. Ludzie umieraja na raka w mlodym wieku jako nastolatki
    A Ty? Dwie rece zdrowe nogi zdrowe….
    Powinienes wyjsc do ludzi. Nie mozesz zamykac sie w domu i myslec o niczym. Bo to cie wlasnie zabija. Ze siedzic w 4 scianach i nic nie robisz.
    Zacznij od spacerow codziennie.
    albo Odwiedz kolege, lub dalsza rodzine
    Zmus sie do wychodzenia na dwor chociaz na 20min.
    Zacznij lykac witamine D. Ponoc lepiej pomaga niz psychotropy od lekarza.
    Nie jestes psychol ani cos
    po prostu masz dola

    1

    0
    Odpowiedz
  13. Zainteresuj się psychologią i organizacją czasu, a leki bierz w ostateczności. Polecam książki doktora Fiore o samodyscyplinie. Leki nie rozwiążą problemu, tylko sprawią, że będziesz go widział jako mniejszy. Czasem to potrzebne, ale pamiętaj, żeby oprócz tego działać.
    Endorfiny oprócz leków podnoszą też:
    spotkania z przyjaciółmi, sport, ASMR.

    Człowiek potrzebuje wyższego celu. Postaw go sobie. Życie dla samego życia nie ma sensu. Jeśli tak myślimy, to jesteśmy tylko zwierzętami. Człowiek żyje po coś, a nie dla samego życia. Życiu trzeba nadawać sens. Rób coś dla świata. Pomagaj słabszym, nawet w drobny sposób. Walcz o coś. Wolność, sprawiedliwość. Szukaj wyższych wartości. Boga, prawdy. Zapisz się na Yogę, medytuj, módl się.

    Jak już dostaniesz pracę, to wyprowadź się od mamy i spróbuj żyć na swoją rękę – wynajmij coś, nawet pokój na ostatnim zadupiu i spróbuj.

    Jak się ogarniesz i przestaniesz myśleć o śmierci, to znajdź jakąś kobietę i pomyśl o rodzinie.

    Może Ci pomóc też terapia grupowa DDD/DDA, jeśli w Twojej rodzinie coś było/jest nie tak i nie masz z kim o tym pogadać.

    Trzymam za Ciebie kciuki! Nie poddawaj się. Powodzenia!

    1

    0
    Odpowiedz
  14. Numer 8. komentarz przegenialny. Należy przede wszystkim zdać sobie sprawę, że atakujący robią to bo wyrzucają z siebie swoje frustracje i kompleksy na innych niczemu nie winnych ludzi. Nazywa się to w psychologii projekcją, więc jak taka osoba mówi wam przykładowo “Ty jesteś [epitet]” to właśnie ona ma na tym punkcie kompleksy, które maskuje agresją. W rzeczywistości agresywny osobnik postrzegany przez masy niesłusznie jako alfa nie jest nim bo będąc agresywnym pokazuje swoją słabość i kompleksy. Takie osoby są niezwykle zakompleksione, nieszczęśliwe i żeby podbudować swoją niską samoocenę wybierają ofiarę i atakują żeby poczuć się lepiej. Takie jak napisałeś komentarze psychologa/psychiatry oznaczają tylko, że taka osoba nie nadaje się do swojej pracy i jest niekompetentna. Wmawianie osobie atakowanej/ofierze przemocy psychicznej, że to jej wina to klasyczny błąd. Jak można winić ofiarę za ataki innych? Ale taka jest rzeczywistość i tak myśli większość. Wystarczy poczytać profesjonalną literaturę na temat przemocy psychicznej, która obala mity panujące w społeczeństwie. Ludzie kierują sie prymitywnymi odruchami i wielu atakujących ma obsesyjne i kompulsywne zachowania na punkcie atakowania. Tego nie zmienisz i najczęściej jedynym wyjściem jest zmiana pracy (jeśli nie da się takiej osoby utemperować upomnieniami przełożonego – a z doświadczenia wiem, że nie da się), ale wiemy jak jest w naszej rzeczywistości na rynku pracy i zmiana pracy może być niemożliwa. Zresztą nawet zmiana pracy może nie być rozwiązaniem bo w kolejnej pracy może się to powtórzyć, a nawet być gorzej. Bywa, że przez całe życie zawodowe w wielu miejscach pracy sytuacja ataków się powtarza. Niestety ludzie są jacy są, a grupa ludzi potrafi być bardziej podła niż jedna osoba bo odpowiedzialność się rozmywa i grupa mobberów myśli, że nic takiego przecież złego nie robi. Sam zostałem zaatakowany przez zespół około roku temu i trwało to kilka miesięcy, nie pomagała rozmowa z przełożonym. Pomogło tylko przeniesienie na drugi koniec biura z dala od atakujących. Upomnienia od przełożonego jeszcze bardziej rozjuszały atakujących, a nawet czasem to przełożony był po stronie atakujących. Do dzisiaj się do końca psychicznie nie podniosłem, a trwa to ponad pół roku. Do dzisiaj mam ataki paniki (a nie miałem ich nigdy przez całe dorosłe życie, mam 31 lat) i nawet weekend, a nawet urlop potrafię mieć zepsuty i zmarnowany. Tym bardziej, że w dzieciństwie byłem gnębiony fizycznie i psychicznie więc teraz jak w pracy się to powtórzyło, gdy grupa chciała mnie zniszczyć to stare rany zostały rozdrapane… Nie będę się rozpisywał, ale słyszałem wiele upokarzających rzeczy publicznie, wiele epitetów, chamstwa, grożono mi wiele razy pobiciem w pracy i tak dalej. Wszystko mam udokumentowane i zamierzałem nawet napisać bloga po polsku i angielsku na ten temat, ale narazie zrezygnowałem. Wszystko działo się w biurze wśród wysokiej klasy specjalistów inżynierów, magistrów i tak dalej. Ludzi stanowiących tak zwaną “elitę” – a w rzeczywistości poziom poniżej dna szamba. Dwie osoby powiedziały, że chcą mnie zniszczyć i ataki na mnie to powolny proces niszczenia mnie więc wiem jak działali i że robili to z premedytacją. Najlepsze jest, że jak jakkolwiek zareagujesz to najczęściej tylko pogorszysz sprawę. Niby jest kodeks pracy i inne dokumenty zapobiegające dyskryminacji, ale nic w praktyce nie działą. Bywa, że nawet szefostwo najwyższego szczebla praktykuje mobbing. To temat bardzo obszerny i niewielu rozumie co tak naprawdę sie dzieje. Często osoba atakowana jest po wielu miesiącach w takim stanie psychicznym, że atakujący próbują wmówić takiej osobie chorobę psychiczną, ale to jest przecież wynik atakowania więc nie dajmy z siebie zrobić wariatów. Polecam stronę z wieloma materiałami na ten temat obalającymi wiele mitów i pomagające zrozumieć mechanizmy działające podczas ataków i to co się dzieje z nami po nich (Complex PTSD – uraz psychiczny), ale trzeba znać angielski: bullyonline[kropka]org/old/workbully/index[kropka]htm

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Bratem mi jesteś.Też mam ergofobię.Tylko zamiast płakać opalam się na Hawajach,a moi robole /cierpią na ergomanię/ zapierdalają na moje wiecznie trwające wakacje.

    0

    0
    Odpowiedz
  16. O kurde – ja też mam ergofobię – każdego ranka w robocie czuję, że praca to nie to:)

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Ło kurwa, ja też mieszkam z matką i nie pracuję i jestem po 30stce. Trzymaj się koleś. Pocieszę Cię tym że wiecznie to nie będzie trwało, prędzej czy później każdy skończy żyć.

    2

    0
    Odpowiedz
  18. Uważaj na jehowych. Są szczególnie perfidni i fałszywi.

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Po pierwsze: Mesio – morda,
    po drugie – za wylanie cie z roboty odpowiada żyd. Nie zapominaj o tym.

    0

    0
    Odpowiedz
  20. Ad. 7. Zjeżdżaj żydzie z tymi żydzizmami do izraela i z tymi waszymi „przepowiedniami” z chuja jakiegoś pustynnego pejsatego Azawa czy innego Kajfasza wyssanymi.Katolstwo zawsze takie było jest i będzie! Jakieś wymyślone grzechy, czasy ostateczne to tylko bełkot kościelnych nierobów i ciemniaków rozmawiających ze swym żydowskim panem czy czytający żydowskie brednie z których tak naprawde guffno wynika bo to tylko przypowieści i baśnie starożytnych judajczyków.Najpierw był pańszczyzniany wyzysk, później po zniesieniu pańszczyzny cham który zaczął sie bogacić był stawał sie bardziej okrutny niż pan dziedzic dla swoich pachołków. Te chamy, prostaki, obłudne, zakłamane, aroganckie, tępe, chytre, mściwe to nie żadne czasy ostateczne tych charakter prostaka ciemniaka. Jak taki zacznie coś tam zarabiać, dostaje awans to już kończy sie przyjaźń, koleżeństwo, itp. „nie ma diabła gorszego niźli jak pan sie zrobi z biednego” takie jest porzekadło ludowe. „Polak polakowi wilkiem”, „jak ci Polak nie zaszkodził to już ni pomógł”. To znikąd sie nie wzięło. Takich mend, podłych, plotkarskich, szczujących, małych, chytrych zawsze było w tym kraju na pęczki i to nic nie ma wspónego z waszymi „przepowiedniami”

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Ad. 6 Wypierdalaj mądrogłupi pollaku robaku zasrany gnoju wrzodzie jebany. Do łopaty chamie do taczek a nie mądrego udawać! Do przygadywania i obgadywania to pierwszy. Na każdego coś powiedzieć, wymyślić, poniżyć zgnoić, obgadać i te „mądre” „rady”.

    0

    0
    Odpowiedz
  22. 12. Do kogo sie modlić? Do tego Żyda na dwóch deskach co patrzy sie z góry na ten syf? Do tego miłosiernego tatusia co jednym daje wszystko a drugim nic? Wolna wola. A co to takiego? Kolejny bzdet. Wolna wola być biednym , samotnym, zachorować czy zostać rozjechanym przez pijanego debila na pasach. I to wszystko w tym katolandzie pełnym cudów takich że coś sie pokazało na drzewie, na kominie czy szybie albo krwawiący wafelek. Cała tłuszcza biegnie sie do tego czegoś modlić a jak skończy modły ta sama tłuszcza jest zdolna do najgorszych czynów, podłości, czynienia zła, itp. I to nie tylko w pracy bo w rodzinie, na ulicy, w szkole…….Kto nie zetknął sie z chamstwem polactwa? Jak jest traktowany sąsiad,który komuś „podskoczył”, jak jest traktowany dzieciak co nie pasuje do wizerunku „kolesia”, jak jest traktowany robotnik co nie daje rady z wyrabianiem niewolniczych norm, jak jest traktowany ktoś kto nie spełnia polackich norm? W pracy, bloku, szkole czy ulicy?Nie przez „panów” tylko przez chamów, wspołpracowników, współklasowiczów, współmieszkańców kamienicy. Ile jest takich cebulaków co ze skrzywioną gębą sie wpatruje na kogoś albo mówi dzień dobry tylko wtedy jak nikt nie widzi albo wg widzimisia, byle poniżyć znoić, dowartościować sie? Dużo nie trzeba. Wystarczy że pod jakimś względem nie spełniasz „norm” czyli masz kolorowe ciuchy, długie włosy, czerwone trampki, itp a nie wygolony łeb i dres, nie jesteś „ładny” jak w TV.Już możesz być obiektem drwin, szykan, uśmiechów……Jak jesteś opanowany spokojny i zrównoważony a nie wyszczekany głąb, pseudoerudyta, lanser i pseudocwaniak też masz ciężko bo tłuszcza cie zgnoi i wejdzie na łeb.Nie trzeba tutaj wiele. Zacięte gęby na każdym kroku, spojrzenia, miny, nietolerancja, skurwysyństwo, chamstwo wszędzie czyli jedziesz samochodem, idziesz ulicą, w pracy, szkole znajdziesz chama, który będzie ci chciał dokopać, poniżyć, zgnoić. O tak po prostu. Żeby udowodnić coś sobie, albo pokazać swoją wyższość, sprowokować do bójki. Ktoś napisał „kibel”. Co coś gorszego niż kibel bo w kiblu robisz swoje i wychodzisz a tu siedzisz cały czas często bez możliwości wyjścia.

    2

    0
    Odpowiedz
  23. @ 13 Szacun za to i jednocześnie wyrazy współczucia, że musiałeś przejść przez to gówno zwane mobbingiem. Znam to również ze swojej perspektywy. Dokładnie napisałeś w swoim komentarzu jak to wszystko wygląda „od podwórka”. Tak szczerze to właśnie tak cały świat wygląda, a „mobbing” przenosi się na wszystkie obszary: dom (rodzina też potrafi zaleźć za skórę – począwszy od głupich min, komentarzy, szyderczych spojrzeń, „drobnych złośliwości”, skończywszy na knuciu z zazdrości i robienia z kogoś wariata, którego trzeba „wysłać do psychiatryka”). Człowiek wychodzi na ulicę, a tam zamiast cieszyć się ekhem powiedzmy ładną pogodą i widokami, możliwością poznania kogoś „spoko”- co widzi? Chamstwo, złośliwe, zawzięte spojrzenia (zarówno w pojedynkę, jak i w grupach). Polacy mijając siebie na ulicach bardzo często mierzą innych, komentują czyiś wygląd (fizyczność, ubiór, mimikę itd). Jeśli człowiek odstaje od „norm” – najczęściej jest zmieszany z błotem przez ludzi, którzy w ogóle go nie znają. Jest zauważalny ten „pojedynek spojrzeń”, w szczególności u starszych babek, facetów, ale u młodszych ludzi również. Ludzie mierzą siebie nawzajem, komentując nie przebierając w słowach. Zawsze w grupie pojawia się to zjawisko, głupie miny i ta szydera wypisana na mordzie – jeśli nie jest się samcem/ samicą alfa. Polacy nienawidzą siebie nawzajem, co udowadniają na każdym kroku. Potrafią się łączyć tylko podczas chlania, mszy w kościele, na święta oraz podczas buntu przeciwko władzy (politycy, po.licja). Ale to i tak pozorne i na chwilę, natomiast zawsze w grupie (cała grupa kontra jeden, lub dwie osoby jeśli jest jakaś awantura grubsza- bo tak „łatwiej”). Jak człowiek ma nawet dobre intencje i chce być miły, to zaraz się okazuje, że zwyczajnie nie było warto, bo nie otrzymuje z powrotem dobroci, a tylko obelgi, knucie, obgadywanie dupy każdemu na każdym kroku, wywyższanie się, gnojenie innych. Wobec tego polskiego skurwysyństwa i natury ludzkiej (która jest bardziej zła niż dobra) – ciężko się żyje na świecie, a jeszcze trudniej komuś zaufać.
    @21 autorze tego zacnego komentarza, idealnie to wszystko ująłeś. Taką właśnie mamy chorą rzeczywistość. Hipokryzja, zawiść, zazdrość absolutnie wszędzie (raz jawna, najczęściej niejawna ukryta pod przykryciem maski, uśmieszków, obgadywania). Ludzie modlą się i niby poszukują wyższych wartości. Robią dużo „według tradycji”, bardzo często nie dla samych siebie, a dla spojrzeń i opinii rodziny, sąsiada, kolegi/koleżanki. Byleby się pokazać „z jak najlepszej strony”, manipulacje, kłamstwa, gnojenie, dręczenie słabszych („innych nie pasujących do standardów” są na porządku dziennym. I tak właśnie zachowuje się społeczeństwo po wyjściu z kościoła i na co dzień (praca, dom, szkoła, ulica i inne miejsca publiczne). Na koniec dodam, że trzeba walczyć o swoją godność i prawdę do końca (choć brakuje już nam sił). Poza tym mimo wszystko warto zostać sobą, a nie zmieniać się pod wpływem presji grupy i otoczenia. Znaleźć jakiś cel i „w miarę sprawdzonych ludzi” w życiu, tym jakże chujowym. Jebać wszystkich fałszywych skurwysynów. Amen 😉 pozdrawiam.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Dokładnie pozdrawiam. Życzę sobie Tobie i wszystkim co myślą podobnie prawdziwej przyjaźni, dobrego męża czy żony aby nie zwariowali. Pozdrawiam serdecznie.

      0

      0
      Odpowiedz
  24. loeis a battlefield

    0

    0
    Odpowiedz
  25. love is a battlefield

    0

    0
    Odpowiedz