Egzamin na prawo jazdy w Polsce – największe gówno

Chciałbym w tym poście napisać jak bardzo wkurwia mnie zdawanie prawa jazdy w Polsce. Dlaczego to wszystko musi być tak popierdolone? Dlaczego za każde jebane podejście złodzieje z WORD’u, MORD’u czy innego gówna ciągną ciężko zarobione 140zł? Dzisiaj podchodziłem kolejny raz, pech chciał że lekko skosiłem pachołek. Byłem przekoany, że mam drugą szanse i tym razem zrobie manewr dokładnie, a tu co? Egzaminator mówi, że stwarzam zagrożenie dla ruchu (haha) i egzamin kończy się wynikiem negatywnym. No ja pierdole, kim jest ten zjeb który wymyślił cały ten system? Jak to jest, że takie najgorsze nieogary i spierdoliny, które boją się sami wsiąść do auta zdają za pierwszym razem, a naprawdę ogarnięci kierowcy podchodzą do egzaminu w nieskończoność? Dlaczego zdawanie prawka nie może być tak łatwe jak w USA? Kurwa, nie dość, że zarobki w kraju chujowe, to jeszcze cały kurs + kolejne podejścia do egzaminu zżerają nam całe pieniądze. Żałosne jest to, że dokument, który w innym kraju jest zdobyć bajecznie prosto u nas trzeba wydać na niego fortunę + doświadczać stresu za każdym podejściem, na dodatek czekając minimum trzy tygodnie na kolejną próbę. No ale cóż się dziwić, w końcu to Polska, ze wszystkiego zdzierają kasę jak najbardziej się da, pierdolone złodzieje.

5
0