Od paru miesięcy irytuje mnie firma w której pracuje. Zarabiam 1800-2000 (zależy od miesiąca), a pracuje nierzadko po godzinach, lub wykonuje obowiązki które do mnie nie należą, ale muszę do zrobić pod niepisanym przymusem. Dziś dowiedziałem się np. że będziemy musieli całą załogą zostać w piątek po pracy w firmie i stawiać ścianki działowe… Oczywiście za darmo. To nic, muszę przyjść również w sobotę, również za darmo. Szef powiedział „nie musicie przychodzić, ale ja z takimi ludźmi nie chce współpracować”. Hmm… Planów nie miałem – nie pierwszy raz się zdarza że zostaje po pracy, ok, zniosę to.
Przyszedł dzisiejszy wieczór i pojechałem do pubu oglądać mecz.Oczywiście drużyny które typowałem zagrały paskudnie i straciłem parę groszy – zdarza się, bukmacherka taka jest. Odwożę kolegę do domu i stuknąłem w inne auto na parkingu i teraz jeszcze muszę mu zapłacić (OC płacę 2000 rocznie i jeżeli zgłosił by szkodę to OC ostro by wzrosło). No i skończyło się na 2 stówkach. Niedawno wydałem 3500zł na remont samochodu, teraz znów muszę poprawiać. Jak sie mam utrzymać za 2 000zł mięcznie a do tego zapłacić za to wszystko? To jest właśnie chujnia. Nawet mi się nie chce spać. Nic mi się nie chce.
Brak alternatyw i wredny dzień
2016-04-10 16:360
1