Dziś wam opowiem o dwóch typach z którymi przyszło mi kiedyś skrzyżować drogi, szczęśliwe oba mosty dawno spaliłem. Pierwszy to mega debil, białorycerzyk którego olśniło i w 28/29 roku życia zapragnął być tym tzw bad boyem. Qrwa nie moge z niego, cale zycie pizda, humanista pełną gębą, ale teraz śmie pouczac jaki to trzeba być, mimo że 3/4 życia przełaził z depresją. Teraz przejrzał i będzie innym wytykał błędy, bo on przecież jest wtajemniczony. Ja to przynajmniej od razu wyczułem za młodu baby, że to pojebane jest i ani grama szacunku sie nie należy. Dlatego traktuje je z buta i dobrze na tym wychodze. Bo nie sztuką brać pod strzechę jakąs slabą. Teraz drugi. Qrwa ten mały karakan, jakby to powiedział stonoga, to jest dopiero imbecyl. Cale życie zasłania się kimś. Najczęściej jakimiś lumpen-koleżkami z IQ70. Przy nich czuje sie mocny. Jak idzie sam, albo ze swoją pasztetową to bąknie cześć. Jak jest z jakimś czereśniakiem o wspomnianej inteligencji, to od razu przeistacza się w pierwszego gangstera w mieście. Żenada. Rzuciłbym tym fałszywcem o ściane jak mesio robolami w ŁWF. Tylko po co jak kretyn i tak nie skuma za co. Ja się pytam skąd on tych kretynów bierze, że oni się na to nabierają? Ja pierdole. Inne sraki też podobne. Jak ich mijasz solo to tylko łeb spuszczą. A do tej mniejszości mózgowej mówię: pamiętajcie, nie musicie być takimi debilami jak większość. Środkowy palec dla pozerów i idźcie swoją drogą w życiu.
Beka z pojebów
2016-03-29 21:582
3