Progi zwalniające

Zdałem prawko około miesiąc temu i wczoraj wybrałem się na przejażdżkę nowym samochodem po raz pierwszy. I co? Przypierdoliłem w jebany próg zwalniający. Ograniczenie było do 30 km/h, a jako że tyle jechałem pomyślałem że nic się stało i pojechałem dalej. Po pewnym czasie postanowiłem wrócić do domu, ale samochód zgasł. Szukam przyczyny – rozjebana miska olejowa. Kumpel odholował mnie do mechanika – silnik się zatarł i jest do wymiany, koszt pięć tysięcy jebanych złotych polskich. Dodam że nie przelewa mi się, a na samochód zbierałem dwa lata. Chujnia i śrut jebać progi

1
1