Posiadanie dzieci i małżeństwo

W zasadzie miał to być komentarz do już archiwalnego wpisu pt. Huliganek (oczywiście powinno być przez CH, ale już trudno), tylko że mnie poniosło. Pisze tam ktoś: „dlatego nie chcę mieć dzieci” – pomyśl, że ktoś by mógł nie chcieć Ciebie i rozważ tego konsekwencje.” Ale chciał i jestem na tym świecie obdarzony wolną wolą, wiedzą o kobiecych cyklach i antykoncepcji oraz świadomością własnego podejścia do tematu. Zauważył ktoś kiedy pojawiają się najbardziej hardcorowe i trudne do rozwiązania problemy w związkach? Po narodzinach dziecka. Problemy z czasem, kasą, z kontaktami z przyjaciółmi? Koniec z realizacją marzeń albo mega utrudnienia w realizacji marzeń i planów podróży / zakupu czegoś wymarzonego / hobby itp.? Ile osób jest po wejściu w stan małżeński de facto wykorzystywanych (!) przez kobiety do urzeczywistniania po trupach ich instynktownej wizji gniazdka i pisklaczka, chuj z namiętnym seksem, z naprawdę wspólnymi planami. Nie zamienię nigdy „Kochanie, jak wspaniale, że zobaczymy razem Peru!” na „Kochanie, tego lata musimy zrobić remont kuchni, kupić mebelki i pomóc mojej mamusi, bo nie stać jej na…” Mam z całą świadomością mentalność Tony’ego Halika, który z Elżbietą Dzikowską mieszkał w bloku, w małym przytulnym mieszkanku, będącym bazą do wypadów po świecie, był sobą! Gdy sobie wyobrażę, że na łożu śmierci miałbym podsumowując swoje życie delektować się posiadanymi przedmiotami, zawsze startymi kurzami, przełkniętymi pokornie wbrew honorowi kwaśnymi pigułami itp. to mnie chuj jasny strzela. Nie! Świadom swoich praw i obowiązków wobec własnego Ja, nie chcę mieć dzieci i nie zamienię wspaniałej kobiety, która jest moją drugą połówką na żonę, która „Trzeba, przydałoby się, powinieneś”, nie zmienię się nagle w cieślę, malarza, elektryka, nianię i kapcia mimo woli. Jak mówi świetny raper Sido (nie, to nie świadczy, że jestem nastolatkiem słuchającym hip-hopu, mam prawie 37 lat) „Wer Kinder hat, hat’s so gewollt.” (Kto ma dzieci, ten tak sobie chciał). Więc miejcie przed oczami poddając się woli małżonki w kwestii posiadania dziecka i potem, gdy jest już na świecie, z czym to się łączy od początku do końca. Jeśli to nie wpadka (kurwa, jak trzeba mieć testosteronem zalany mózg, żeby nie założyć gumy kiedy należy, albo od biedy nie „wyjść” w odpowiednim momencie?), to zróbcie na miłość Bogów analizę własnych pragnień, planów i wyobrażeń, skalkulujcie plusy i minusy. Zapraszam do polemiki i pozdrawiam – Q.

21
43

Komentarze do "Posiadanie dzieci i małżeństwo"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Witam. Cóż, każdy ma swoje własne podejście do życia. Ja na przykład odkąd stałam się kobietą w pełnym tego słowa znaczeniu od razu wiedziałam, że chcę mieć dzieci. Mam je i bardzo się z tego cieszę. Ale rozumiem, że ktoś nie chce i to jego wybór. Każdy w swoim życiu musi podejmować wybory a potem ponosić ich konsekwencje – pozytywne czy też nie. Ja na przykład zawsze myślałam, że owszem, kiedy nie ma dzieci ma się więcej czasu dla siebie, więcej pieniędzy etc. Ale ja nie mogłabym spędzić tak całego życia na dawanie sobie materialnych przyjemności. Odkąd mam dzieci czuję się spełniona. Trzeba było przeorganizować swoje życie, ale to nie było nic trudnego, jeśli z pełną świadomością podjęło się decyzję o posiadaniu dziecka. Ale każdy spędza swoje życie tak, jak chce. Ja chciałam tak, ty inaczej i jest ok. Jeśli macie z partnerką wspólne poglądy na ten temat to tylko lepiej dla Was. Pozdrawiam.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Niestety wszystko obraca się wokół kasy, jak ją masz to wiesz masz kogoś kto Ci chate ogarnie i jeszcze dzieckiem się zajmie, chcesz wyjechać – możesz, bo masz kase, z dzieckiem lub bez, bo masz wybór.
    Taka prawda, jak ma się kase to z dzieckiem łatwiej.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Drogi Autorze, gdzie byłeś jak trzeba było wybrać prezydenta? Nie było nikogo wartościowego, a na Ciebie bym zagłosował! 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Podpisuję się pod tym postem obiema rękami,nogami i innymi członkami:)
    Świetnie to jest napisane-ja też uważam małżeństwo i posiadanie dzieci za chujnię nieprzeciętną.Co do dzieci-to powinni je mieć ludzie którzy naprawdę tego chcą.U znajomych sporo było wpadek(tak też uważam że trzeba być debilem żeby wpaść)
    Na koniec powiedziałbym tak-każdemu wg potrzeb…i najważniejsza sprawa-jeżeli jesteś z kimś w jakiejś relacji i jest dobrze to nie spierdol tego np małżeństwem…nigdy nie zmieniaj tego co jest już dobre,nie ruszaj bo spierdolisz…

    0

    0
    Odpowiedz
  6. To ja napisałem te słowa z początku posta. Czemu? Bo widze, że ludzie bez większych ambicji i ideii które nie dotyczą własnego „ja” idą najzwyczajniej na łatwiznę (jeszcze nie spotkałem takiego co idać tą drogą reprezentowałby sobą „coś”). Im ludzie mądrzejśi tym bardziej są głupsi. Jeżeli wierzysz w Boga no to nie rozumiem co Ty wyprawiasz? A jak nie wierzysz… No cóż, liczy się tylko moja dupa, reszta mnie wali bo i tak zdechne. Zdechne jak pies (nie jak człowiek), ale zdeche i będzie ten finiszowy koniec. Dla mnie marsz ku samoistnej zagładzie to istny debilizm. Ale jeżeli nie zależy Ci w życiu na czymś więcej niż tylko Twoje własne życie i własne dobro to Ci się nie dziwię. Ja mam za co umierać w życiu i twoje postępowanie jest dla mnie po prostu niegodne człowieczeństwa. Już zwierzaki lepiej sobie z tym radzą. One potrafią umrzeć za swoje potomstwo. A człowiek? Moralność i honor, to oznaki zdrowego społeczeństwa, którego nam dziś brakuje. A efekt? To najzwyczajniejsze wynaturzenia. Jeszcze jestem ciekaw czy po tym jak już byś miał/a (już nie chce mi sie sprawdzać Twojej płci) dzieci/wnuki/prawnuki czy mająć potem wybór zrezygnował/a byś z tego wszystkiego czy oddał/a byś wszystko aby tego nie stracić. Zakładam, że na 99.9% to dugie było by wyborem. Pozdrawiam i życzę Ci aby Ci się odminiło jak najszybciej.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Jestem kobietą, mam 24 lata, stałego partnera, dzieci- brak. Zgadzam się, może nie w 100% ale rozumiem autora tego postu o co mu chodzi:)Szczególnie to:”Mam z całą świadomością mentalność Tony’ego Halika, który z Elżbietą Dzikowską mieszkał w bloku, w małym przytulnym mieszkanku, będącym bazą do wypadów po świecie, był sobą!” 😀 powtarzam to mojemu, że szczytem moich marzeń nie jest inwestycja w domek, mieszkanie, auto itp…ale nie wiem czy mnie rozumie:) Nie mam nic do posiadania dzieci, wierzę w to ze istnieje tzw. instynkt macierzyński, pojawiają się inne uczucia po pojawieniu się maleństwa, których ja i autor postu nie jesteśmy teraz w stanie pojmać. Jak zwykle wszystko ma swoje plusy i minusy. W każdym razie pozdrawiam wszystkich przeciwników i zwolenników tego postu;)

    0

    0
    Odpowiedz