Kurwa przejechałem kota

No żesz to już kurwa szczyt chujni. Żem do pracy rano jechał, a tu biedny kotek się wystraszył i wparował mi pod samochód. A tak spokojnie sobie stał na drugim pasie i akurat musiał mi wbiec pod oponę. Nawet nie wiecie co czuję, jak widziałem go w lusterku obracającego się do o koła od uderzenia, albo jak wracałem i był już rozjechany przez jakiegoś tira. Pierdole, czemu to akurat mnie musiało spotkać, odebrałem życie biednemu nic niewinnemu, głupiemu kotkowi, który nawet nie wiedział, że biegnie się w przeciwną stronę do nadjeżdżającego obok samochodu. Czy los myśli, że jestem bez uczuć i ze na mnie akurat musi wypaść, że zabiłem tego kotka? Nawet nie zdążyłem wyhamować, bo nie było jak. A teraz męczy mnie sumienie, że może powinienem spróbować, że może jednak mogłem tego uniknąć. Kurwa śrut, dlaczego???

36
67

Komentarze do "Kurwa przejechałem kota"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Naprawdę nie wiem co powiedzieć 🙁 Bardzo wspołczuje naprawdę chujnia 🙁

    1

    0
    Odpowiedz
    1. stara se pryejedy downie kurwa

      0

      0
      Odpowiedz
  3. Stary, współczuję Ci. Wiem, co czujesz i jak głęboka jest Twoja chujnia. Ja kilka tygodni temu przejechałem dorosłą kaczkę prowadzącą przez drogę cztery małe pisklęta. Do dopiero śrut! I jaka ironia: było ciemno, prędkość przepisowo w tym miejscu 90km/h i z racji tego, że ktoś nadjeżdżał z naprzeciwka – krótkie światła. Że coś drepce zauważyłem w ostatniej chwili. Przed tym z przeciwka zdążyły, przede mną już nie. Nie było jak ominąć i uciekać. Tylko w lusterku widziałem jak się potoczyła. Pisklaków nie rozjechałem najpewniej, bo TIR, który jechał za mną zatrzymał się i dłuższą chwilę czekał. Co za wielka jebana chujnia! Żeby tylko jedna kaczka, a tu osierociłem kaczą rodzinę. Pewnie te małe przeze mnie zdechły z głodu 😐 Jajebie, co za przechuj wyjebany w czasoprzestrzeń. Poczucie winy było, długi czas, do tej pory czuję się dziwnie jak przejeżdżam w pobliżu tego miejsca, ale co zrobić… 😐 Każdemu widać pisana jest jakaś chujnia.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Trudno, nie mogłeś nic zrobić. Samo poczucie winy daje Ci moim zdaniem „rozgrzeszenie”. Ale fakt, pech jak…

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Szkoda, że kolega, który pisał o tym, że przejechał tą nieszczęsną kaczke nie pierdolnął tych dwóch większych kaczek co to naszym krajem rządzić próbują. Mam wrażenie, że wtedy Śrut Przechuj łaskawszym okiem by na nas wszystkich spojrzał…

    0

    0
    Odpowiedz
  6. wyluzuj. koty to debilne stworzenia – cały czas im się wydaje, że zdążą bo są najszybszymi drapieżnikami w ekosystemie. otóż – nie są. jednego cwela rozjechałem motocyklem – wbiegł mi prosto pod tylne koło. zero szans. trochę mi go żal, prawda, ale kota rozjechać – żaden dramat, może zaktualizują sobie genetycznego softa i przyznają, że już nie są najszybsze w okolicy…

    1

    3
    Odpowiedz
  7. kurwa, ja już nie jednego psa przejechałem i co? i żałuje kurwa, że psa bo jakby to koty były to przynajmniej mniejsze ryzyko uszkodzenia samochodu:P

    0

    0
    Odpowiedz
  8. no bez przesady, kto by tam się przejmował kotem. czy lepiej było, gdybyś próbował go ominąć, stracił panowanie nad autem i przypierdzielił w drzewo? ja w takiej sytuacji zdecydowanie wolę sierściucha rozjechać, po trzykroć rozjechać!!!

    0

    3
    Odpowiedz
  9. Tak miło być . Nie zadręczaj Się

    1

    1
    Odpowiedz
  10. Miałem to samo dziś wieczorem wracając do domu sam mam kota moja dziewczyna ma 3 , trochę źle się czuje ze się nie zatrzymałem ale raczej nie było sensu bo się już nie ruszał ;/ lipa no i tyle było tak ciemno ze nawet go nie widziałem skąd wybiegł

    0

    0
    Odpowiedz
  11. dlaczego, sie nie wysiadles z samochodu i nie zabrales go do weterynarza?

    1

    1
    Odpowiedz
  12. Tez niedawno wracalem od dziewczyny, nie w ta strone uciekal i wpadl mi pod auto ;/ chyba go nie rozjechalem, raczej uderzyl o cos z podwozia go w lusterku tylko widzialem jak go rzucalo po ulicy ;/ gdy zawrocilem i spojrzalem czy sie przypadkiem nie meczy to juz lezal zdechly a na ulicy pelno krwi.. MASAKRA KURWA! ;/

    0

    0
    Odpowiedz
  13. wczoraj zrobiłam to samo- pół nocy nie spałam- wbiegł mi wprost pod koła jechałam jakieś 90 km/h – to ruchliwa trasa dk nr 11 nie zatrzymałam się bo jechałam z dzieckiem ale w lusterku jak spojrzałam to on nie żył- czuje się jak ostatnia WYWŁOKA!!!

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Też dziś w drodze do pracy potrąciłem jednego… W pracy, by tego nie zrozumieli, więc nie mogłem się zatrzymać i pomóc… bardzo tego żałuje… jakby to był mój zwierzak. Mam nadzieję, że nie cierpiał i, że mi wybaczył 🙁

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Sporo czasu minęło od ostatniego wpisu, ale temat niestety wciąż aktualny. Dziś w nocy wiąząc busem towar – wskoczył mi pod koła piękny czarny kot. Jedyne co zauważyłem to zielone świecące oczy i lśniącą od promieni reflektorów czarną sierść. To był dosłownie moment, siedział i się czaił, a następnie w ostatniej chwili wbiegł pod auto. Nawet nie zdążyłem dotknąć pedału hamulca, gdy poczułem jak najpierw trafia pod przednie koło a po chwili pod tylne. Żałuję bardzo, ale kota już niestety nie ma i to przeze mnie. Ten wpis to jedyne wspomnienie po nim… Przepraszam.

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Też przejechałem kota. Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło. Nawet go nie zauwazylem tylko poczulem go pod kołami. Cierpiał około minuty. A ja po prostu kurwa stałem i płakałem przez najbliższe pół godziny. Jest mi w chuj ciężko. Sam mam kota i wiem jakie to kumate zwierzęta i jak mnie on rozumie. Dlatego tym bardziej czuje się jak bym przyjechał kurwa czlowieka. No nic trzeba się z tym uporać. Mam nadzieję że już nigdy nie przejade żadnego zwierzaka, ale chuj czasami po prostu nic się nie da zrobić.

    1

    0
    Odpowiedz
  17. Ja właśnie przed 2 godzinami rozjechałem kota mojej nauczycielki od matematki jest mi z tym źle i boje siw ze o tym sie dowie bo sasiąd widział ze go przejechałem i rozmawiałem z nim przez chwile

    0

    0
    Odpowiedz