No żesz to już kurwa szczyt chujni. Żem do pracy rano jechał, a tu biedny kotek się wystraszył i wparował mi pod samochód. A tak spokojnie sobie stał na drugim pasie i akurat musiał mi wbiec pod oponę. Nawet nie wiecie co czuję, jak widziałem go w lusterku obracającego się do o koła od uderzenia, albo jak wracałem i był już rozjechany przez jakiegoś tira. Pierdole, czemu to akurat mnie musiało spotkać, odebrałem życie biednemu nic niewinnemu, głupiemu kotkowi, który nawet nie wiedział, że biegnie się w przeciwną stronę do nadjeżdżającego obok samochodu. Czy los myśli, że jestem bez uczuć i ze na mnie akurat musi wypaść, że zabiłem tego kotka? Nawet nie zdążyłem wyhamować, bo nie było jak. A teraz męczy mnie sumienie, że może powinienem spróbować, że może jednak mogłem tego uniknąć. Kurwa śrut, dlaczego???
Kurwa przejechałem kota
2011-07-08 23:4336
67
Naprawdę nie wiem co powiedzieć 🙁 Bardzo wspołczuje naprawdę chujnia 🙁
stara se pryejedy downie kurwa
Stary, współczuję Ci. Wiem, co czujesz i jak głęboka jest Twoja chujnia. Ja kilka tygodni temu przejechałem dorosłą kaczkę prowadzącą przez drogę cztery małe pisklęta. Do dopiero śrut! I jaka ironia: było ciemno, prędkość przepisowo w tym miejscu 90km/h i z racji tego, że ktoś nadjeżdżał z naprzeciwka – krótkie światła. Że coś drepce zauważyłem w ostatniej chwili. Przed tym z przeciwka zdążyły, przede mną już nie. Nie było jak ominąć i uciekać. Tylko w lusterku widziałem jak się potoczyła. Pisklaków nie rozjechałem najpewniej, bo TIR, który jechał za mną zatrzymał się i dłuższą chwilę czekał. Co za wielka jebana chujnia! Żeby tylko jedna kaczka, a tu osierociłem kaczą rodzinę. Pewnie te małe przeze mnie zdechły z głodu 😐 Jajebie, co za przechuj wyjebany w czasoprzestrzeń. Poczucie winy było, długi czas, do tej pory czuję się dziwnie jak przejeżdżam w pobliżu tego miejsca, ale co zrobić… 😐 Każdemu widać pisana jest jakaś chujnia.
Trudno, nie mogłeś nic zrobić. Samo poczucie winy daje Ci moim zdaniem „rozgrzeszenie”. Ale fakt, pech jak…
Szkoda, że kolega, który pisał o tym, że przejechał tą nieszczęsną kaczke nie pierdolnął tych dwóch większych kaczek co to naszym krajem rządzić próbują. Mam wrażenie, że wtedy Śrut Przechuj łaskawszym okiem by na nas wszystkich spojrzał…
wyluzuj. koty to debilne stworzenia – cały czas im się wydaje, że zdążą bo są najszybszymi drapieżnikami w ekosystemie. otóż – nie są. jednego cwela rozjechałem motocyklem – wbiegł mi prosto pod tylne koło. zero szans. trochę mi go żal, prawda, ale kota rozjechać – żaden dramat, może zaktualizują sobie genetycznego softa i przyznają, że już nie są najszybsze w okolicy…
kurwa, ja już nie jednego psa przejechałem i co? i żałuje kurwa, że psa bo jakby to koty były to przynajmniej mniejsze ryzyko uszkodzenia samochodu:P
no bez przesady, kto by tam się przejmował kotem. czy lepiej było, gdybyś próbował go ominąć, stracił panowanie nad autem i przypierdzielił w drzewo? ja w takiej sytuacji zdecydowanie wolę sierściucha rozjechać, po trzykroć rozjechać!!!
Tak miło być . Nie zadręczaj Się
Miałem to samo dziś wieczorem wracając do domu sam mam kota moja dziewczyna ma 3 , trochę źle się czuje ze się nie zatrzymałem ale raczej nie było sensu bo się już nie ruszał ;/ lipa no i tyle było tak ciemno ze nawet go nie widziałem skąd wybiegł
dlaczego, sie nie wysiadles z samochodu i nie zabrales go do weterynarza?
Tez niedawno wracalem od dziewczyny, nie w ta strone uciekal i wpadl mi pod auto ;/ chyba go nie rozjechalem, raczej uderzyl o cos z podwozia go w lusterku tylko widzialem jak go rzucalo po ulicy ;/ gdy zawrocilem i spojrzalem czy sie przypadkiem nie meczy to juz lezal zdechly a na ulicy pelno krwi.. MASAKRA KURWA! ;/
wczoraj zrobiłam to samo- pół nocy nie spałam- wbiegł mi wprost pod koła jechałam jakieś 90 km/h – to ruchliwa trasa dk nr 11 nie zatrzymałam się bo jechałam z dzieckiem ale w lusterku jak spojrzałam to on nie żył- czuje się jak ostatnia WYWŁOKA!!!
Też dziś w drodze do pracy potrąciłem jednego… W pracy, by tego nie zrozumieli, więc nie mogłem się zatrzymać i pomóc… bardzo tego żałuje… jakby to był mój zwierzak. Mam nadzieję, że nie cierpiał i, że mi wybaczył 🙁
Sporo czasu minęło od ostatniego wpisu, ale temat niestety wciąż aktualny. Dziś w nocy wiąząc busem towar – wskoczył mi pod koła piękny czarny kot. Jedyne co zauważyłem to zielone świecące oczy i lśniącą od promieni reflektorów czarną sierść. To był dosłownie moment, siedział i się czaił, a następnie w ostatniej chwili wbiegł pod auto. Nawet nie zdążyłem dotknąć pedału hamulca, gdy poczułem jak najpierw trafia pod przednie koło a po chwili pod tylne. Żałuję bardzo, ale kota już niestety nie ma i to przeze mnie. Ten wpis to jedyne wspomnienie po nim… Przepraszam.
Też przejechałem kota. Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło. Nawet go nie zauwazylem tylko poczulem go pod kołami. Cierpiał około minuty. A ja po prostu kurwa stałem i płakałem przez najbliższe pół godziny. Jest mi w chuj ciężko. Sam mam kota i wiem jakie to kumate zwierzęta i jak mnie on rozumie. Dlatego tym bardziej czuje się jak bym przyjechał kurwa czlowieka. No nic trzeba się z tym uporać. Mam nadzieję że już nigdy nie przejade żadnego zwierzaka, ale chuj czasami po prostu nic się nie da zrobić.
Ja właśnie przed 2 godzinami rozjechałem kota mojej nauczycielki od matematki jest mi z tym źle i boje siw ze o tym sie dowie bo sasiąd widział ze go przejechałem i rozmawiałem z nim przez chwile