Ave chujowicze! Czy może być coś bardziej zjebanego niż fakt, że o swoim dalszym życiu decyduje się będąc głupim? Będąc jednym z lepszych uczniów w klasie w III gim (średnia 4.8) wybrałem się do liceum profilowanego… czemu? Bo fajnie brzmiała nazwa profilu – ZARZĄDZANIE INFORMACJĄ. O ile przez pierwsze dwa lata się tym nie przejmowałem (chciałem studiować bezpieczeństwo narodowe), o tyle pod koniec tych wakacji dostałem olśnienia… Stwierdziłem że inżynierowie lepiej zarabiają od licencjackich gryzipiórków! Ale co ja teraz kurwa zrobię… Na polibudę nie ruszę, bo nie mam rozszerzonej matmy i fizy (chociaż z podstaw z jednego i drugiego przedmiotu mam głównie 4-ki i 5-ki), a nie wiem czy w niepublicznej uczelni sobie poradzę… Chciałbym studiować informatykę, lecz sorka od matmy bardzo mnie zachęciła mówiąc, że i tak będę miał problemy z matmą na studiach nie mając rozszerzonej w liceum… Nosz kurwa mać! Po co w ogóle takie gówno jak liceum profilowane istnieje?! By naprzyjmować nieuków, którzy myślą, że są za mądrzy na zawodówkę, a którzy i tak opierdolą maturę? Ja solidnie się przygotowuję do matury, ale czuję że to wszystko na marne. Co z tego że zdaję fizykę i geografię, skoro tylko na podstawie, a na studia wymagają rozszerzenia? Co mi z tego, że obowiązkową matmę zdam na 70-80%, jak na studiach wymagają rozszerzenia? Ja mam ambicje, i nie chce pracować w UK na zmywaku… Nic mi nie zostało, tylko załamać ręce… Chujnia x500 i śrut
Zmarnowany potencjał
2011-07-08 23:4332
62
Szczecińska dawna polibuda z podstawa Cie przyjmie chętnie
Głupotą było z twojej strony nie iść do normalnego liceum. A co do informatyki to przykro mi mówić, twoja nauczycielka ma rację, między rozszerzoną a podstawową matmą jest ogromna przepaść…
Daj spokój, idź na korki i się naucz. Ja w LO nie miałem pojęcia o fizyce (babka za cholerę nie potrafiła wytłumaczyć). Jak poszedłem na korki to dostałem olśnienia, jakie to było proste i jak wiele z tego co się nauczymy zależy od nauczyciela.
Zarządzanie informacją sounds great!!!
Z tego wniosek że Technikum jest najlepszą opcją po gimnazjum. Dobre poziomy szkół a i od razu zawodu można się nauczyć.
@5 fest masz zawód -technik- ! człowieku teraz nawet z mgr jesteś nikim jak nie masz dobrych studiów.a technik to może robił wrażenie z 20 lat temu! błagam o odrobinę inteligencji. Co do autora ! chłopie chcesz dobrze zarabiać idz do jakieśj wyższej szkoły wojskowej. mają mnóstwo kierunków,a potem zapewnią Ci dach nad głową, niezłą kasę. Nawet na studiach się dostaje na życie od uczelni – i to nie stypendium socjalne, tylko za to że się u nich uczysz. Sprawdź uczelnie i kierunki i się zastanów. nara
Ktoś kiedyś mądry zapytał : ” Dlaczego to o własnym życiu decydujemy kiedy jesteśmy młodzi i głupi.” Coś w tym jest, kiedy po latach przychodzą refleksje na temat młodzieńczych wyborów.
Też poszedłem na zarządzanie informacją, ale nigdy nie byłem orłem jeśli chodzi o szkołę. Pierwszy rok – komis z matmy, drugi już nie zdany. Oczywiście zdaję sobie sprawę że to tylko moja wina ale moją winą jest też to że wybrałem tą szkołę. Przyszła nowa dyrektorka z ambicjami (wiadomo, wyniki matur liczą się dla prestiżu szkoły) i zamiast przyjmować dobrych uczniów którzy na bank dobrze ją zdadzą to naprzyjmowali po 40 osób w klasie a potem udupiali na siłę kogo było można. Żałuję że nie poszedłem do technikum do innego miasta, lub nawet zawodówki – miałbym przynajmniej zawód. A teraz co, no mam to średnie wykształcenie zrobione już w innym LO ale kompletnie nic nie umiem a po technikum to i dyplom kwalifikacji zawodowych, matura i praktyki – czyli już jakieś doświadczenie. chujnia
Jesteś jak mniemam w III klasie? Jeszcze nic straconego, jesteś młody. Zdaj tą maturę, i teraz masz dwie opcje: pierwsza, to nie iść na żadne studia, pochodzić na korki, pomyśleć, co byś chciał studiować i pod tym kątem się uczyć do matury za rok- i ją rozpierdolisz. Druga opcja, to iść na polibudę w tym roku;) Np. żeby dostać się na mechanikę i budowę maszyn na PG (czyli na dobre studia dające dobrą, wysokopłatną pracę), wystarczyło po prostu zdać maturę. Samym poziomem się nie przejmuj- tak naprawdę całą potrzebna wiedza z liceum zostanie powtórzona- fakt, że w morderczym tempie. Wystarczy tylko sporo uczyć się na bieżąco. Chcesz dokładniejszych informacji jak takie studia wyglądają- odpisz na ten post, to wytłumaczę.
@9
Tak, jestem w III klasie. Jeśli możesz wytłumacz mi jak wyglądają te studia. I czy trudno się na nich utrzymać. na MiBM jest ponoć w chuj rozszerzonej matmy i fizy, a ja mam tylko podstawy z jednego i z drugiego.
Generalnie, jeżeli będziesz się uczył od początku regularnie, to będzie dobrze:D Ja jestem na Technologii Chemicznej, nie miałem rozszerzonej matmy i fizyki, a sobie radzę. Kumpel po mat geo jest na MiBM- tyle, że miał chujową matmę, z której nic nie kumał, z której trzeba mu było w liceum pomagać. Po pierwszym semestrze (jest młodszy o rok) zaliczył wszystko, czego ja o sobie nie mogłem powiedzieć- bo się więcej uczył ode mnie. Tak naprawdę to, co miałeś w liceum (lub powinieneś mieć) będzie powtórzone- tyle, że w bardzo szybkim tempie, więc bez nauki ani rusz
MiBM ma też tą zaletę, że w miarę łatwo się tam dostać- kumpel miał tylko fizykę podstawę na 70% zdaną, i się dostał (miał rozszerzoną matmę, ale ujebał- dobrze, że wziął sobie jako dodatkowy). Krótko mówiąc: jeżeli być chciał iść na to, to nie ma problemu; fakt, że teraz może być inaczej, bo ludzi będę mieli podstawę z matmy- ale powinno wystarczyć, że ją dobrze napiszesz. Gorzej, jakby Ci się zamarzył kierunek, na który trudniej się dostać (np. budownictwo), ale zawsze możesz poprawić maturę- znam kupę ludzi, którzy to zrobili, i teraz są na lepszych kierunkach, niż byli (np. wspomniane budownictwo, farmacja czy medycyna)- tak że nie łam się, tylko zastosuj podstawową zasadę polibudy: „kuć kuć zapierdalać!”.
@10
zawsze będzie na każdej uznanej polibudzie taka sprawa. Matma i fizyka to definicja politechniki. Nie musisz być teraz orłem, wystarczy, że na uczelni będziesz się uczył matmy i fizyki, robił zadania przede wszystkim. 1 semestr jest generalnie dosyć lajtowy jak teraz sobie patrze z perspektywy.
Zalezy widaomo na jakichś wykładowców się trafi.
Ja chodziłam do ogólniaka, ale do klasy humanistycznej. Pod koniec 2. klasy stwierdziłam jednak, że bardziej mi się przyda matma niż historia. Poszłam na korki, ostro się wzięłam do roboty i zdałam lepiej niż znajomi z matfizów. Wniosek z tej wruszającej historii? Zamiast płakać na chujni weź się do roboty! Nie teraz, to za rok – w szkole to bardziej widać, ale na studiach już jest spore przemieszanie roczników.