To nie moja chujnia. To chujnia ludzi, którzy są tak żałośni, a nawet o tym nie wiedzą.
Chodzi o picie wódki!
Czy Wy też tak macie, że Wasi znajomi muszą iść na ilość i choćby się zerzygali od nadmiaru to i tak są dumni z tego, że kupili dwie flaszki za 40zł, a ja kupiłem jedną, lepszą w smaku za 35zł?
KURWA LUDZIE! Nie rozumiem takiego myślenia, byle się nachapać tej zasranej wódy, krzywić ryja, prawie wymiotować po każdym kieliszku ALE CHUJ! Jest przecież więcej!
Wolę napić się raz w miesiące lepszego trunku niż pić co tydzień gówno. W portfelu tyle samo zostaje i zdrowiej! Nara!
52
80
Nie wiesz co tracisz … żal mi cię.
żal mi twojej matki @1
Wódka ma wykrzywiać ryj.Jak zaczyna ci smakować to znaczy że stajesz się alkoholikiem.Nie wiem jaki sens ma picie drogiej wódki, piłem tydzień temu wyborową za 35 zł bodajże, dzisiaj wypiłem pół ltra złotego kłosa za 20 zł i nie widzę wielkiej różnicy.Jak chcesz dobry trunek to zaoszczędź troche i kup butelkę Jack Daniels.
„lepszą w smaku” i Ty się uważasz za lepszego…
Nie wiem czy tutaj mówiąc lepiej przechodzisz z wódki na perfumy ale każdy ma swoje życie i wartości. Nie przejmuj się takimi debilami, bez obrazy dla nich ale chyba poziom inteligencji osób które mówią ile to oni potrafią wypić zatrzymał się na poziomie podstawówki. Pij ile chcesz z kim chcesz gdzie chcesz, ważne abyś się dobrze bawił.
To o czym pisałeś dowodzi temu jaki to nasz naród jest denny i beznadziejny. Mentalność prymitywów; niemal każde pokolenie to pijaki. Prawdziwa polska inteligencja została unicestwiona już w II Wojnie Światowej.
Whisky, brandy, bourbony, wszystko > wódka. Polecam, warto wydać więcej, sączyć powoli, kac nie ma prawa bytu. Plebsu pijącego Soplicę nawet nie warto słuchać.
Masz całkowitą rację kolego, ale zapewne jesteś jeszcze bardzo młody i dlatego Twoi koledzy zachowują się tak idiotycznie. Ty myślisz (przynajmniej w aspekcie picia) już trochę normalniej, z wiekiem i Twoim znajomym przejdzie. Pamiętam że kiedyś się właśnie chlało na umór, często najtańsze piwa z biedronki albo jakieś nalewki, tudzież podłą wódkę. Byle się upierdolić na maks. Obecnie (mam 31 lat) człowiek już potrafi pić, czyli stara się unikać takiego ujebania żeby film się urwał albo żeby rzygać, i tak jak piszesz pije się lepsze alkohole lub co najmniej porządną klasę średnią. Aha, no i jak w grę wchodzą większe ilości niż 2-3 piwka czy drinki to się idzie na miasto a nie chleje na mieszkaniu wkurwiając przy tym wszystkich sąsiadów darciem ryja. Twoi koledzy też do tego dojdą. Pozdrawiam.
Wiesz czym jest wódka bez miłości?
Szkłem pełnym gówna.
Ostatnio najebalem sie taka lepsza ( wisnowa ) to potem mialem takiego kaca , wiekszego od tego po czystej. Kolorowe to hujostwo jest.
zgadzam się z tym w 100% (oczywiście z autorem tego tematu)
Dobrze myślisz kolego. Nie zwiększaj też masy bo nie ma takiej potrzeby w tym przypadku.
O wreszcie.ktos.kto mysli tak jak ja, bo myslealam ze w polsce to wszyscy tylko chlanie do oporu i nic wiecej
pamiętaj że jesteś w Polsce gdzie ludzie miłość do siebie zmienili w miłość do vódki.
Dobrze prawi polać mu! Mnie też rozpierdala jak widze schlane ryje tanią gorzałą za 15 zł. Tak jak autor wolę lepszy trunek raz na jakiś czas niż chamski tani bimber z polmosa. Też mam znajomych co chleją te menelskie szczyny a potem żygają całą noc albo drą ryja.
„Naród wódką leczy duszę, tak w kryzysie żyje się”
wodka nie ma smakowac
Wóda to prostacki trunek dla prostackich ludzi.
wódka nie ma na celu smakować, tylko sponiewierać, jak to mówią. Dla smaku pije się wino lub piwo, wóda ma klepać, a są takie sytuacje w życiu że jest to konieczne. To tyle do autora – pseudosmakosza wódki, śmieszny jesteś gościu…
A tam pierdolisz farmazony. Po to pije by sie najebac a delektowac to sie moge sokiem bananowym. Idz pan w chuj
A mi was wszystkich nie żal niech wam wątroba zgnije melanżowe patałachy !
Przyznam się Wam do mojej małej tajemnicy: WÓDKA MI NIE SMAKUJE WCALE. Jeżeli czuję różnicę w smaku wódek to najwyżej między „fuuu” a „bleee”. Piję ją na weselach i przy innych rzadkich okazjach, tylko po to, żeby „kołysało”. Zawsze dziwili mnie ludzie, którzy z poważnymi minami rozprawiają o smaku wódki. Ja wlewam 50ml na wdechu i nie krzywię się tylko dlatego, żeby w towarzystwie za cipkę nie uchodzić.
Do 1. : Żałuj siebie i swojego zdrowia
To wszystko wina Tuska
@1, chętnie dowiem się co traci autor wpisu, oświeć proszę i mnie!!
pierdolisz jak potłuczony:) chce się pić, a nie ma za dużo kasy to się kupuje tańsze:) gdyby była kasa to każdy by pił chopena i też w takiej ilości jaką tylko zdoła przyjąć. Tu jest Polska i tu się pije piesku francuski
Dobrze godo, wódki mu dać!
Jakyś zarabiał 17 tysi netto i jeździł mesiem, wiedziałbyś, że alkoholu poniże 90 zł za pół litra nie bierze się do ust. Ja bardzo lubię polskiego młodego ziemniaka, a z rumu Jeremy’ego Spiced’a, ewentualnie kupuję koniak Hennessy. Patałachu, kup sobię Johny walkera z biedronki za 29,99. To szczyt twoich marzeń.
Po pierwsze Soplica orzechowa jest wyborna. Secundo, Jack Daniels, Tequila itd to syf. Ludzie to piją bo drogie i niby ekskluzywne. Takiego wała. Jedzie denaturatem, w smaku też, nie żebym pił dykte ale otwierałem butelkę zębami to mało się nie pożygałem. Obecnie jak mam pić to dobrą wódkę najchętnie Lubelska grejfrut lub ww orzechowa. Cóż, każdy miał okres że pił tanie wino czy coś, byle się najebać. Teraz piję mniej, ale lepiej. Nie krytykuję młodych ludzi którzy wtopili bo na melanżu coś odwalili, ale żal mi np trzydziestolatków którzy piją do pożygu. Sam się lubię opić parę paręnaście razy do roku ale żeby dzień w dzień albo regularnie chlanie?
Znafca sie znalazl.Pierdolony francuski pudel.co lize szlachetnie wysrane gowna.
Nic tak nie wchodzi, jak wódka. Wódka pod disco polo…
Ja tam grzeje codziennie… Wino, wóda, browar nieażne… w pracy i po pracy.
Mistyfikacja- Taka sytuacja…
dokładnie. chleją byle gówno byle się jak najszybciej najebać. jakby ktoś im proponował 10000l alkoholu metylowego za 2zł to też by z chęcią wypili
a ja wam mowie tak, prawdziwy hojrak to ten, który potrafi nie wypić. mowią , że jesteś cienias jak nie pijesz? sztuka to bawić sie bez wódy. Jeśli wóda jest potrzebna żeby zapewnić ci jakąkolwiek rozrywkę, to znaczy, że masz chujowych kumpli, albo sam jesteś chujowy – to tak ogólnie – nie do autora postu
OD AUTORA: Nie będę tutaj karmił trolli, chciałem jedynie dodać że nie należę do szlachty z rodziny Jacka Danielsa i koło chuja mi lata lans z butelką tego czegoś w ręku. Po prostu niektórzy mają zbyt „polski” charakter. Niech Wam nie smakuje, tylko poniewiera ;]
Jest coś takiego jak „standardowa dawka alkoholu”.



Oczywiście współcześni medycy będą pieprzyć, że każda dawka alkoholu jest szkodliwa i nie istnieje bezpieczna dawka alkoholu (a sami po pracy piją drinka…), ale już nie przesadzajmy.
Tyle według mnie warto pić.
Warto zauważyć, że w jednym piwie to są minimum dwie takie dawki, a więc jednak trochę za dużo.
Ogólnie alkohol jest dość kiepską używką, ale przynajmniej jest legalny.
Ja to bym unikał nikotyny i… medykamentów różnych.
Myślę, że mało komu potrzebne są takie atrakcje.
Jak się jest młodym, niedojrzałym, a przez to nie do końca rozwiniętym to tym bardziej nie warto z nimi próbować, bo według mnie mogą być wady rozwojowe…
Po prostu nie, nie słuchajcie Francuzów
A jak towarzystwo namawia to przecież można je zmienić, ew. wypić niezbędne minimum by się odpierdolili.
Ogólnie to myślę, że jest tak, że gdy ktoś już jest dojrzały to o nałogi trudniej, ale to wcale nie oznacza by próbować (za dużo i za wiele), a już tym bardziej czegoś nielegalnego.
Z tego się wyrasta, z tej chęci spróbowania czegoś takiego i podobnego… na szczęście.
Według mnie przy kawie też można porozmawiać.
Poza tym człowiek który chodzi do liceum to do nauki prędzej już potrzebuje kofeiny, np. w kawie.
Czasem przydatne, ale też nie można przesadzać.
Tak jakoś… lepiej służy, kaca nie ma
A wracając do alko to ja zamierzam zrobić sobie takiego mixa:
po 2.5ml: Schweppes (bo ładnie pachnie, a już na pewno ładniej niż Kinley. Oczywiście – ten w butelce szklanej, bo ma lepszy skład), absynt (70%) – wspomniany wcześniej Schweppes jest po to by go rozcieńczyć ;), ouzo, jack daniels fire (ten z cynamonem),
a cała reszta (aż do kieliszka… z tych mieszanek) – tequila silver 100% z agawy (jeszcze jej nie mam).
Silver, bo w miarę neutralna (w przeciwieństwie do tych dłużej dojrzewających w beczkach), a mnie chodzi o wzmacniania zapachu tego roztworu.
Wyjdzie około 30ml z tej mieszanki.
Pewnie będzie ładnie pachnieć.
Pozostałe moje zakupy nie były zbyt udane, nawet… prawdopodobnie najbardziej gorzka wódka na świecie, czyli Angostura – choć też się przyda, o czym później.
Co do Angostury – gdy się doda jej trochę do herbaty to herbata będzie bardziej gorzka – taka właściwość.
Zwykła wódka to zepsuje smak herbaty (nie będzie gorzka ta herbata…)
Jak się skończy absynt to nie będę kupował następnego, a Schweppesa wypiję.
Po prostu te pozostałe alko trzeba zużyć, a też tego jest trochę.
Tak naprawdę to jest ich cztery (tych „nieudanych”), jedną wymieniłem z nazwy, a resztę pominę.
Przy takim spożyciu (co 2 tyg) raczej na długo będzie mi to wystarczać.
Byle tylko Tequili w 100% z agawy mi nie brakowało, a reszta może się wyczerpać.
Mogę jeszcze zapytać się kiedyś w jakimś pubie o likiery ziołowe jakie są, ale chyba na tym się ta przygoda zakończy.
Od siebie dodam, że wolę pić Yerba Mate zamiast alko, a jest to dobry znak
Moim zdaniem jest lepsza od kawy.
Zapomniałem dodać, że Ouzo pachnie anyżem, a mnie ten zapach kojarzy się trochę z lukrecją, więc mi odpowiada.

Dodatkowo mętnieje gdy sie doda do niego trochę wody, ale to tak z ciekawostek.
W Absyncie też jest anyż (choć raczej mniej go…), więc może wystarczy
O właściwościach zdrowotnych Tequili (jak by to absurdalnie nie zabrzmiało) można poczytać w internecie.
Chyba nawet taki jeden użytkownik na tej stronie wspominał o niej i o płytce nazębnej, więc tutaj może też działa