Mam ciężki charakter, czy co?

Drodzy chujowicze, drogie chujowiczki,

W pewnym sensie obudziłem się z ręką w nocniku. Odkąd poznałem dziewczynę i wyjechałem na studia moje towarzystwo uległo znacznej degradacji. Straciłem wielu kolegów z rodzinnego miasta. Zawarłem trochę (niewiele) nowych znajomości w mieście, gdzie studiuję.

Niewiele, ponieważ coś z moim charakterem jest chyba nie tak. Nie znam sytuacji, gdy komuś od razu przypadłem do gustu, czy coś w ten deseń (nie chodzi mi tutaj o podrywanie lasek!). Nikogo nie udaję, nie popisuję się, nie cwaniakuję. Nowych ludzi zazwyczaj poznaję w towarzystwie kolegi (tak sobie biegamy razem zazwyczaj po mieście), jednak zawsze w późniejszych terminach zgłaszają się do niego. Wcześniej biegałem częściej z innym kolegą (którego już tutaj nie ma :]) i sytuacja była podobna. Inna sytuacja: zapoznałem kolegę z moją odwieczną znajomą. Teraz, jak jest impreza to zaprasza jego, a o mnie w ogóle nie myśli. Co do k$%wy nędzy się dzieje?

Chciałbym się zapytać przy okazji czy też tak macie, lub znacie takie przypadki? Doprowadza mnie to do skraju ochujowienia…

Pozdrawiam Was,
Anon696

23
36

Komentarze do "Mam ciężki charakter, czy co?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. No kurwa ja też tak mam. Gadam z ludźmi, w żadnym razie się nie wywyższam, nie cwaniakuję itp, a znajomość nie może jakoś się rozwinąć. I nie, nie mam mordy jak człowiek słoń ani elokwencji worka ziemniaków.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Miałem podobnie, z tym że mój problem leżał właśnie w koledze, który był 'duszą towarzystwa’, pozerem, społeczniakiem itp. Ojebałem go i znalazłem sobie inne towarzystwo. Pomogło (:

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Muszę Ci przyznać, że mam tak samo. Tylko że z dwoma kumplami… niczym im nie ustępuje, ale i tak zawsze jestem w cieniu -,- nie wiem dlaczego tak jest. ale przyznam, że jest to chujowe
    pozdro

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Może po prostu pachy Ci jebią?

    0

    1
    Odpowiedz
  6. Podejdź, zapytaj. Jeżeli to prawda co piszesz, że starasz się być prawdziwy i nie grasz przed innymi, jesteś sobą – czemu nie. Zapytaj się o co chodzi, będziesz o jedną informację do przodu. Może akurat jest coś, o czym nie wiesz i co irytuje innych, ale boją się/nie chcą Ci tego powiedzieć? No pozdrawiam.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. @5 myję się, jestem zadbany 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Zwykle tak jest, że gdy się zmienia na długo miejsce zamieszkania, to jest taki okres, że oddala się znacznie od bliskich ze starego miejsca, a nie pozna jeszcze wystarczająco osób w nowym miejscu. Może jednak też być tak, że coś nie tak jest z Twoim charakterem – ale tego konkretnie Ci tu nikt nie powie. Ja mam już swoje lata, obracam się w różnych środowiskach i widziałem takich skurwiałych zjebów, o jakich filozofom się nie śniło. Większa część z nich nie była świadoma, że coś jest nie tak. Może jesteś jednym z nich?

    1

    0
    Odpowiedz
  9. A co ty kurwa myślałeś?Przecież środowisko studentów to w dużej mierze banda debili(obecnie,kiedyś było lepiej jakieś 20 lat temu),to co się spodziewałeś.
    A poza tym po chuj zabiegasz o ludzi i akceptację?Pierdol to,pewnie to w większości matoły,znajdź swoje wąskie grono znajomych i nie lataj za każdym i z każdym jak czyjś przydupas.

    1

    0
    Odpowiedz
  10. kup se flaszke i pierdol to!!! albo zrób im na złość i przestań się do nich odzywać

    0

    0
    Odpowiedz
  11. @10 no w tym zapewne sęk, że to im koło chuja lata, czy on się odezwie czy nie. I to jest najgorsze… Ja mam tak, ze dla wszystkich jestem miła, kazdy się ze mną swietnie bawi, ale odzywają się nieliczni, wiecznie ci sami. Może Ty jesteś na miły, za normalny, wiesz, ludzi pociąga perwersja… Zesraj im się na klatę, a bedą Twoi dozgonnie 🙂 Nie próbowałam i pewnie dlatego mam jak Ty

    2

    0
    Odpowiedz
  12. Wyjmij rękę z nocnika i napisz czy coś się zmieniło.

    0

    0
    Odpowiedz