Jeśli w przyszłym roku najdzie mnie tak idiotyczny, bezsensowny i zajebiście głupi pomysł, aby wyprawić Sylwestra, to niech mnie ktoś pierwszą lepszą napotkaną rzeczą jebnie w łeb. Człowiek się stara, udostępnia chatę, każdy niby w dobrych nastrojach, gadamy, pijemy piweczko w gronie najbardziej zdawałoby się zaufanych osób… I nagle ktoś musi przerwać tę idyllę bo by było zbyt zajebiście jakby był spokój. Najpierw zaczyna się obgadywanie jeden drugiego jak tylko dana osoba wyjdzie za drzwi. Nie, moje ściany i drzwi nie są dźwiękoszczelne, zatem ta osoba słyszy wszystko. Ale że to spokojny człowiek, to nie krzyczy ani nie bluzga na obgadywaczy tylko spokojnie komunikuje mi, że czuje się niekomfortowo w takiej sytuacji. No więc ja, jako gospodyni tegoż przedsięwzięcia proszę wszystkich o kulturalne zachowanie. No i się zaczęło. A to ja jestem jakaś nienormalna, a to mój facet jest be i mam z nim przejebane (what the fuck???), a to że nie staje po tej tylko po drugiej stronie… Nie dali mi dojść w ogóle do słowa więc, chcąc się przebić musiałam trochę głośniej mówić, żeby nie powiedzieć drzeć ryja. Normalnie masakra jakaś! Nigdy w życiu nie przeżyłam czegoś takiego! Na końcu wszyscy wyszli uświadamiając mnie, że jestem wariatką, krzyczę i powinnam się leczyć. Ja pierdole. I teraz nie wiem, czy to naprawdę ja jestem popierdolona czy oni. Na szczęście została ze mną przyjaciółka i słuchała do piątej nad ranem moich płaczliwych żali. Ale chujowo się czuję do teraz, nie mogłam w ogóle zasnąć i nie wiem, jak ta chujnia potoczy się dalej…
Najgorszy Sylwek ever…
2013-01-02 20:4157
76
Pijesz z chujami, kończysz jak chuj.
Zwiększ masę
Nie jesteś pojebana. Ja miałem tak samo. Z tą różnicą, że wszyscy gadali na wszystkich. U mnie też w domu był sylwek. Wjebało się kilka nieznajomych osób, zaczęli roić swoje obozy…Rozjebali kilka rzeczy. A nojgorsze było to, że musiałem wyrzucić dziewczynę mojego najlepszego kumpla, bo była suką. Nazajutrz odetchnąłem z ulgą, bo przyznał mi rację..
Bo sylwestry w zjebanym babskim gronie zakłamanych suk tak się kończą.
Chujowi znajomi, daj sobie z nimi spokój.
I jak się potoczyło dalej?
(5)i(6)Niestety, a może i stety, nie mam kontaktu z tymi osobami. I nie spieszy mi się do niego, bo i po co. Nie ma to jak narobić komuś szamba, zmyć się i urwać kontakt. (2) masa sukcesywnie się zwiększa, tylko rzeźba mi nie wychodzi. (1) racja, niestety nie znałam ich od tej strony, bo pewnie bym z nimi nie piła…
Po pijaku niektórzy ludzie tak mają.Zaczynają gadac jeden na drugiego lub wyrzucać do kogoś żale których normalnie nie ma się odwagi powiedzieć.co czesto powoduje konflikty.Później człowiek często załuje wypowiedzianych słów…wiem chocby po sobie,sam gdy przesadziłem z alkoholem,potrafiłem skłócić się znajlepszymi znajomymi
@3. A co takiego zrobiła?
Też macie znajomych. Ja na szczęście mam takich, że konie można z nimi kraść. I bardzo się z tego cieszę, bo wiem jak trudno o dobraną paczkę. …
chyba słabo zaopatrzyłaś impre w alkohol. Tak mi się zdaje