Złe samopoczucie

Każdy ma chwile, kiedy jego życie bardzo go dobija i dołuje. Nie musi dziać się nic konkretnego, po prostu każdy przeżywa zwykłe zmęczenie życiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego w moim przypadku, gdyby nie to, że trwa to już jakieś 2 tyg. Od 2 tyg. nie mam ochoty na nic, nic mnie nie cieszy, a wręcz przeciwnie- wszystko dołuje. Jednym słowem- chujnia. Z przyjaciółmi nie mogę się dogadać, w szkole nic nie idzie, jak powinno, a rodzina- lepiej nie gadać. JEDNA WIELKA CHUJNIA! ; (

63
68

Żenada

Pojechałem z kolegą i 2 koleżankami pod namioty. Byliśmy tam 3 dni, a akcja zdarzyła się ostatniego wieczoru. Zrobiliśmy ognisko i wypiliśmy parę piwek więc zrobiło się wesoło. Po paru kiełbasach z ogniska i piwkach zachciało mi się srać, więc przeprosiłem znajomych i poszedłem w krzaki. Gdy już się załatwiłem nagle zorientowałem się, że nie mam się czym podetrzeć. Nie było żadnych dużych liści ani niczego innego co mogło by mi się przydać więc zdjąłem podartą koszulkę, którą miałem na sobie i się nią podtarłem. Uradowany, że udało mi się wybrnąć z tej sytuacji ogarnąłem się i już chciałem wracać do znajomych gdy pijana już nieźle koleżanka wpadła na mnie i mnie przewróciła. Zaczęła się się śmiać, wzięła koszulkę którą miałem w ręce i pobiegła w stronę namiotu. Kolega puścił jakąś erotyczną muzykę i koleżanka zaczęła tańczyć z moją koszulką w ręku. Jak dobiegłem do namiotu i to zobaczyłem to nie wiedziałem co zrobić. Bałem się im powiedzieć co tam jest więc stałem jak wryty i patrzyłem się na wszystko jak debil. Nagle koleżanka zaczęła wycierać sobie plecy tą koszulką w tańcu tak żeby bardziej seksownie to wyglądało. Po chwili przerwała taniec i powiedziała że coś śmierdzi gównem, okazało się że to jej plecy są całe brązowe. Natychmiast pobiegła się przebrać cała czerwona ze wstydu, a kolega z drugą koleżanką płakali ze śmiechu. Następnego dnia wcześnie wyjechaliśmy i całą się nie odzywałem, nie wydarzona tancerka zresztą też. Minął już tydzień, a ja nadal czuję się głupio i nie odbieram od niej telefonów.

79
75

Dobry zwyczaj nie pożyczaj

Wieczór, ustronne miejsce, ja i pewna dziewczyna, piwko, śmiechy hi hi hi hi i… wielki chuj. Zawsze gumkę mam w portfelu, ale nie wczoraj, bo ratowałem kumpla samemu się pogrążając, Chujnia i śrut na maksa.

47
86

Skazany na aspołeczność?

Przez całe życie cierpię na dolegliwość, która przez żadnego lekarza nie może być zdiagnozowana. Polega ona na tym, że nie mogę spożywać jedzenia w większych ilościach, mam problemy z przyswajaniem alkoholu itp. Męką są dla mnie wesela, rodzinne spotkania, imprezy, gdzie patrzą na mnie jak na dziwaka, bo przecież ani nie je, ani nie pije… A we mnie rośnie frustracja, że nie jestem taki jak inni. Na sam widok gościa zjadającego kawał tłustej kiełbasy i popijającego przy tym litry wódki bierze mnie na mdłości i jednocześnie uświadamiam sobie, jak bardzo moja budowa gastrologiczna różni się od tych normalnych. Rzadko wychodziłem z kumplami na piwo, bo przecież aż wstyd powiedzieć, że po jednym źle się czuję… każde wyjście stres i poczucie inności. Spowodowało to, że najlepiej czuję się bez ludzi obok, bez presji bym się napił („bo co? ze mną się nie napijesz? dawaj jednego, nie bądź pedał!”). Jakby to miało mnie za mało psychicznie pogrążać w ostatnim czasie zacząłem mieć problemy z hemoroidami (przy problemach gastrologicznych mogło to być do przewidzenia)- jedna z najbardziej wstydliwych dolegliwości i jeszcze większe poczucie irytacji…

58
70

Wszyscy umrzemy

Właśnie obejrzałam wyciskacz łez, nie wiem po co, zazwyczaj nie oglądam takich filmów i słusznie, bo dopada mnie potem chujowa melancholia. Jak sobie uświadomię, że wszystko wokół mnie, przedmioty, które dotykam, ludzie z którymi się witam, ich uśmiechy i grymasy, małe złości i żarty; że to wszystko kiedyś nagle zniknie, moje ciało opadnie bezwładne a mnie po prostu już więcej nie będzie, to normalnie nie mieści mi się to w głowie. Że to się naprawdę stanie. Naprawdę mnie nie będzie. A w dodatku ludzie na których mi zależy będą w żałobie, będą cierpieć albo tez już ich nie będzie. Nie mieści mi się to w głowie.

70
68

Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej

Nie wierzę, NIE WIERZĘ, że nikt jeszcze nie poruszył tej – jakże chujowej – kwestii. Wiem, są wśród Was tacy, którzy już dawno olali bitwę międzypartyjną i nie śledzą jej. Pozwolę sobie zatem na powiadomienie Was o tym, co zaszło na sali sejmowej parę dni temu. Otóż głosowano nad poprawkami do ustawy o aborcji.
W tej chwili ciążę można przerwać jeśli 1) jest ona wynikiem gwałtu. 2) zagraża życiu lub zdrowiu matki. 3) płód jest ciężko chory. Aby była jasność: w tym cudownym kraju łamie się każdy z powyższych podpunktów! 1) Jakieś dwa lata temu po całej Polsce jeździła z mamą wykorzystana seksualnie czternastoletnia dziewczyna, która – nadaremnie – szukała lekarza, który łaskawie wykonałby jej aborcję (miała już skierowanie z sądu, ale sprawę nagłośniły stowarzyszenia katolickie i lekarze bali się napiętnowania przez społeczeństwo). 2) Teraz wyszła na wierzch sprawa kobiety, która zaszła w upragnioną ciążę, ale przy badaniach okazało się, że ma raka jelita grubego. Lekarze odmawiali jej leczenia, bo mogłoby to zaszkodzić płodowi. Dawali jej APAP a na skargi odpowiadali, że „za mało myśli o swoim dziecku, a za dużo o własnej dupie”. Kobieta zmarła (płód, rzecz jasna, również) a jej matka zaskarżyła nasze Państwo. Inna babka – udzielała się nawet w mediach – straciła wzrok przy porodzie, bo nie chciano zezwolić jej na aborcję (mimo, że miała zaświadczenia, że może oślepnąć rodząc dziecko). 3) Gdy kobieta ma urodzić dziecko chore (np. z zespołem Downa) lekarz daje jej ulotki stowarzyszeń rodziców innych chorych dzieci i do widzenia, później widzicie tych rodziców w telewizji, gdy żebrzą o pomoc, bo wydają miesięcznie siedem tysi na kurację i już dawno wzięli kredyt pod hipotekę by leczyć dziecko, które nie przeżyje następnych kilku lat. Albo przeżyje 33 lata a Ty, rodzicu, biegaj za nim z nocnikiem i zrezygnuj z pracy i życia osobistego, by pilnować je 24 h/7 dni w tygodniu.
Ruch Palikota zaproponował, by każda kobieta mogła usunąć ciążę do dwunastego tygodnia i ten pomysł nie przeszedł (przez pierwsze dwa miesiące nie trzeba nawet operacji, wystarczy aborcja farmakologiczna, kilka proszków, ale to inny wątek). Solidarna Polska zaproponowała poroniony pomysł, by zaostrzyć ustawę antyaborcyjną i nie pozwolić kobietom usuwać ciąży, gdy zagraża ona ich zdrowiu lub życiu albo gdy płód jest chory. Do jasnej cholery, wyobraźcie sobie zdrową, młodą kobietę, która CHCE być matką, a która odkrywa, że nosi w sobie płód z bezmózgowiem, który urodzi się martwy lub umrze w kilka godzin po akcji porodowej, wyobraźcie sobie minę tej kobiety, gdy odkrywa, że nie może się tej ciąży pozbyć. Zmuszają tę kobietę, by stała się żywą trumną dla ukochanego dziecka!!! A teraz bomba: ten projekt przeszedł wstępne głosowanie! Oprócz PiSu i SP zagłosowało za nim 40 posłów Platformy! Czy to nie jest chujnia stulecia?!

103
73

Seks bez

Drogie Chujawianki (?), Szanowni Chujowicze!
Stosunkowo od niedawna zagłebiam się w lekturę Chujni. Każdą historię przeżywam osobiście, ktoś ma raka, inny nie może strzepać, bo siostra w pokoju. Z tego miejsca chciałbym złożyć wyrazy wielkiego współczucia wszystkim bez wyjątku, którzy umieścili tu swoją jakże chujową historię. Postanowiłem podzielić się z Wami również moją chujnią, choć pewnie wielu z Was to gówno obchodzi. Do rzeczy. Jak wiadomo minęły wakacje, czas relaksu, wiecznego upojenia alkoholowego, przypadkowego seksu… Właśnie. Moja chujnia dotyczny tzw. seksu „bez zobowiązań”. Był środek wakacji, jak co weekend wybraliśmy się z kumplami do klubu. Poznałem tam piękną dziewczynę imieniem Roksana. Było zajebiście, piwko, papierosek, gadu gadu, palec w cipe… Po kilku godzinach wspólnej zabawy w klubie zaprosiła mnie do siebie na noc, a ze mną jak z dzieckiem, dwa razu powtarzać nie musiała, bo człowiek w takiej chwili myśli już tylko jedną głową, niestety tą mniejszą. Znów nie mogłem narzekać, wspaniała noc z bardzo namiętną laską czego chcieć więcej? Spytacie: „kurwa człowieku, co to za chujnia?!” otóż śpieszę z odpowiedzią. Tak jak napisałem wyżej opisana sytuacja działa się w wakacje. Najbardziej żałuję, że powiedziałem Jej gdzie mieszkam, gdzie pracuje… Kurwa mać, do dziś dzień mam tak przejebane za to, że pewnej upojnej nocy chciałem sobie po prostu umoczyć jak normalny facet! Laska nie daje mi spokoju, nachodzi mnie w pracy, czeka pod blokiem. Najgorsze jest to, że nachodzi też moich rodziców i napierdala im, że ją potwornie wykorzystałem i zostawiłem! Wykorzystałem! Kurwa! Sama się pchała do łóżka, proponuje mi seks, a później pretensje, że wykorzystałem. Mało tego! Kiedy uświadomiłem Jej, że nie mam zamiaru z Nią być (może i jest ładna, ale tempa dzida, aż piszczy) najpierw zaczęła pierdolić, że mnie kocha, jak to nie poskutkowało straszyła, że popełni samobójstwo, później, że jest w ciąży, a teraz słyszę od Niej, że pójdzie na policje i powie, że ją zgwałciłem jeśli z Nią nie będę! Nie wytrzymuję już psychicznie, nie wiem co mam zrobić. Poszedłbym na policje, że mnie szmata nachodzi, ale co im powiem? „Ciumkałem kurwe jak sylwestrowy balonik, a teraz zabierzcie ją ode mnie!”? Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca tej dramatycznej historii, a dla Panów mała radę; jak dupa chcę się z Wami grzdylić bez zobowiązań, zastanówcie się ze trzy razy. I tak pewnie bedziecie mięli w dupie moje rady, z resztą rozumiem to, też miałbym na to wyjebane, tylko żeby poruchać.

102
78

Jenzyk 'P’olski być tródna

Chujnia malinowa mnie strzela jak sobie czasem czytam te urocze wypociny naszych rodaków na forach, w rozlicznych komentarzach, nawet profesjonalnych artykułach, i co? I widzę jak napierdalają nasze domorosłe Szekspiry 'jezdem’, 'ktury’ itd. Słucha się również naszej elity krajowej i cisną 'wziąść’, 'włanczać’… Ja rozumiem, że dysleksja, dyskalkulia, dysgrafia i cały szereg innych śmiertelnych przypadłości. Chuj, nawet brak interpunkcji zrozumiem, ale czemu, czemu do kurwy nędzy, tak trudno jest sprawdzić dane słowo w 3 sekundy na necie i nie robić z siebie kompletnego bezmózgiego kloca, który elementarz zna z opowieści starego. Nie chcę tutaj uchodzić za językowego nazistę ale jak ostatnio napisał do mnie klient 'Panie Kszysztofie’ to witki mi opadły… Serio kurwa? serio?

88
91

Opłaty za odbiór osobisty

Spierdolił mi się zasilacz w laptopie wiec postanowiłem poszukać sklepu, w którym będę mógł go kupić po w miarę rozsądnej cenie. Akurat mieszkam w mieście gdzie większość tego typu sklepów się znajduje. Wchodzę na stronę jedną, drugą, trzecią i ten sam zjebany myk: wybieram odbiór osobisty i co kurwa? Dopłata od 5 do 10 zł… sam się fatyguję, ruszam swoje dupsko, płacę za paliwo, bilet czy chuj wie co, a te chuje jeszcze kasę chcą ode mnie! Wszystko po to aby na Ceneo i tego typu serwisach być w pierwszej 10. Zjebane to wszystko – byle wyruchać konsumenta i opchnąć co się da.

63
58

Dymacz

Drodzy Chujowianie (bo chyba więcej to facetów niż kobiet), jak nazwać faceta, który nieudolnie próbuje zarwać kobietę od 4 miesięcy, a który, jak się okazuje, dyma jakąś laskę 'bez zobowiązań’ non stop na boku?

Spotykam się z nim od 4 miesięcy, wszystko pięknie, poza tym że nie umie wydobyć z siebie pół komplementu pod moim adresem. Wracam z urlopu, niby pisze że tęskni, przyjeżdża, śmichy chichy, ale nieudolnie zostawia swoj profil na fb niewylogowany. A tam laska, no z deka urodą troszkę na upośledzoną wygląda, z którą on do dziś utrzymuje stosunki troszeczkę nieprzyzwoite, że się wyrażę dogłębniej, porno-mailing plus spotkania 'bez zobowiązań’… z opisywaniem pozycji, jakie właśnie przebyli razem…

Jak to określić z punktu męskiego, a może chłopięcego (my wiek 30+ a tu niekoniecznie tacy siedzą)? Kiedy facet spotyka się z kobietą, niby zabiegać nie umie, ale na stosunkach przyjacielskich poprzestać nie chce? No i dyma jakąś pindę regularnie na boku cichaczem udając wielce skrzywdzonego przez los, bo go jakaś pipa na studiach rzuciła?

No chujnia Panowie 🙁

66
94